Debiutant, który robi furorę. Najlepszy gracz w kategorii jakość do ceny?
Paul Scruggs już trafił do notesów trenerów, którzy są pod wrażeniem jego fizyczności, twardości, gry w obronie i dużego progresu na przestrzeni ostatnich miesięcy. W Treflu Sopot nie ukrywają, że ten transfer był obarczony sporym ryzykiem, ale z perspektywy czasu był to strzał w dziesiątkę.
Amerykanin Paul Scruggs był jednym z ostatnich ruchów transferowych Trefla Sopot przed sezonem 2023/2024. Klub tak zaplanował budżet, że na ostatniego gracza obwodowego przypadło najmniej pieniędzy ze wszystkich graczy zagranicznych. Z rozmów z agentami wynika, że sopocianie na ten ruch transferowy mieli przeznaczone 40-45 tysięcy dolarów.
– Oczywiście patrzymy na oferty przysłane przez agentów, ale staramy się też na bieżąco sprawdzać interesujące nazwiska, obserwując różne ligi i rozgrywki. Czasami pewne nazwiska zostają w głowie. Tak właśnie było z Paulem. Jego nazwisko wpadło kiedyś do naszego notesu, gdy oglądałem go podczas występów w Xavier. Wiedzieliśmy, że stracił ostatni rok przez kontuzję kolana, ale sam profil gracza, fizyczność i umiejętności defensywne oraz fakt, że grał w zorganizowanej i systemowej koszykówce na uczelni były dla nas kuszące – wyjaśnia menadżer do spraw sportowych w Treflu Sopot. – Wydawało mi się, że jego profil, to co jest w stanie zrobić na boisku, może pasować do koncepcji i charakteru pracy trenera Żana Tabaka. Ten ruch okazał się trafiony, choć był obarczony bardzo dużym ryzykiem – mówi nam Tomasz Kwiatkowski.
Trener Żan Tabak uznał, że warto zaryzykować i postawić na gracza po przejściach, który zadebiutuje w Europie. Tym wyborem okazał się 25-letni Scruggs. Śmiało można powiedzieć, że to świetny strzał pod względem jakości do ceny. Może nawet najlepszy gracz pod tym względem ORLEN Basket Lidze (mocnym rywalem jest Rodney Chatman z Arged BM Stali, ale to jednak Scruggs ma większy wpływ na wyniki Trefla).
– Szukaliśmy wraz z trenerem zawodnika na pozycję combo-guarda. Z uwagi na dostępne finanse w założeniu miał to być gracz o dużym potencjale, ale taki, który z różnych względów jest na zakręcie swojej kariery. Oglądaliśmy bardzo dużo zawodników, grających w Europie, ale też takich prosto po szkole w USA. Jako ciekawostkę mogę zdradzić, że jednym z kandydatów był gracz z Holandii, który finalnie trafił na Cypr i miał tam udany sezon w rozgrywkach FIBA Europe Cup – w jego przypadku zdecydowała właśnie możliwość gry w pucharach. Także w przypadku Paula pieniądze nie były najważniejsze. Zawodnik chciał na nowo rozpocząć grę w koszykówkę po długiej przerwie. Jego agentowi zależało z kolei, by gracz trafił pod skrzydła trenera, u którego nauczy się europejskiej koszykówki – komentuje Kwiatkowski.
Scruggs jest wszechstronnym i uniwersalnym zawodnikiem, który dzięki umiejętnościom i znakomitym parametrom fizycznym (m.in. 210 cm rozpiętości ramion) może występować na wszystkich trzech pozycjach obwodowych. Początkowo był ustawiany w Sopocie w roli rozgrywającego, ale ten eksperyment nie wyszedł najlepiej (później pozyskano Jakuba Schenka – też świetny ruch). Scruggsa przesunięto wyżej (pozycje 2/3), co okazało się dobrym posunięciem.
W Treflu – decydując się na ten transfer – mieli pewne wątpliwości co do stanu jego zdrowia (długa przerwa po kontuzji), ale też zdawali sobie sprawę, że to gracz o dużym potencjale sportowym, który może pasować do koncepcji trenera Żana Tabaka: fizyczność, atletyzm, umiejętność gry w obronie.
– Kiedy Paul przyjechał do nas, to wykonaliśmy mu szereg badań medycznych. Sprawdziliśmy stan jego kolana po urazach. Mieliśmy w umowie pewne zapisy dotyczące tej kontuzji i ewentualnych następstw. Nie ma co ukrywać, że pierwsze tygodnie były dla niego bardzo trudne, ale Paul wytrzymał tę próbę. Pokazał, że jest charakternym i pracowitym zawodnikiem. Ten sezon będzie dla niego bardzo owocny. Paul bardzo dużo się nauczył. Największy postęp zrobił w kontekście rozumienia tego, co trener od niego wymaga i decyzji boiskowych. Widoczny jest też progres w rzutach za trzy punkty. To nie była jego największa broń podczas gry na uczelni. Teraz grozi rzutem i nie można go odpuszczać na dystansie – zaznacza Tomasz Kwiatkowski.
Warto przypomnieć, że Scruggs – po świetnych wynikach na poziomie szkoły średniej i rocznym szkoleniu w koszykarskiej Prolific Prep Academy w Napa Valley w Kalifornii – był umieszczany w rankingu Top100 ESPN w swoim roczniku. Koszykarz mógł przebierać w ofertach stypendiów z najlepszych programów koszykarskich w kraju. Finalnie zdecydował się na drużynę „Muszkieterów” z Xavier, rywalizującej w Big East, czyli jednej z najsilniejszych konferencji NCAA.
Przez pięć sezonów zapisał się na kartach uniwersytetu jako jeden z jego najlepszych koszykarzy w historii, ustanawiając wynikiem 151 rozegranych meczów nowy rekord szkoły. W tym czasie zanotował na swoim koncie łącznie 1631 punktów (14. miejsce).
Tuż przed zakończeniem ostatniego roku nauki, 20 marca 2022 roku, podczas meczu z Uniwersytetem Floryda w trakcie turnieju NIT, Scruggs doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie. Ta kontuzja zastopowała świetnie rozwijającą się karierę i wyłączyła go z gry na ponad rok, a tym samym zamknęła mu szansę na wybór w drafcie NBA, do którego był przymierzany przez scoutów z USA.
„Czy można mówić o transferowym majstersztyku, gdy ogląda się grę Scruggsa? Bo wydaje się, że łatwiej wydaje się jednak dużo większe pieniądze. Na rynku są większe możliwości” – pytamy Kwiatkowskiego.
Ten – odpowiadając – cytuje słowa prezesa Jarosława Jankowskiego z Legii Warszawa.
– Czasami duże pieniądze wydaje się dużo trudniej niż małe. Trenerzy mając większe pieniądze i szukając minimalizacji ryzyka od razu ścinają graczy, którzy są „za tani” i przychodzą z niższych lig, a szukają zawodników z nazwiskiem, doświadczeniem, z lepszych lig, którzy mają być gwarantem sukcesu. Ja rozumiem takie podejście, ale w ten sposób można się często pomylić. Bo można wziąć gracza, który rok temu był dobry, a teraz już nie, zamiast gracza, który jeszcze nie był tak dobry, a za pół roku może być dużo lepszy. Cała sztuka polega na tym, by przekonać trenera do tego, by podjąć ryzyko – komentuje.
Jedno jest pewne: Scruggs po tym sezonie nie będzie narzekał na brak ofert. Podpisze umowę za dużo większe pieniądze niż obecnie zarabia w Treflu Sopot. Jego rzut na dogrywkę w meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza jest jednym z lepiej oglądanych klipów w ORLEN Basket Lidze. To była próbka jego umiejętności. To gracz o dużym potencjale. Jeśli będzie pracował i zdrowie dopisze, może zajść naprawdę wysoko.