Draymond Green: Najlepszy Obrońca w historii? Ja.
Już najbliższej nocy kolejny mecz w serii Blazers z Warriors. O godzinie 3:00 naszego czasu rozpocznie się trzecie starcie w serii, w której obrońcy tytułu prowadzą już 2:0. Teraz batalia przenosi się do Oregonu, gdzie atut własnego parkietu należał będzie do zawodników Blazers. Czy ta przewaga pozwoli im myśleć o zwycięstwie?
Blazers – o dziwo – są faworytami bukmacherów. Wynika to zapewne z przewagi parkietu, ale w dużej mierze również z tego, że z każdym meczem tej serii są coraz bliżej rywali. Na PZBUK kurs na Blazers to 1.71, podczas gdy na Warriors 2.10.
KTO WYGRA MECZ? POSTAW NA PZBUK!
Pierwszy mecz był poważną deklaracją – deklaracją siły Warriors, którzy pokazali, że bez Kevina Duranta wciąż stanowią wielką siłę. Sporo ułatwił wtedy Terry Stotts, który ustawił swoich zawodników w defensywie tak, że Steph Curry co rusz miał czystą pozycję do rzutu za trzy. W drugim meczu ten błąd został poprawiony i wydawało się, że Portland są w stanie wygrać z Mistrzami – przez dużą część meczu utrzymywali prowadzenie, które jednak uciekło im przez palce, kiedy GSW weszli na wyższe obroty.
Iguodala ukradł ten mecz swoim rewelacyjnym przechwytem, był segment meczu, w którym to Curry i Thomspon byli bohaterami, ale kluczową rolę w czwartej kwarcie odegrał Draymond Green. Wydaje się, że pod nieobecność Duranta jest on drugim (po Stephie Currym) zawodnikiem, który rozwinął skrzydła, przypominając sobie dawne czasy gry bez KD. W trzech ostatnich meczach notował średnio 12 punktów, 10 zbiórek, 6,3 asysty i 3 bloki, co jest dużą poprawą względem cyferek w sezonie regularnym. Przede wszystkim jednak Green po przeciętnym sezonie był w stanie wejść na wyższy poziom intensywności i zmieniać oblicze gry po bronionej stronie parkietu. W tych Playoffach obecność Greena na parkiecie sprawia, że przeciwnicy zdobywają o blisko 10 punktów na 100 posiadań mniej! Czysto teoretycznie więc, gdyby Green nie grał w tych Playoffach, Warriors mieliby obronę lepszą tylko od Detroit Pistons, tracąc po 120 punktów na 100 posiadań. Zapytany o swój defensywny wkład Green nie wahał się odpowiedzieć:
„Najlepszy obrońca w historii? Ja. Wierzę w to całym sercem.”
Jego grę doceniają także koledzy z zespołu, w tym Kevon Looney (w ostatnim meczu kilka razy pięknie obsłużony podaniem nad obręcz przez Greena właśnie):
„Jest prawdopodobnie najinteligentniejszym koszykarzem na boisku, za każdym razem, kiedy wychodzi na parkiet. Gra też dużo twardziej niż ktokolwiek inny. Zawsze jest o krok do przodu, komunikuje się ze wszystkimi w czasie każdej zagrywki. Jest w nim też ten czynnik wprowadzenia niepokoju w szeregach rywali.”
źródło:YouTube/Marcus Thompson II
GREEN ZBIERZE PONAD 9,5 PIŁKI? KURS 1.66 NA PZBUK!
Draymond Green gra bardzo dobrze, Warriors grają bardzo dobrze, a na pewno znacznie przyjemniej dla oka. Wszystko to od kilku meczów, kiedy na boisku nie ma KD, a GSW musieli trochę zmienić schemat gry. Może nawet nie zmienić, a przypomnieć sobie jak to było, kiedy główną osią ataku były pick’n’rolle Curry’ego z Greenem i rozprowadzanie gry dalej. Ten flow, który pojawił się wraz ze zniknięciem akcji izolacyjnych Duranta sprawił, że powszechna stała się opinia, jakoby Warriors bez KD grali lepiej. Draymond Green jawnie oburza się na takie stwierdzenia:
„To idiotyczne. To bardzo idiotyczne. Nie sądzę, by była choć jedna osoba w szatni, jedna w całej organizacji, która myśli w taki sposób. Wiem też, że każdy idiota który mógłby wygadywać takie rzeczy, nie wierzy sam w to co mówi. (…) Kiedy masz w zespole Kevina, zakrywa on tak wiele niedociągnięć po obu stronach parkietu. Myślisz sobie – o kurcze, nie zdobyliśmy punktów w czterech kolejnych posiadaniach? Podaj piłkę Kevinowi i zejdź mu z drogi. Kiedy po bronionej stronie parkietu pomylisz się przy zmianie krycia w pick’n’rollu, to on gdzieś tam zawsze jest żeby to pokryć. Przykrywa bardzo wiele niedociągnięć.”
Pick’n’roll działa jednak świetnie, zwłaszcza wykonywany przez Warriors w tej serii. W pierwszym meczu problemem po zasłonach był ładujący rzuty Curry. Teraz, kiedy Stotts kazał swoim zawodnikom podwajać Curry’ego na zasłonach, pojawił się nowy problem. Rolujący pod obręcz Green często dostaje tam piłkę, a jest przy okazji świetnym podającym. Steve Kerr przytomnie nie grał wcale tak dużo ustawieniami, w których to Dray robi za centra. Obok Greena występował Looney bądź Bell – nie tylko po to, żeby wygrać walkę na tablicach. Również po to, by rolujący Green mógł złapać na wykroku dochodzącego do pomocy centra rywali. W praktyce przyniosło nam to kilka takich obrazków, w których Draymond po otrzymaniu piłki rolując do kosza, wystawiał czyściutką piłkę ścinającemu koledze:
Czy Blazers znajdą odpowiedź na takie wykorzystanie gry na zasłonach? Nie będzie o to łatwo. Będzie to wymagało przede wszystkim odpuszczenia grania pułapek i podwajania kozłującego na zasłonie, na rzecz zmian krycia, które z jakiegoś powodu przecież wszyscy starali się do tej pory stosować przeciwko GSW. Żeby jednak zmieniać krycie, potrzeba odpowiednio mobilnego i ogarniętego podkoszowego. Kanter takim nie jest, Meyers Leonard również, a Zach Collins nie radzi sobie w tej serii najlepiej. Co więc trzeba zrobić? Być może zejść niżej. Z frontcourtem Hood-Harkless-Aminu można by zmieniać krycie przy każdej zasłonie.
TRANSMISJĘ LIVE OBEJRZYSZ ZA DARMO NA STRONIE PZBUK!
Rodzi to oczywiście pewne ryzyko. Już w ostatnim meczu, kiedy ograniczono minuty Kantera do 19, Blazers przegrali dość znacząco walkę na deskach. Przy tak niskich ustawieniach, mógłby pojawić się jeszcze większy problem w tym zakresie. Trener Stotts nie przepada za tym ryzykiem – Aminu rozegrał tylko 1% swoich minut w tym sezonie na pozycji centra. PTB przegrywają jednak 0-2 i jeśli kiedyś trzeba podjąć taktyczne ryzyko, to teraz. Problem z wygrywaniem zbiórek może ograniczyć fakt, że niżsi gracze sprawniej wrócą do obrony i nie dadzą sobie rzucić punktów w kontrataku, bądź w szybkim ataku zorganizowanym po zbiórce w defensywie. Nie zakładam, że Blazers zaczną mecz z Aminu na centrze, ale wierzę, że będa minuty, w których zobaczymy takie ustawienie. Jeśli nie, będę gotów pomyśleć, że Blazers wcale nie zależy i ten Finał Konferencji ich w pełni zadowala. Oczywiście, to duży sukces, ale… Dlaczego by nie powalczyć?