Ben Simmons wrócił do treningu z drużyną – ewidentnie było niezręcznie

Ben Simmons wrócił do treningu z drużyną – ewidentnie było niezręcznie

Ben Simmons wrócił do treningu z drużyną – ewidentnie było niezręcznie
Photo by Mitchell Leff/Getty Images

Wygląda na to, że wszystkie te rozważania pod tytułem „gdzie trafi Ben Simmons?” można – przynajmniej tymczasowo – odłożyć na bok. Po bardzo burzliwym offseason czas na powrót do normalności. Oczywiście na tyle, na ile to możliwe. Zarząd Sixers przez cale wakacje nie znalazł satysfakcjonującego wszystkie strony transferu, a próbujący wymusić coś na klubie Ben Simmons poczuł groźbę straconych na siedzeniu w domu pieniędzy. A może szczerze zatęsknił za koszykówką, kto wie. Koniec końców jedno i drugie się nie wyklucza. Tak czy inaczej – po raz pierwszy od końca minionego sezonu, pojawił się on na treningu, co w świetle całej tej dramy, okazało się niemałym wydarzeniem. Wypowiedzianych słów nie da się już cofnąć, więc atmosfera była raczej niezręczna. Tobias Harris, zapytany po treningu o to, czy było to bardzo niezręczne:

„Nie. Wszystko była w najlepszym porządku.”

– Tobias Harris

Zapytany o to samo Furkan Korkmaz:

„Po prostu się pojawił, wiesz. Nie żeby było to coś specjalnego. 'hej, jak się masz, co tam’ i tyle.”

– Furkan Korkmaz

Bardzo kuszącym byłoby pozostawienie tych cytatów w takiej formie, jednak chociaż po wypowiadających te zdania zawodnikach widać było, że sytuacja jest niezręczna, to nie na tyle, żeby nie zdecydowali się powiedzieć trochę więcej:

„Jesteśmy tu w jednym celu – by być najlepszą drużyną, jaką możemy być, rywalizować, stawać się lepszymi jako grupa. Jeśli chodzi o całą energię wokół… Była jaka była. Czy była idealna? Nie. Ale jesteśmy tu, żeby wykonywać naszą pracę, czyli wygrywać mecze koszykówki. Jesteśmy już dużymi chłopcami – wychodzimy na parkiet i robimy to, co do nas należy.”

– Tobias Harris

Poza atmosferą, podstawowym problemem jest fakt, że Simmons opuścił cały obóz przygotowawczy i preseason. Siłą rzeczy nie może być gotowy na to, by od razu wskoczyć na obciążenia na poziomie sezonu regularnego NBA. Według kolegów z drużyny, fizycznie wygląda on jednak dobrze:

„Wygląda dobrze, jest w formie. Znamy Bena – on naprawdę dba o swoje ciało. Gra twardo i szybko – wiemy to. Ale wygląda nieźle.”

– Furkan Korkmaz

Trener Doc Rovers także nie wyklucza, że Simmonsa zobaczymy na parkiecie już w pierwszym meczu sezonu:

„Nie wiem tego jeszcze. Zamierzam zaczekać i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Chodzi o kwestie kondycyjne, musimy obserwować sytuację. Myślę, że jest w przyzwoitej formie. Oczywiście, wciąż nie jest to jeszcze forma meczowa… W tej chwili staram się przede wszystkim, żeby miał komfortowy powrót do składu.”

– trener Doc Rivers

Ciężko byłoby przypuszczać, że przez cały ten czas Simmons siedział w domu i się obijał – na pewno od dłuższego czasu liczył się z tym, że nadejdzie taki moment, w którym trzeba będzie przełknąć dumę i wrócić na parkiet.

Pierwszy mecz Sixers – przeciwko Pelicans – zobaczymy w nocy ze środy na czwartek, o godzinie 2:00 naszego czasu. Warto będzie rzucić okiem, dla samego obserwowania atmosfery na ławce i na parkiecie – zwłaszcza, jeśli rzeczywiście pojawi się Simmons. Informacje są takie, że w najbliższych dniach on sam ma ustosunkować się do sytuacji w mediach – na ten moment panuje względna cisza. trochę niezręczna cisza.