Gwiazda Trefla „rzuca” granatami i gra „all-in”

– Zerknąłem na zegar i zobaczyłem, że przegrywamy dwoma punktami. Miałem chwilę zawahania, ale poszedłem “all-in”. Jestem bardzo szczęśliwy, że prowadzimy 1:0, ale do końca serii jeszcze daleko – mówi Nick Johnson, gracz Trefla Sopot.
Nick Johnson był wielką gwiazdą środowego spotkania Trefla Sopot z Kingiem Szczecina na otwarcie fazy play-offs. Amerykanin, który w przeszłości występował w lidze NBA, zdobył aż 26 punktów, trafiając – na trzy sekundy przed końcem meczu – najważniejszy rzut na zwycięstwo.
Koszykarz Trefla zebrał piłkę po niecelnym rzucie wolnym Jamesa Woodarda, następnie wykorzystał błędy w obronie Kinga, celnie przymierzając z dystansu. Tym rzutem dał zwycięstwo ekipie mistrza Polski, wprawiając kibiców w euforię.
– Zerknąłem na zegar i zobaczyłem, że przegrywamy różnicą dwóch punktów. W tej akcji zależało mi na tym, by doprowadzić do zmiany krycia w obronie. Po niej byłem otwarty i poszedłem po zwycięstwo. Nie ukrywam, że dobrze czułem się tego dnia, dlatego zagrałem “all-in” i jak widać – opłaciło się. Cieszę się, że mogłem wprawić w euforię naszą publiczność, która głośno nas wspierała – mówi nam Nick Johnson.
Amerykanin w tym meczu (także w kilku poprzednich) każdy celny rzut za trzy punkty celebrował w nietypowy sposób. Wyjaśnijmy: gracz Trefla “chwyta” za wyimaginowany granat, a następnie “rzuca go” w stronę publiczności. Po tym zasłania uszy, czekając na wybuch. To nawiązanie do zachowania Ja Moranta z Memphis Grizzlies, jednej z gwiazd NBA.
– Podczas jednego z wyjazdów oglądaliśmy w autobusie mecz fazy play-offs w NBA, w którym grał Ja Morant. Koledzy powiedzieli mi, że nie może wykonywać celebracji związanej z wymachiwaniem bronią, przerzucając się na rzucanie granatami. Nie znam go osobiście, ale wszystkim nam się to spodobało. “Nick, co powiesz na taką cieszynkę? Wyobrażam sobie ciebie w takiej akcji” – usłyszałem. Akurat to był moment, gdzie zacząłem trafiać na niezłej skuteczności i pomyślałem sobie: “dlaczego nie?”. Ja jestem gościem, który kocha koszykówkę ponad życie. To moja wielka pasja – wyjaśnia Nick Johnson.
Amerykanin przez trzy lata występował w NCAA w zespole uczelni Arizona. Następnie w sezonie 2014/15 rozegrał łącznie 37 spotkań w NBA dla Houston Rockets. Grał też w G League w Rio Grande Valley Vipers, Austin Spurs i Wisconsin Herd.

W starciu z Kingiem może zmierzyć się z innym ex-graczem NBA. To Isaiah Whitehead. Johnson bardzo go ceni, podkreślając przy okazji dużą siłę zespołu ze Szczecina.
– King to bardzo dobra drużyna, która ma duży potencjał w ofensywie. Rywale grają twardo, widać, że są przygotowani do tej rywalizacji. To na pewno nie jest zespół z potencjałem na siódme miejsce. Oni mogą spokojnie walczyć o mistrzostwo Polski. Czekają nas kolejne zacięte boje. Prowadzimy 1:0, ale do końca serii jeszcze daleko – zaznacza.
– Na pewno musimy wystrzegać się takich momentów, gdy seriami tracimy punkty. Tak było w czwartej kwarcie, gdy King nie tylko nas dogonił, a nawet wyszedł na prowadzenie – dodaje.
Amerykanin w barwach Trefla Sopot średnio notuje 15.5 pkt i 5.5 asyst na mecz. Otrzymał jeden głos w wyścigu po MVP. Zagłosował na niego trener Krzysztof Koziorowicz z PGE Spójni Stargard.
Trefl Sopot prowadzi z Kingiem Szczecin 1:0 w serii do trzech zwycięstw. Kolejne spotkanie w piątek w Hali 100-lecia. Emocji z pewnością nie zabraknie.
-
Trefl
-
King
-
Trefl151 głosów
-
King146 głosów