Brown: To zarząd winny sytuacji z Irvingiem

Brown: To zarząd winny sytuacji z Irvingiem

Boston Celtics w tym sezonie znów wyglądają jak drużyna mogąca powalczyć z każdym przeciwnikiem. Największa w tym zasługa dobrej chemii, którą widać gołym okiem w Massachussetts.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Celtowie odzyskali co prawda radość z gry, lecz wciąż całkiem regularnie wracają do nich problemy z przeszłości. Najczęściej oznacza to po prostu kolejne pytania o zeszły sezon i oczywiście Kyriego Irvinga, do którego sami zawodnicy nie mają żadnego żalu, jak się okazuje. Jaylen Brown wręcz broni rozgrywającego:

„Kyrie został obwiniony o wszystko, mimo, że na to nie zasłużył. To nie była jego wina, że niektórzy zawodnicy nie potrafili zaakceptować mniejszej roli. Wina leży po stronie zarządu i trenerów. Na Kyriego spadła cała krytyka, ponieważ jest gwiazdą, tymczasem odpowiedzialni za wszystko byli inni ludzie. To już jest jednak przeszłość.”

Trzeba przyznać, że krytykowanie zarządu własnego klubu i to krótko po podpisaniu ogromnego kontraktu jest raczej niespotykane. Brown widocznie musi czuć się bardzo pewnie. Z drugiej strony jednak, taka wypowiedź zdaje się wpisywać w pewne oficjalne stanowisko Bostonu. W podobnym tonie wypowiadali się już bowiem Jayson Tatum, Marcus Smart czy Danny Ainge.

Irvingowi zapewne faktycznie oberwało się nieco za mocno za zeszłoroczne problemy Celtics. Trudno jednak nie zauważyć prostej zależności, która także w Nets szybko się uwidoczniła. Kiedy Kyrie jest wykluczony, jego drużynom jakoś tak lepiej idzie granie w koszykówkę. Może wraz z powrotem Kevina Duranta się to zmieni, lecz jak dotąd na Brooklynie mają więcej powodów do radości, kiedy Irving siedzi na ławce, niż kiedy gra.

Źródło: Youtube.com/NBA