Gwiazdy sceptycznie podchodzą do Meczu Gwiazd – czy powinno nas to dziwić?
NBA na przestrzeni ostatniego tygodnia bardzo szybko podjęła decyzję o tym, by jednak zorganizować w tym sezonie Mecz Gwiazd, który – jak zakładano od początku rozgrywek – miał się nie odbyć. Swój głos niezadowolenia z takiego obrotu spraw wyraził wczoraj bardzo wyraźnie LeBron James:
Nie powinien nikogo dziwić fakt, że po meczach, które odbywały się minionej nocy, zawodnicy byli pytani głównie o słowa LeBrona Jamesa i o ich własną opinię na temat tegorocznego Meczu Gwiazd. Kemba Walker poszedł chyba na pierwszy ogień – choć jego szanse na udział w All-Star Game są raczej niewielkie. Lakonicznie, choć rzeczowo, przyznał rację LeBronowi.
„Tak, zgadzam się. To mądry gość. Trochę już w tej lidze jest – wiele rzeczy które mówi, to prawda.”
Nieco dalej w swojej wypowiedzi poszedł James Harden, wyraźnie rozczarowany faktem, że nie będzie zapowiadanej od początku sezonu tygodniowej przerwy. Zwrócił też uwagę na zagrożenie epidemiologiczne, które na bieżąco starają się niwelować, a które Mecz Gwiazd stwarza:
„Myślę podobnie, jak wielu innych zawodników. Próbujemy uspokoić sytuację z wirusem, a planujemy takie granie. Wiem, jakie są tego powody, ale myślę – zwłaszcza przy tak naładowanym terminarzu – że to wszystko było trochę narzucone graczom. To już jest wyczerpujące. Gramy wyjątkowo dużo meczów w ciągu tygodnia i czuję, że to miał być dla nas tydzień odpoczynku, czasu spędzonego z rodzinami, przerwy od koszykówki.”
Przy okazji tej dyskusji trzeba mieć świadomość, o ile bardziej intensywny jest obecny sezon od poprzednich – które też były przecież mocno naładowane. Terminarz jest wyjątkowo okrutny i skondensowany. Dla porównania – w minionym sezonie (aż do jego zawieszenia, więc przez 64 mecze) Brooklyn Nets (dla przykładu) aż 11 razy grali 3 mecze w ciągu 4 dni. Sporo, ale w tym sezonie jest dużo intensywniej – po 24 rozegranych meczach, Nets już 7 razy grali 3 spotkania w ciągu 4 dni. Trzeba do tego doliczyć wszelkie procedury związane z izolacjami i ograniczeniami w przemieszczaniu się, które sprawiają, że koszykarzom znacznie ciężej w dniu wolnego spotkać się z rodziną, która nie zawsze żyje w mieście, w którym gra aktualnie zawodnik. Każdy zespół regularnie gra po 3-4 mecze w tygodniu (Wizards w zeszłym tygodniu zagrali 5 razy!). To naprawdę duże obciążenia na tak wysokim poziomie.
Ten bardzo intensywny sezon, poprzedzony rekordowo krótką przerwą, może okazać się utrapieniem – zwłaszcza dla zawodników gwiazdorskiego formatu, którzy grali w Bańce w Orlando, długo walczyli w Playoffach, a teraz mają zostać pozbawieni tygodnia przerwy. Niestety, może się to skończyć w najgorszym wypadku poważnymi urazami, a w najlepszym przypadku poważnym zmęczeniem w kulminacyjnym etapie sezonu. Kawhi Leonard postrzega taką decyzję ligi jako stawianie pieniędzy ponad zdrowie:
„Cóż, wszyscy wiemy, dlaczego gramy w tę grę. Wiesz, na szali są duże pieniądze. To jest szansa, na zarobienie więcej… To jest właściwie stawianie pieniędzy ponad zdrowie. Tak, rozgrywamy teraz mecze, a wciąż trwa pandemia. Trzymamy się tych wszystkich protokołów, obostrzeń, więc nie dziwi mnie to.”
Kawhi mówił to bardziej w kontekście zagrożenia wirusem, niż potencjalnymi kontuzjami. Liga stara się trzymać niebezpieczeństwo w ryzach, stosując m. in. systemy kontrolowania kontaktów. W praktyce jest to jednak bardzo skomplikowane, a kontrola bywa tylko fasadowa – co obnażyły w dużym stopniu wydarzenia z minionej nocy. Organizowanie All-Star Game jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Jest ciężko nawet teraz, kiedy zawodnicy trzymają się w gronie swoich klubowych współpracowników. Mecz Gwiazd będzie natomiast sprowadzeniem w jedno miejsce całej ligowej elity z wielu różnych klubów. Klubowy mix potęgować może fakt, że istnieje plan rozegrania zwyczajowych konkursów w trakcie Meczu Gwiazd. Jeśli pojawi się tam osoba zarażona, a sytuacja wymknie się spod kontroli (a nie jest to jakiś nieprawdopodobny scenariusz), to ponad połowa ligi będzie zmuszona pójść na kwarantannę.
Dość wyczerpująco na temat decyzji o zorganizowaniu Meczu Gwiazd wypowiedział się też Giannis Antetokounmpo:
„LeBron mówi, że nie czuje żadnej ekscytacji tym meczem. Czuję podobnie. Naprawdę, obecnie niespecjalnie obchodzi mnie All-Star Game. Nie potrafię się tym przejmować, chciałbym się spotkać z rodziną. Chciałbym spotkań się z moim małym bratem w Hiszpanii, czy żeby on wpadł zobaczyć się ze mną. Koniec końców, jeśli każą nam się tam stawić, będziemy musieli wykonać swoją pracę. Zawszę będę wykonywał swoją pracę. Zawszę stawię się na wezwanie, zawsze dam dobry przykład. W głębi duszy jednak nie chcę tego robić. Potrzebuję trochę przerwy.”
„Jeśli mamy mieć All-Star Game, to mam nadzieję, że kibice będą mogli tam być i będziemy mogli się im odwdzięczyć. Jeśli jednak mamy rozegrać All-Star Game dla samego faktu rozegrania go, bez kibiców, to nie widzę sensu.”
Czy kibice pojawią się na Meczu Gwiazd – nie wiadomo. Nie było jeszcze żadnego oficjalnego komunikatu. Nieprzypadkowo jednak miejscem akcji uczyniono Atlantę (choć pierwotnie ;organizatorem miało być Indianapolis). Stan Georgia to jedno z kilku miejsc w USA, gdzie obostrzenia nie wykluczają obecności kibiców na halach sportowych – oczywiście w ograniczonej ilości. Na meczach Hawks z resztą pojawiają się już kibice, o czym na własnej skórze przekonał się jakiś czas temu Lebron James.
Wygląda to na ten moment tak, jakby żaden z zawodników nie chciał brać udziału w nadchodzącym 'święcie koszykówki’. Czy możemy spodziewać się bojkotu ze strony koszykarzy? Zapewne nie – przede wszystkim dlatego, że ta nagła decyzja ligi poparta jest dogadaniem się ze związkiem zawodników. Warto jednak zaznaczyć, że przy okazji negocjacji przewijał się temat tzw. 'opt-out’. O ile mecze sezonu, jak i Mecz Gwiazd, co do zasady są dla zawodników obowiązkowe, tak w zeszłym sezonie doszło do wyjątku. Mecze wznowienia sezonu w Bańce w Orlando opatrzone były klauzulą 'opt-out’, które pozwalały zawodnikom legalnie zrezygnować z udziału w tych meczach i zrzeczenia się odpowiadającej im części wynagrodzenia. Pojawił się pomysł, by także tegoroczny Mecz Gwiazd opatrzyć podobną klauzulą. Nie ma jednak żadnych konkretnych informacji na temat takiego postanowienia.
Przy okazji ogłaszania decyzji o zorganizowaniu ASG, pojawiły się doniesienia o tym, że związek zawodników negocjował z ligą kwestie bezpieczeństwa i związane z nimi kwestie logistyczne – na przykład szybki transport, który ma być zapewniony zawodnikom w obie strony. Chris Paul – będący liderem związku zawodników – siłą rzeczy stał się twarzą takiego rozwoju wydarzeń. Nie ma co się oszukiwać – nie miał on pewnie możliwości odmówienia porozumienia w imieniu kolegów koszykarzy. Być może jego negocjacje prawiły jednak, że dla wygody koszykarzy NBA zorganizuje wydarzenie w taki sposób, by mogli oni przybyć w sobotę i wyjechać już w niedzielę – co nie było takie oczywiste.
Związek negocjował jednak nie tylko w imieniu tych nieco ponad dwudziestu graczy, którzy zagrają w Meczu Gwiazd. Częścią porozumienia jest także zapis mówiący o tym, że w czasie tej tygodniowej przerwy koszykarze mogą podróżować po terenie Stanów Zjednoczonych (wyjazdy zagraniczne nie zostały jeszcze zupełnie wykluczone i będą w dużej mierze zależne od prawa federalnego). Chris Paul odniósł się do wypowiedzi niezadowolonych zawodników, delikatnie wyrażając swoje zrozumienie dla ich postawy:
„Rozmawiamy [z zawodnikami] i próbujemy myśleć o sytuacji każdego z zawodników, który rozegrał wiele meczów i nie miał wiele momentów odpoczynku w tym sezonie. Mam świadomość, że nie jestem jedynym zawodnikiem w lidze, który żyje teraz bez swojej rodziny – chłopaki patrzyli na tę przerwę jak na okazję do zobaczenia się z rodzinami. (…) Unia graczy zawsze ma na względzie dobro ogółu zawodników. W grę wchodzą emocję, koszykarze mają uczucia i muszą mieć możliwość wyrażenia ich. Szanuję to.”
Koniec końców decydują oczywiście finanse. Adrian Wojnarowski z ESPN zwraca uwagę na to, że oprócz Finałów i Finałów Konferencji, to właśnie Mecz Gwiazd jest dla NBA wydarzeniem angażującym największą liczbę kibiców. Trudno powiedzieć, jak prezentuje się aspekt finansowy w tym roku – w końcu od początku plan był taki, że All-Star Game się nie odbędzie, więc liga nie wynegocjowała na to wydarzenie umowy telewizyjnej. Warto zaznaczyć, że wszelkie tego rodzaju stricte koszykarskie wpływy, na mocy umowy zbiorowej są dzielone 50 na 50 pomiędzy ligę a koszykarzy. Dla zawodników są to więc takie obowiązkowe, płatne nadgodziny. Wprowadzone nagle, mimo zapewnień, że po niezwykle intensywnym okresie pracy (na który zawodnicy musieli przystać, żeby móc do pracy w ogóle wrócić) dostaną trochę wolnego. Czy mają w takiej sytuacji prawo czuć się rozgoryczeni i zniechęceni?