Czy Phoenix Suns znajdą odpowiedź na Nikolę Jokicia?

Czy Phoenix Suns znajdą odpowiedź na Nikolę Jokicia?

Czy Phoenix Suns znajdą odpowiedź na Nikolę Jokicia?
Photo by Michael Gonzales/NBAE via Getty Images

Większość uwagi skupionej będzie na drugim półfinale Zachodu, w którym najlepsi w tym sezonie regularnym Jazz zmierzą się z zespołem z Los Angeles. Ta seria może wydawać się na pierwszy rzut oka mniej fascynująca – Nuggets grają bez Jamala Murray’a, a Suns przez swój brak doświadczenia wciąż są jeszcze często stawiani poza nawias faworytów do końcowego triumfu. To jednak złudna optyka. Denver pokazali, że nawet bez swojego podstawowego rozgrywającego, bez drugiego najlepszego zawodnika, mogą powalczyć i wygrać. Suns wyeliminowali Lakers – zespół LeBrona i Davisa. Nawet jeśli ci ostatni zmagali się z urazami, to wciąż jest osiągnięcie, na które Phoenix zapracowali dobrą postawą. Niezależnie od tego, kto z tego zestawienia wejdzie do Finałów Konferencji Zachodniej, nie będzie na straconej pozycji w walce o Finały NBA.

Wszystkie trzy mecze pomiędzy tymi zespołami, jakie oglądaliśmy w sezonie regularnym, miały miejsce na samym jego początku (w styczniu). W kontekście playoffów ich przebieg nie ma więc tak dużego znaczenia, ale z kronikarskiego obowiązku trzeba nadmienić, że dwa z trzech starć wygrali Nuggets i w dwóch z trzech tych meczów dochodziło do dogrywek. Czekamy na serię pełną równie wyrównanych potyczek.

Analizę każdej serii z udziałem Denver Nuggets trzeba zacząć od Nikoli Jokicia. Blazers postawili mu wyzwanie, poprzez rzucenie na niego dużych, silnych ciał Jusufa Nurkicia i Enesa Kantera. Każdy z nich jest trudny do przepchnięcia w sytuacjach post-up. Żaden z nich jednak nie stanowił wielkiej przeszkody dla Jokicia grającego ze szczytu boiska, jako kozłujący, penetrujący, rzucający z półdystansu – praktycznie rozgrywający. Suns mają trochę innego środkowego. Deandre Ayton – bo o nim mowa – już w starciu z Anthonym Davisem pokazał wachlarz swoich defensywnych możliwości. Przede wszystkim jest bardziej mobilny od każdego z centrów Blazers. Potrafi wyjść spod kosza, zmienić krycie na kozłującym, dynamicznie przemieszczać się pomiędzy strefą podkoszową a obwodową. To będzie bardzo ważne w kryciu takiego zagrożenia, jakim jest Jokic.

W to, że Ayton jest w stanie w miarę skutecznie bronić gwiazdę Nuggets w akcjach 1 na 1 na półdystansie, jestem skłonny uwierzyć. Zatrzymać – absolutnie nie. Utrudnić, ograniczyć – jak najbardziej. Najprostszą drogą na ominięcie tych trudności jest szukanie gry dwójkowej. Klasycznym dla Suns schematem jest wysokie wyjście podkoszowego (Aytona najczęściej) i zamknięcie drogi podkoszowemu, by dać czas obrońcy na odwinięcie się z zasłony i od razu szybko wrócić pod kosz. To ryzykowne, bo może powodować, że Jokic często będzie znajdował się – choćby przez chwilę – na otwartej pozycji. Jest to też o tyle kuszące, że kozłujący Nugets nie grzeszą warunkami i będzie im ciężko podać piłkę przez Aytona. Możliwe są też jednak rozwiązania ze zmianą krycia i jednoczesnym podwojeniem, czego próbkę już widzieliśmy:

Zmiana krycia, Ayton (center, który nie da się łatwo objechać w koźle) ograniczający wizję kozłującego i Jae Crowder, czy w innym przypadku inny silny skrzydłowy, podwajający Jokcia na bloku. W podobnej roli widzieliśmy Crowdera w serii z Lakers, kiedy był on oddelegowany do krycia nominalnego centra rywali, ale jego podstawowym zadaniem było zejście w odpowiednim momencie do pomocy w kryciu Anthony’ego Davisa. Sprytne i potencjalnie skuteczne, kiedy na czwórce będzie grał Paul Millsap, albo nawet Aaron Gordon, którzy nie są regularnymi strzelcami. Pozostaje ryzyko ich ścięcia pod kosz – jest to jednak minimalizowanie strat.

Na szczęście dla kibiców Nuggets, na każdy defensywny schemat, jaki ułoży wokół Aytona trener Williams, trener Malone ma w zanadrzu jeden, prosty trick [ZOBACZ JAK]. Polega on na tym, że Deandre Ayton nie może grać przez 48 minut. Cóż, być może w jednym meczu by się to udało, ale nie w serii. Center Suns gra średnio 30 minut na mecz (w Playoffach 36). W pozostałych minutach centra nie ma. Trener Monty Williams nie ma do dyspozycji żadnego innego zawodnika, o warunkach nominalnego centra. Na piątce grywa Dario Saric, grywa Frank Kaminsky, ale żaden z nich fizycznie nie ma predyspozycji do przepychania się z Jokiciem. Czy trener Malone jest w stanie wstrzelić się z minutami Jokicia w jak najwięcej minut, w których Ayton siedzi na ławce? Trudno powiedzieć, ale powinien chyba spróbować.

Obrona Jokicia będzie dla Suns trudna, ale także Nuggets będą mieli swoje problemy. W końcu znowu zaczynają serię z zespołem bardzo groźnym na pozycjach obwodowych, mając do dyspozycji obrońców pokroju Facundo Campazzo i Austina Riversa – zaciekłych, zmotywowanych, ale z wyraźnymi ograniczeniami. Nie ma w Denver obrońcy obwodowego, z którym Devin Booker przy swoich 196 centymetrach wzrostu nie mógłby zejść do grania w post up. To może znów zaprowadzić nas do punktu, w którym Aaron Gordon, czy Michael Porter Jr. – potencjalnie najlepsi obrońcy w składzie Nuggets – będą musieli bronić poza swoją nominalną pozycją. Ich rozmiar będzie przydatny przy stopowaniu kozłujących, a zespół nie powinien ucierpieć na tym, że Jae Crowderów i Cameronów Johnsonów w rogach boiska kryją mniejsi gracze. Problem pojawi się, kiedy ci wysocy obrońcy będą musieli nawigować po zasłonach. Widzieliśmy to już, kiedy Aaron Gordon próbował biegać za Damianem Lillardem i wcale nie sprawiało to, że liderowi Blazers grało się znacznie trudniej. Chris Paul i Devin Booker też mogą sobie poradzić.

YT/NBA

To wygląda jak seria podobna do tej, którą Nuggets grali z Blazers. Ich przewaga znów znajduje się pod koszem, a obwodowi rywali znów mogą stanowić spory problem. Minusem jest fakt, że Booker jest rywalem większym – o wzroście, który w dzisiejszej NBA pozwalałby mu grać nawet na czwórce. Na pozycjach skrzydłowych Suns także są obsadzeni mocniej, niż poprzedni rywale. Mikal Bridges, Cameron Johnson, Dario Saric – to są gracze mocni po obu stronach parkietu, z których trener Williams może korzystać. Plusem może okazać się fakt, że obwodowi Suns to nie są zawodnicy, którzy – wzorem Damiana Lillarda – rzucają po koźle z 11 metrów. Owszem – Devina Bookera stać na taką akcję, ale ich gra jest trochę inna, bardziej skierowana do środka parkietu, ze skrzydłowymi pełniącymi rolę poszerzania pola gry.

Nadzieją Denver na zastopowanie gry Suns, będzie skupienie sił defensywnych w centralnej osi boiska. Odpuszczenie skrzydłowych w rogach może na dłuższą metę okazać się opłacalne. Zagęszczenie środka odbierze Chrisowi Paulowi i Devinovi Bookerowi pole manewru. Może to też poskutkować meczami Bridgesa i jemu podobnych zadaniowców na 30 punktów. To znów nie jest dobry match-up dla Nuggets. Nikola Jokic musi stanąć na wysokości zadania.

YT/Denver Nuggets