Gordon Hayward największą słabością Boston Celtics?
Gordon Hayward wrócił w tym sezonie do gry w Celtics po okropnej kontuzji. Wciąż jednak daleko mu do wysokiej formy.
Hayward w bieżących rozgrywkach głównie zawodzi. W niczym nie przypomina siebie sprzed kontuzji i choć minęła już połowa sezonu, wciąż nie widać żeby robił jakieś postępy i zaczynał wracać do formy. Dostrzegają to nie tylko fani i dziennikarze, ale także zawodnicy drużyn przeciwnych.
Jeff Goodman po ostatnim spotkaniu Celtów z Wojownikami podzielił się z opinią publiczną wypowiedzią jednego z zawodników Golden State:
„Rozmawiałem z jednym z zawodników Warriors i oto co mi powiedział: 'Gordon Hayward nie jest sobą w tej chwili. Szkodzi im. Hayward jest ich słabością, kulą u nogi i to po obu stronach parkietu.'”
W meczu z Warriors z pewnością tak było. Gordon zdobył tylko 2 punkty, oba z linii rzutów wolnych, ponieważ z gry był 0/5. Ogólnie w przekroju całego sezonu notuje ledwie 10,8 pkt., 4,6 zb., i 3,4 ast., rzucając na skuteczności 42% z gry i 31 zza łuku. Ponadto, z nim na parkiecie Celtics są lepsi o 3,4 pkt od przeciwników. Kiedy Gordon siedzi na ławce, Boston pokonuje rywali różnicą 10 pkt. Zatem nic nie przemawia na korzyść Haywarda.
Wszystkie te kwestie nie byłyby jakimś wielkim problemem, gdyby nie fakt, że Gordon podpisał maksymalny kontrakt w związku z którym zarabia ponad 30 milionów dolarów za sezon. Jeśli nie wróci do poziomu sprzed kontuzji, wymiana jego kontraktu będzie ekstremalnie trudna, a płacenie 30+ milionów rocznie Haywardowi w takiej dyspozycji jak obecnie to również nieporozumienie.
Mimo wszystko, Gordon miał w tym sezonie dobre momenty. Takie w których wyglądał jak przed kontuzją. Niestety zdarzyło się to zaledwie dwukrotnie. W obu przypadkach przeciwko Minnesocie:
https://www.youtube.com/watch?v=amCRBVkfYaA
Źródło: Youtube.com/FreeDawkins