Green: Ja nikogo nie prowokuje
Draymond Green przez ostatnie lata występów w NBA wyrobił sobie pewną reputację. Taka sytuacja, zdaniem skrzydłowego Warriors jest krzywdząca, szczególnie w obliczu ostatnich starć z Rajonem Rondo.
Green zaliczył już kilka przepychanek z Rondo podczas trzech spotkań serii przeciwko Pelicans. Obaj zawodnicy są znani ze swojego temperamentu i tego, że nie odpuszczają. Draymond jednak chce jasno zaprzeczyć, że to nie on jest inicjatorem takich sytuacji:
„Nie wdaje się w żaden konflikt z Rondo. Widzieliście mnie już wcześniej w konflikcie z innymi graczami. Kiedy się spiąłem z Rondo podczas tej serii? Może raz, choć nie nazwałbym tego poważną konfrontacją.”
W serii z Pels już kilkukrotnie obaj zawodnicy się ścierali:
https://www.youtube.com/watch?v=XYthWUswglg
Rajon Rondo z kolei uważa, że wszelkie napięcia między nimi inicjuje Dray, lecz nie ma z tym problemu:
„To jego gra. Ja nie próbuję go w nic wciągnąć. Taka jest rywalizacja. Nie sądzę, żeby chodziło o coś więcej niż nasze pojedynki w trakcie meczu. On jest wielkim wojownikiem na parkiecie i ja tylko próbuje dorównać jego intensywności.”
Green domaga się większej szczerości od mediów, szczególnie w takich sytuacjach:
„W pewnym momencie Draymond musi być w coś wciągnięty, ale ktoś musi w końcu powiedzieć prawdę. Tym razem to nie Draymond. Prowokowałem wielu zawodników, czasem mi się udało, czasem nie. Ja już nikogo nie prowokuje. Bawię się i gram w koszykówkę. Wiem, że pisanie prawdy nie jest w waszym stylu, ale mam nadzieję, że kiedyś ktoś napisze prawdę – Draymond nikogo nie prowokuje.”
Oczywiście zawodnik ma wiele racji, gdyż nie jest już tak częstym uczestnikiem starć z rywalami, jak to bywało niegdyś. Z drugiej jednak strony, Green tak samo święty nie jest i ten całkowity brak prowokacji z jego strony nie do końca odpowiada prawdzie.