James Harden niezadowolony z nowych zasad
W tym sezonie NBA zaktualizowała przepisy dotyczące gry w obronie wprowadzając zasady, które niemal wszyscy określają jako zmiany na lepsze. Niemal, ponieważ na Brooklynie nie są zbyt zadowoleni z tegorocznej pracy arbitrów.
Przypomnijmy, od sezonu 2021/22, NBA wprowadziła zmiany, które w dużym skrócie pouczają sędziów, aby nie gwizdali przewinień, które zawodnik w atakuje próbuje wymusić stosując nienaturalne dla gry ruchy. Więcej o tym pisaliśmy tutaj. Jak pokazały pierwsze mecze, arbitrzy faktycznie sumiennie stosują nowe wytyczne:
Nowe podejście sędziów nie wszystkim przypadło do gustu. Na Brooklynie uważają, iż w wypadku Nets następuje przesada w drugą stronę, a gwizdki milczą nawet w sytuacji oczywistych fauli. Szczególnie ma to dotyczyć Jamesa Hardena, który był jednym z największych beneficjentów starych reguł. To właśnie m.in. za jego sprawą liga wprowadziła odpowiednie zmiany.
„Odnoszę wrażenie, że postanowiono zrobić przykład z Jamesa. Niektóre z tych sytuacji to wciąż faule, nawet przy nowych regułach.”
Steve Nash
Zapytany o wypowiedź swojego trenera, Broda zgodził się z nim w stu procentach:
„Pewnie, że tak. Nie jestem jednak typem osoby, która ciągle będzie na to narzekać. Czasem odnoszę wrażenie, że już przed meczem jest ustalone, ile fauli na mnie zostanie odgwizdanych. Powtarzam jedynie sędziom, aby gwizdali faule, które na mnie widzą.”
James Harden
Wystarczy rzut oka na statystyki, aby dojrzeć jak odbija się to na grze Hardena, przynajmniej na starcie rozgrywek. W pierwszych trzech spotkaniach Broda notuje zaledwie 3 wizyty na linii osobistych na mecz. To najmniej w karierze i zdecydowanie poniżej jego średniej, która w ostatnich 5 sezonach wynosi 10,5 rzutu na mecz. Między innymi dlatego, jego liczba punktów na mecz w tym roku spadła do 18 pkt, co jest najgorszym wynikiem od czasu transferu do Houston. Pamiętajmy jednak, że dotychczasowa próbka jest jeszcze bardzo niewielka i może zwyczajnie wynikać ze spadku formy.
Zawodnik tej klasy co Harden prędzej czy później wróci z pewnością na swój normalny poziom produkcji w ofensywie. Nie można wykluczyć, iż dokonać tego będzie musiał w zdecydowanie bardziej wymagający sposób, niż ten, do którego zdążył przywyknąć w ostatnich latach.