Część zawodników sceptyczna w sprawie powrotu NBA
Powrót tegorocznego sezonu NBA zbliża się wielkimi krokami, lecz nie wszyscy zawodnicy są chętni do powrotu. Powodów jest kilka.
Część zawodników ma poważne wątpliwości czy wybrać się wraz ze swoim zespołem do Orlando na dogranie sezonu zasadniczego i ewentualne playoffs. Podyktowane to jest czynnikami zdrowotnymi i obawą przed ewentualnym zarażeniem. Nie wszyscy w pełni ufają warunkom jakie ma zapewnić im liga podczas przebywania w „bańce”. Jednym z zawodników, który wypowiedział się na temat najbliższej przyszłości jest Carmelo Anthony.
„Do czasu powrotu do gry nadal jestem niepewny, ponieważ nie otrzymaliśmy jeszcze wszystkich szczegółów” – powiedział Anthony.
„Nie mamy zbyt wielu informacji, więc dopóki będzie panował taki stan bardzo ciężko będzie nam poświęcić się na 100 procent”.
W rozmowie z Erniem Johnsonem Melo przyznał, że fizycznie jest cały czas przygotowany, wyrażając jednocześnie zaniepokojenie brakiem odpowiedniego zaplecza ligi przy powrocie do Walt Disney World Resort.
Portland's Carmelo Anthony to @TurnerSportsEJ:
"As far as actually playing … I'm still up in the air a little bit because we don't have all the details. We don't know a lot of information, so until we have that, it's kind of hard to just commit to it 100 percent"
— Marc Stein (@TheSteinLine) June 11, 2020
Jeszcze większe wątpliwości wyraził natomiast Kyrie Irving. Rozgrywający przeprowadził zdalną konferencję, w której udział wzięło ponad 80 zawodników (początkowo miało być ich około 200), na której wyraził swój niepokój w kwestii powrotu. Kyrie jest liderem graczy, którzy wierzą, że restart NBA w tym momencie nie jest dobrym rozwiązaniem.
Zawodnicy chcieliby więcej swobody podczas przebywania na terenie Disneylandu w Orlando. Część z nich jest zaniepokojona startem ligi właśnie w tym czasie, kiedy w USA panuje bardzo napięta atmosfera na tle rasowym w związku ze śmiercią Georga’a Floyda, a w wielu miastach organizowane są protesty i marsze przeciwko rasizmowi i traktowaniu ludności czarnoskórej.
Irving jest przekonany, że z tego powodu zawodnicy powinni poważnie zastanowić się nad odmową gry w Orlando, co sam zapowiada:
Kyrie Irving told NBA players on call Friday, sources tell @TheAthleticNBA @Stadium: "I don’t support going into Orlando. I’m not with the systematic racism and the bullshit. Something smells a little fishy."
— Shams Charania (@ShamsCharania) June 13, 2020
Kyrie Irving on players call Friday, per sources: “I’m willing to give up everything I have (for social reform)."
— Shams Charania (@ShamsCharania) June 13, 2020
„Jesteśmy nieobecni, maszerujemy i protestujemy, do tego jeszcze zostawiliśmy swoje rodziny w tych strasznych czasach. Do tego mamy się zgromadzić by wystąpić wszyscy w jednym miejscu, gdzie nie będzie w ogóle właścicieli klubów? Jaki to ma sens? Będziemy się cały czas oglądać za siebie. To miejsce nie jest wcale aż tak magiczne.” – powiedział anonimowy zawodnik NBA.
Ponadto, jak donosi Chris Haynes z Yahoo Sports znaczna liczba graczy czuje się zawiedziona i pokrzywdzona tym, że nie miała indywidualnego głosu odnośnie powrotu ligi NBA. Jak pamiętamy liczyły się stanowiska klubów, a nie wszystkich zawodników.
Yahoo Sources: Significant number of players disappointed their voice wasn’t heard in decision to restart season, and others believe black players sequestered to entertain and ease league’s economic burden amid racial tension is bad optics. https://t.co/F4BiqWD6uQ pic.twitter.com/hhw8rGdLh8
— Chris Haynes (@ChrisBHaynes) June 12, 2020
Źródła mówią również, że kilku graczy niechętnie wypowiadało się na temat dogrania sezonu z powodu obawy przeciwstawienia się największym gwiazdom, które stoją na stanowisku dalszej gry, jeśli odpowiednie warunki zostaną spełnione.
Sam LeBron, choć nie uczestniczył w piątkowej konferencji zapowiedział już wcześniej swoją chęć powrotu do gry. LBJ wierzy, że granie w koszykówkę nie kłóci się i nie ogranicza jego możliwości do inspirowania zmian także poza boiskiem.
Według ESPN zawodnicy, którzy zdecydują się by nie brać udziału w grze w Orlando mogą być zastąpieni przez gracza rezerwowego. NBA planuje umożliwić zastępstwa dla graczy, którym wyjdzie pozytywny test na koronawirusa lub którzy doznają kontuzji. Gracze zastąpieni nie będą mogli wystąpić już do końca sezonu.
Jak donoszą media zawodnicy, którzy zdecydują się na kontynuowanie sezonu i przyjazd do Orlando nie będą mieli płacone ze opuszczone mecze. Liga zacznie potrącać zawodnikom od 15 czerwca 25% z ich wynagrodzenia, co będzie obowiązkową prowizją, która wypełni lukę finansową drużynom za odwołane spotkania.
Powrót ligi przesunięto na 30 lipca. Wtedy ostatecznie okaże się, którzy z zawodników faktycznie wyjdą na parkiet, a którzy zrezygnują z walki o tytuł.