Brandon Ingram nie do ruszenia z Pelicans
Brandon Ingram będzie jednym z największych nazwisk tegorocznej wolnej agentury, kiedykolwiek ta nastąpi. Jednakże wszystko wskazuje na to, że wyciągnięcie skrzydłowego z Nowego Orleanu będzie praktycznie niemożliwe.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Brandon Ingram podczas tegorocznego offseason będzie zastrzeżonym wolnym agentem. I choć jeszcze przed startem tego sezonu można było mieć wątpliwości w kwestii przyszłości skrzydłowego, to teraz wszystko wydaje się być absolutnie rozstrzygnięte. Według Chrisa Fedora, Pelicans mają w planach wyrównać absolutnie każdą ofertę, jaka pojawi się za ich świeżo upieczonego All-Stara.
Po tym, jak Brandon notuje średnio 24 pkt, 6 zb i 4 ast każdego wieczoru, David Griffin naprawdę nie ma tutaj zbyt wielkiego wyboru. Musi zatrzymać swoją gwiazdę, tym bardziej, że Brandon naprawdę nieźle uzupełnia się w parze z Zionem Williamsonem i wspólnie mogą w przyszłości zaprowadzić Pels na sam szczyt. Czy to oznacza maksymalny kontrakt?
Wcale niekoniecznie. Ze względu na obecną sytuację nie da się tak naprawdę przewidzieć potencjalnych decyzji podejmowanych podczas okienka transferowego, zatem ciężko powiedzieć, czy padnie maksymalna oferta. Tym bardziej, że Griffin może się przecież dogadać wcześniej z samym zawodnikiem na niższą (zapewne niewiele niższą) sumę.
Chyba jedynie ślepy upór i niemożliwa do zmiany chęć odejścia z Luizjany mogłaby sprawić, że skrzydłowy w przyszłym sezonie zagrałby gdzie indziej. W rzeczywistości jednak także jest to niemożliwe. To właśnie w Nowym Orleanie Brandon wreszcie zaczął dorastać do oczekiwań. Jego statystyki poszybowały w górę czyniąc go jednym z głównych kandydatów do tytułu Most Improved Player. Na jego korzyść przemawia także pierwsze w karierze powołanie do Meczu Gwiazd. Ponadto sam zawodnik zdecydowanie bardziej ceni sobie spokój Nowego Orleanu niż blichtr Los Angeles.
Czy już wkrótce duet Ingram/Williamson będzie jednym z najlepszych w całej NBA?
Źródło: Youtube.com/Bleacher Report