Beznadziejny Adams, Curry z ławki, tłamszony KD – trzy szybkie strzały
Trzy luźne spostrzeżenia z trwającej pierwszej rundy Playoffs.
Curry z ławki ma mnóstwo sensu
Ustalmy jedną rzecz – stwierdzenie, z którym nie spodziewam się, by ktokolwiek chciał w ogóle polemizować: Steph Curry to lepszy zawodnik niż Jordan Poole. Niemniej! (Cieszę się, że mogę po tak oczywistym stwierdzeniu dodać 'ale’) To Steph Curry wschodzi w tej serii z ławki za Jordana Poole’a. Powodu szukać można w fakcie, że Curry dopiero wraca po urazie i jak sam twierdzi, wciąż czuje jeszcze lekki dyskomfort w stopie. Dlaczego jednak nie wychodzi w pierwszej piątce? Mógłby przecież grać te 22-25 minut, ale jako starter. Sęk w tym, że…
…Że pierwsza piątka nie potrzebuje Curry’ego. Brzmi obrazoburczo. Tak jednak jest – Jordan Poole wystarczy, by pierwsza piątka Golden State Warriors była bardzo dobrym zespołem. On także potrafi kreować punkty z gry na piłce. Jest dobrym strzelcem, mija obrońców, trafia do kosza. Robi to jednak w nieco mniej skomplikowany sposób. Tu ważna jest kolejność.
Ofensywa z Jordanem Poolem jest nieco prostsza. On nie dostaje tych wszystkich zagrywek w ataku pozycyjnym, w których to czterech zawodników jest zaanagażowanych w stawianie zasłon, żeby Curry bez piłki wybiegł na dokładnie obliczoną czystą pozycję. Poole bazuje w większej mierze na dynamicznym koźle – dostaje zasłonę i jedzie. Czy to szuka jumpshota, czy jedzie do obręczy. W tych Playoffach tylko Chris Paul zdobywa więcej punktów na posiadanie jako kozłujący w pick’n’rollach niż Jordan Poole. Piłka, zasłona, bam, bam:
To ważne, że dopiero po 6 minutach bronienia przez Nuggets tego typu zawodnika na piłce wchodzi Steph Curry. Przez te kilka minut obrona zaczyna już łapać pewien rytm w bronieniu pick’n’rolla. Nagle okazuje się, że kolejne pick’n’rolle to już tylko pretekst, żeby gdzieś po słabej stronie parkietu najlepszy strzelec w lidze wybiegł po innej zasłonie do piłki. Nagle trzeba zmienić myślenie o tym, czym grozi drużyna przeciwna w swoich posiadaniach. Z czegoś prostszego, zaczyna grozić czymś bardziej skomplikowanym, nie na odwrót:
mecz 22.04.2022 o 4:00 czasu polskiego:
Steven Adams wygląda beznadziejnie
Mam nawet trochę satysfakcji z tego, że to przewidziałem. Na dobrą sprawę wystarczyło jednak widzieć mecze tych zespołów w sezonie regularnym. Steven Adams – przy całym szacunku do jego umiejętności i charakteru – nie nadaje się do grania przeciwko Karl-Anthony’emu Townsowi. Już w drugim meczu trener Tyler Jenkins zdjął go po dwóch minutach, nie wpuszczając ponownie na parkiet. To nie tak, że właśnie to usprawnienie pozwoliło Grizzlies na blowout w drugim starciu, ale…
…Ale był to jakiś czynnik. 12 punktów Townsa w pierwsze 7 minut pierwszego meczu to nie był przypadek. Steven Adams nie przywykł do bronienia ponad 210 centymetrowych gości, których zagrywki bez piłki wyglądają jak u rzucającego obrońcy. Nie ma co się jednak dziwić – niewielu jest w ogóle takich zawodników:
Usprawnienie, którego potrzebowali Grizzlies, to więcej mobilności w formacji podkoszowej. Potrzebowali tam zawodników, którzy zmienią też krycie, wyjdą wyżej, ustoją na nogach, szybciej zareagują. W drugim meczu zabrakło Adamsa na rzecz Clarke’a, Tillmana, czy minut Jarena Jacksona Jr. i efekt był niemal natychmiastowy. Townsowi nie było już tak łatwo dochodzić do sytuacji rzutowych. Skończyło się na 4/7 z gry i aż 5 stratach:
mecz 22.04.2022 o 1:30 czasu polskiego:
Celtics są na misji zgniecenia Duranta
Obrona Boston Celtics objęła sobie za punkt honoru zatrzymanie Kevina Duranta. Cóż, jest to tylko po części prawda. Ważniejszy niż honor jest tu fakt, że to KD jest główną osią ofensywy Nets i zatrzymanie go znacząco ogranicza potencjał rywali. Nie próbują holistycznie ogarnąć całej gry Nets. Nie dzielą swojej uwagi na Irvinga i Duranta. Nie – postanowili zając się jednym, ale zrobić to porządnie. Piekielnie porządnie.
Do tej pory KD w dwóch meczach tej serii trafił łącznie 13/40 prób z gry, co daje fatalne 32,5%. W drugiej połowie ostatniego meczu nie trafił żadnego z 10 oddanych rzutów – to najwięcej spudłowanych prób bez choćby jednego trafienia w jednej połowie meczu w całej jego karierze.
„To moja odpowiedzialność, żeby trafiać rzuty, znaleźć na to sposób. Nie oczekuję, że moi koledzy, albo obrona rywala zrobią to za mnie. Muszę po prostu wyjść tam i grać.”
„Bronią mnie w dwóch, w trzech – czasem nawet wtedy, kiedy nie mam piłki. […] Widuję Ala Horforda, który zostawia krycie swojego zawodnika i podchodzi do mnie, czasem uderzając we mnie. Dwóch lub trzech gości wbiega we mnie gdziekolwiek się nie ruszę. Taka jest natura Playoffów. Czuję, że miałem w tej czwartej kwarcie kilka dobrych rzutów, które po prostu nie wpadły, ale za każdym razem widzę wokół siebie kilku obrońców, kiedy tylko dostanę piłkę. Muszę być więc bardziej cierpliwy, ale musze też czasem zagrać szybciej.”
– Kevin Durant
Zaangażowanie Celtics, wiedza każdego z ich zawodników o tym gdzie musi być, szybkość ich reakcji – to wszystko robi wrażenie. Ich szybkie rotacje sprawiają, że są w stanie podwajać w każdym posiadaniu, po każdym podaniu. Tu piłka trafiła do KD na post-up, oczywiście od razu został podwojony:
Kiedy oddał piłkę na obwód, do zawodnika którego w danym momencie nie krył nikt, został on podwojony jeszcze zanim na dobre złapał piłkę. Co ważne, z rotacją z rogu już szedł do Patty’ego Millsa Payton Pritchard, żeby nie zostawić go na czystej pozycji:
Piłka od razu trafiła z powrotem do Duranta i Dragic z dwóch obrońców przed twarzą nagle nie ma żadnego. Tatum natychmiast wraca do podwajania Duranta od środkowej osi boiska, a w przypadku, gdyby Durant minął do linii końcowej, do środka schodzi Grant Williams, licząc się z tym, że być może będzie zmuszony zejść z pomocą. Kompletnie olewa Dragicia na szczycie boiska. Celem jest KD:
Nie ma tu miejsca na choćby jeden błędny krok, wszystko jest w tempo, wszystko na automatyzmach. Zespołowa obrona Celtics to jest chyba najbardziej imponująca rzecz pierwszej rundy tegorocznych Playoffów.
mecz 24.04.2022 o 1:30 czasu polskiego: