Drummond: Chcę grać w Detroit do końca swojej kariery
Niedawno Adrian Wojnarowski poinformował nas, że Detroit Pistons prowadzą poważne rozmowy z Atlantą Hawks na temat transferu Andre Drummonda. Nie oznacza to, że Drummond trafi do Hawks, ale czyni bardzo prawdopodobnym scenariusz, że jednak do trade deadline Pistons wyślą gdzieś swoją gwiazdę. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że jego kontrakt kończy się po sezonie, a sytuacja w Detroit jest na tyle beznadziejna (cóż, nie tylko na płaszczyźnie sportowej), że Andre najpewniej będzie chciał odejść. To oznaczałoby stratę bardzo wartościowego zawodnika za darmo. Aranżując wymianę, można przynajmniej dostać cokolwiek w zamian.
Tu jednak pojawia się zwrot akcji. Czy strata Drummonda za darmo rzeczywiście jest realnym zagrożeniem. Jeśli wysłuchać tego, co miał do powiedzenia sam zainteresowany po ostatnim meczu… To nie:
„Nie jestem osobą, która łatwo się poddaje. Nie zostałem wychowany na osobę, która łatwo się poddaje. Jeśli gdzieś zaczynam, tam też staram się skończyć, staram się ukończyć misję, którą jest wygranie Mistrzostwa tutaj. Nigdy nie będę tym, który chce odejść. Kocham tu być. Bardzo chciałbym grać tutaj do końca swojej kariery. Zmagam się z tymi plotkami od czasu, kiedy podpisałem nowy kontrakt. Zawsze pojawiają się jakieś plotki transferowe, to dla mnie po prostu kolejny rok. Zawsze gdzieś w okolicach stycznia się to zaczyna, ale nic się nie wydarzyło. Oczywiście, zaczęły się rozmowy, więc zaczną się pojawiać tego typu pytania. Spodziewałem się, że tak się stanie, ale ze swojej strony zamierzam po prostu dalej grać w koszykówkę – tutaj, w Detroit, gdzie kocham być. Cokolwiek ma się stać, stanie się.”
Nawet jeśli Andre Drummond mówi prawdę, a słowa o tym, że chciałby zostać w Detroit nie są kurtuazją, to niewiele zmienia w kwestii jego potencjalnego transferu. Pokazuje to jedynie, że motywacja jaką kieruje się klub jest jasna – nie chodzi o pozyskanie jakiejkolwiek wartości za rozczarowaną gwiazdę chcąca opuścić mały, biedny rynek bez perspektyw. Chodzi o chęć przebudowy, która nie zawitała w Michigan od dawna – zbyt dawna.
Nic bowiem nie stałoby na przeszkodzie – jeśli Drummond chce rzeczywiście zostać – żeby podpisać z centrem kolejną umowę, taką o podobnej wysokości. W końcu już teraz Drummond zarabia blisko 30 milionów za sezon. Pistons jednak najwyraźniej nie chcą tego robić – i słusznie. Od dziesięciu lat nie udało im się zbudować niczego sensownego wokół niego, więc dlaczego miałoby się udać za rok czy dwa? Sytuacja obecna jest fatalna, bilans Pistons słabiutki, a ilość zawodników z potencjałem w składzie zatrważająco niska. Najwyższy czas wcisnąć przycisk RESTART, nawet jeśli Andre Drummondowi jest to nie na rękę, i wolałby on zostać w mieście, w którym mieszka już blisko dekadę.
źródło:YouTube/Smart Highlights
Adrian Wojnarowski wyświadczył jednak klubowi niedźwiedzią przysługę, ogłaszając całemu światu, że trwają rozmowy o transferze. Zgodnie z podstawowymi zasadami gry negocjacyjnej, wiedza pozostałych klubów o tym, że Pistons chcą sprzedać Andre, automatycznie obniża jego cenę. Być może więc zawodnik został przez klub poproszony o załagodzenie sytuacji i niebezpośrednio zanegować głosy o wymianie. W podobnym tonie wypowiedział się z resztą trener Dwane Casey, bagatelizując sprawę:
„Przeprowadziłem na ten temat rozmowę z Andre, ale zamierzam zdradzać, czego dokładnie dotyczyła. Większość zawodników w lidze rozumie, że zawsze będą jakieś plotki. (…) Jeśli nie jesteś produktywny, nie wykonujesz solidnie swojej roboty, nikt nie zadzwoni, nie pojawisz się w żadnych plotkach transferowych. Jeśli jednak wykonujesz dobrą pracę, jesteś elitarny w tym co robisz, ludzie będą dzwonić, będziesz wzbudzać zainteresowanie. Zawsze będą jakieś plotki.