Ball i Haliburton debiutantami miesiaca – Rookie Raport #2

Ball i Haliburton debiutantami miesiaca – Rookie Raport #2

Minął miesiąc od rozpoczęcia sezonu NBA. Pandemia nadal nie ustała, czego wynikiem było odwołanie już ponad 20 spotkań. Drużyny z powodu protokołów bezpieczeństwa, kwarantanny lub izolacji zarażonych zawodników, musiały występować w okrojonych, często na wpół rezerwowych składach. Gdy któryś z klubów nie mógł dysponować wymagalną liczbą 8 zawodników, liga przekładała spotkanie.

Minione 3 tygodnie nie wpłynęły na szczęście na absencję debiutantów. Kilku z nich udało się przezwyciężyć kontuzje i wrócić na parkiet. Znów możemy oglądać m.in. Obi Toppina, Jalena Smitha, a w barwach Hawks zadebiutował Onyeka Okongwu. Center wybrany z 6. pickiem przez Hawks miał również okazję zagrania w wyjściowej piątce, wobec chwilowej absencji Clinta Capeli. Z kolei w ostatni wtorek po 16 meczach nieobecności, do składu Orlando Magic wrócił silny skrzydłowy Chuma Okeke.

Kilkanaście dni temu bardzo ciekawy pojedynek zaprezentowali nam również gracze wybrani z odpowiednio pierwszym i drugim pickiem draftu 2020. Dwa mecze z rzędu wystąpili naprzeciwko siebie Anthony Edwards i James Wiseman, którzy w drugim spotkaniu rzucili łącznie nawet 50 punktów.

źródło: Youtube/NBA

We wtorek liga ogłosiła debiutantów miesiąca obydwu konferencji. Na wschodzie najlepszy według NBA okazał się LaMelo Ball, na zachodzie debiutantem miesiąca został rozgrywający Sacramento Kings Tyrese Haliburton. Ball osiągnął w grudniu i styczniu średnio 12.2 punktów, 6.1 zbiórek i 5.9 asyst oraz 1.5 przechwytu. Był trzecim debiutantem w zdobytych punktach na mecz, drugi w zbiórkach oraz pierwszy w asystach i przechwytach wśród rookies.

źródło: Youtube/NBA

W tym czasie Haliburton grał średnio na 11 punktów, 5.4 asysty, 3.4 zbiórki i 1.1 przechwytu na mecz, osiągając 41.7% skuteczności z dystansu. 12 pick draftu wśród pozostałych debiutantów był piąty w rzuconych punktach, drugi w asystach, piąty w przechwytach i w skuteczności zza łuku.

źródło: Youtube/NBA

Zacznijmy jak ostatnio od występów zgodnie z kolejnością draftu, przyglądając się najlepszym Rookies.

Statystyki na dzień 04.02.2021

Anthony Edwards (Minnesota Timberwolves)

13.6 PPG, 3.1 RPG, 1.9 APG, 37.6% FG, 33.3% 3-PT

Powszechnie wiadomo, że niełatwo jest być cały czas na szczycie, posiadając najlepszą formę, jeśli tylko zostałeś wybrany w Drafcie z jedynką. Ciągle trzeba wszystkim udowadniać, że się zasłużyło na ten wybór, bo w końcu w historii zdarzali się gracze, którzy nie wypalili i nie udźwignęli swojego wysokiego miejsca.

Edwards wciąż jest zawodnikiem rezerwowym w Wolves, ale jednocześnie prezentuje potencjał, który pomógł mu osiągnąć najwyższe miejsce w loterii. Daje ekipie Wilków to, czego potrzebują w postaci punktów, pracując jako strzelec. Jest liderem Rookies w punktach na mecz, ale jednocześnie jego celność rzutowa jest nieco niestabilna. W ostatnim czasie mało zdarza mu się spotkań, w których osiąga co najmniej 40% z gry, nie mówiąc już o skuteczności z dystansu. Przynajmniej 40% z pola osiągnął w zaledwie 11 na 21 spotkań. Gdy popatrzymy i porównamy go z Wisemanem, to znacznie od niego odstaje. Można mu zarzucić, że posiada atletyczność, którą zdążył pokazać, a której nie wykorzystuje do końca w ataku na kosz. Nieczęsto próbuje także dostać się choćby na linię rzutów wolnych (7 spotkań bez ani jednego rzutu wolnego). Edwards jest dopiero 6. wśród debiutantów w liczbie oddanych rzutów wolnych. Zaledwie 13% jego trafień pochodzi z osobistych, co czyni go dopiero 17. rookie w tej klasyfikacji.

Sam zawodnik tłumaczył, że próbuje dostać się pod kosz i złapać ewentualny faul, ale często bezskutecznie. Mówił również, że nie wszystko bywa odgwizdywane.

Być może przyczyna jego skuteczności leży w fakcie, że Minnesota nie wystawiła go jeszcze w wyjściowej piątce. Udało się mu wywalczyć miejsce w pierwszej piątce dopiero po miesiącu rozgrywek. Biorąc pod uwagę jego ostatnie 10 spotkań, Edwards osiągał niską skuteczność na poziomie 33.1% z gry i 38.0 % z dystansu.

Gracz Timberwolves cały czas lideruje jednak wśród debiutantów pod względem liczby punktów na mecz i punktów ogółem. Warto podkreślić, że w 21 meczach w tym sezonie, zaledwie pięciokrotnie osiągał mniej niż 10 punktów w meczu. Jest silny, atletyczny, co będziemy mogli podziwiać przez resztę sezonu, ale przez swoje problemy ze skutecznością może być mu ciężko powalczyć o nagrodę ROTY.

W miniony piątek Edwards po raz pierwszy w karierze wyszedł w wyjściowej piątce w meczu z 76ers. Nie mógł wpłynąć jednak na zwycięstwo Wilków. Timberwolves zagrali pod koszem bez swoich dwóch centrów Townsa i Reida Trener Saunders zmuszony był grać niskimi ustawieniami. 15 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty w 29 minut było 4. kolejnym spotkaniem z co najmniej 15 punktami na koncie i 10. takim meczem w sezonie. Żaden inny debiutant nie zaliczył tylu spotkań ze zdobyczą 15 punktów i więcej. Pierwsza piątka mu służy. Po czterech spotkaniach w starting five jego skuteczność z gry wyniosła 46.3% i 45.5% z dystansu. Jego wskaźnik efektywności rzutowej zdecydowanie poszedł w górę, tak jak ofensywny rating (z 88 jako rezerwowy do 125 po dwóch meczach w wyjściowej piątce).

Edwards nadal pracuje, by stać się bardziej efektywny. Jego gra nie jest jeszcze pełna, nadal są obszary, w których może się poprawić. Świetny pojedynek zaliczył pod koniec stycznia w meczu z Warriors. Obydwa mecze Wolves przegrali, ale w drugim ze spotkań Edwards złożył się z Jamesem Wisemanem na 50 punktów – każdy po 25 punktów (Edwards 25 pkt, 4 zb, 3 stl, 2 ast). To był dotąd jedyny mecz, w którym Edwards trafił pięciokrotnie z dystansu, stając się drugim debiutantem tym sezonie po Immanuelu Quickley, który osiągnął 25 punktów i co najmniej 5 trójek.

Tuż przed ostatnią serią 5 kolejnych spotkań z minimum 15 punktami, Edwards miał mały kryzys strzelecki. Najpierw w dwóch meczach trafił w sumie 2 punkty, będąc 1-14 z gry. Po lepszym spotkaniu z Hawks gdzie osiągnął 12 punktów i zbiórek przyszły dwa spotkania, w których w sumie rzucił 13 punktów, ale z aż 26 rzutów (19.2% z gry, 22.2% z dystansu).

Za ostatnie spotkania chwalił go już coach Saunders:

„Te mecze pokazały, że Anthony jest w stanie wziąć na siebie większą odpowiedzialność, niezależnie od tego, czy więcej akcji będzie przechodziło przez niego lub on sam będzie więcej grał na piłce.”

Edwards wykonał już w tym sezonie ponad 140 wjazdów pod kosz, co czyni go trzecim najlepszym rookie. Jednocześnie był piątym najlepszym debiutantem pod względem skuteczności z gry.

Jako ciekawostkę można dodać na koniec, że 1. pick draftu 2020 jest liderem całej ligi w punktach zdobytych z izolacji. Na jedno posiadanie zdobywa 1.65 punktu. Niestety tylko nieco ponad 5% jego akcji są akcjami izolacyjnymi.

źródło: Youtube/NBA

James Wiseman (Golden State Warriors)

12.2 PPG, 6.1 RPG, 50.3% FG, 40.9% 3-PT

Po 16 rozegranych spotkaniach w wyjściowym składzie Jamesa Wisemana, trener Stever Kerr postanowił zmienić nieco ustawienie pierwszej piątki. Kevon Looney zaczął grać jako wyjściowy center, a wybrany w drafcie z dwójką Wiseman od kilku spotkań wchodzi z ławki rezerwowych. Ruch trenera nie ma być na stałe, ma uczynić Warriors szybszymi na starcie i usprawnić ich obronę.

Już w pierwszym meczu z ławki Wiseman zdobył 13 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki w 16 minut. Jego minuty z ławki nieco spadły w porównaniu to do tego, gdy wychodził w pierwszej piątce. Trener Kerr chwalił go jednak za grę jako rezerwowego:

„Myślę, że James zrobił świetną robotę, wychodząc z ławki na swoje kilkanaście minut. Udowodnił, że ma dużo energii, potrafi trafiać, zbierać na tablicach, po prostu szukał okazji, by wykorzystać swoją atletyczność”

– mówił Kerr po pierwszym meczu debiutanta z ławki.

Kilka dni temu Wiseman poprowadził Warriors do zwycięstwa nad Timberwolves przeciwko Anthony’emu Edwardsowi. Osiągnął przy tym career-high w postaci 25 punktów, dodając 6 zbiórek.

Wiseman obiecująco wygląda w akcjach transition, jest jednym z najlepszych graczy NBA w statystyce tempa gry. Faktem jest, że nie gra często z kontrataków, ale większa ich liczba kończy się pewnymi punktami dla Warriors. Wiseman potrafi zakończyć akcję wsadem, o czym przekonał się już nie jeden w tym niedawno nawet Bol Bol. Kończenie akcji wsadem, to drugi najczęstszy sposób kończenia akcji przez Wisemana poza jump shotami. Najczęściej kończy akcje pod koszem lub w odległości 1.5 metra od obręczy.

Z kolei jego obrona pozostawia trochę do życzenia. Co prawda wykorzystuje swój wzrost w akcjach typu post-up, ale gdy przejmie krycie i atakuje go obrońca przeciwnika, Wiseman wygląda troszkę zgubiony. Wszystko przyjdzie u niego z pewnością wraz z doświadczeniem.

Tydzień wcześniej Wiseman z kolei ustanowił career-high w postaci 20 punktów w zwycięskim meczu ze Spurs. Dołożył 6 zbiórek, 4 asyst, kończąc mecz ze współczynnikiem +17, drugim najwyższym w tym sezonie. Wiseman nie próbuje wiele z dystansu, ostatnio udało mu się trafić 3-3 zza łuku i był to dopiero drugi mecz z co najmniej 3 próbami dystansowymi. Dostaje sporo piłek pod kosz od Curry’ego, szuka pozycji do rzutu, czasem skończy wsadem. Potrafi odejść na półdystans, ale umie też wykreować się sam w post-up.

Wiseman nie forsuje zbyt wielu rzutów. Stara się znaleźć jak najlepsze miejsce w ataku, by jego koledzy go odnaleźli. Szczególnie ważnym mentorem jest dla 19-latka Draymond Green, który służy mu radą, a ostatnio został też wyrzucony z parkietu za pokrzykiwanie na debiutanta, zrozumiane przez arbitra jako krzyk w jego stronę.

„Jeśli popełniam faul, on mówi mi, że to beznadziejny faul i nie powinienem tego robić”

– mówił Wiseman po meczu ze Spurs.

„On daje mi wskazówki jak stawać się lepszym i to właśnie lubię – konstruktywną krytykę. Czuję, że przede mną jeszcze długa droga, więc cały czas staram się go słuchać. To mój wielki brat i zarówno on jak i Steph bardzo mi pomagają.”

Jeden szczególny obszar, w którym Wiseman nadal się uczy to defensywa i sposób bronienia bez faulowania rywala. 19-latek w trakcie sezonu zmaga się z problemami z faulami. Jako jedyny z debiutantów przekroczył już 60 fauli w lidze, a w całej NBA w liczbie fauli jest w pierwszej dziesiątce.

źródło: Youtube/MLG Highlights

LaMelo Ball (Charlotte Hornets)

12.7 PPG, 5.9 RPG, 6.0 APG, 1.4 SPG, 42.8% FG, 32.0% 3-PT

LaMelo Ball nie zwalnia tempa po tym, jak nie dawno został najmłodszym zawodnikiem w historii NBA z triple-double. Cały czas potwierdza, że jest silnym dostarczycielem punktów z ławki dla Hornets ze świetnym przeglądem pola, czego możemy być świadkami co noc gdy grają Szerszenie. Coraz więcej akcji Balla trafia do najlepszej TOP-10 akcji z każdej nocy.

Ball z każdym kolejnym meczem ujawnia się jako zawodnik świetnie zbierający pod koszami i to będąc obrońcą wchodzącym z ławki. Więcej piłek na tablicach zbiera od niego tylko Wiseman. LaMelo jest w pierwszej trójce debiutantów w ogólnej liczbie zdobytych punktów. Rozdaje najwięcej podań ze wszystkich, jako pierwszy przekroczył ponad 100 asyst w tym sezonie, ale jednocześnie zaliczył już ponad 50 strat, ale z drugiej strony jest również liderem w przechwyconych piłkach. Może się również pochwalić, że jako jedyny dotąd z Rookies osiągnął triple-double i trzy krotnie double-double.

Rekordem Balla jest 14 zbiórek z meczu z 11 stycznia z Knicks. To również najlepszy wynik spośród debiutantów, a pamiętajmy, że nie brakuje wśród Rookies big-manów. To było jego 3 spotkanie z rzędu z co najmniej 10 zebranymi piłkami. Żaden inny obrońca debiutant w historii NBA nie zbierał co najmniej 10 piłek w 3 kolejnych spotkaniach. Z kolei 14 zbiórek debiutanta Hornets było najlepszym wynikiem od kwietnia 2013 roku gdy tyle osiągnął Michael Kidd-Gilchrist.

W meczu z Raptors na wyjeździe miał 14 pkt, 11 ast, 6 zb i 3 stl w 26 minut z ławki. Jego występ był siódmym kolejnym w którym zanotował co najmniej 5 asyst i tyle samo zbiórek. To jednocześnie najdłuższa taka seria przez gracza rezerwowego od sezonu 1970-71.

Po początkowym słabym starcie Balla wydaje się, że nie ma już miejsca. Kreowanie przez niego gry i zdolność widzenia przestrzennego na parkiecie sprawiły, że Hornets skazywani przed sezonem na niskie miejsce na wschodzie aktualnie oscylują wokół 8 pozycji.

LaMelo lideruje wraz z Devonte Grahamem w ilości rozdanych asyst w ekipie Hornets. Ponad 30% akcji Hornets jest kończone po asystach Balla, większy wpływ na swój zespół ma tylko Haliburton. Najwięcej ostatnich podań rozdaje do Washingtona, Haywarda i Bridgesa.

Biorąc pod uwagę wskaźnik efektywności PER i procent akcji rozgrywanych przez Hornets, które przechodzą przez Balla, gdy jest na parkiecie – LaMelo zajmuje w drużynie wysokie drugie miejsce, bardziej wykorzystywany jest tylko Hayward, jeśli weźmiemy pod uwagę graczy z co najmniej 20 meczami w sezonie. To pokazuje jak ważną postacią dla Szerszeni jest LaMelo, skoro przechodzi przez niego blisko ¼ wszystkich akcji zespołu. A w końcu jest dopiero szósty w rotacji w ilości minut spędzanych na boisku.

To właśnie dwójkowe zagrania z Milesem Bridgesem robią ostatnio największe wrażenie – jakby obydwaj panowie grali z sobą zdecydowanie dłużej:

W ostatnich dniach LaMelo poprawił swoje carrer-high. Od 30 stycznia wynosi ono 27 punktów. Hornets nieoczekiwanie pokonali Bucks, a Ball dołożył do swojego występu 5 zbiorek, 4 przechwyty i 9 asyst oraz rekordowe 9/9 z linii rzutów wolnych. Ball zagrał więcej od początku drugiej połowy po kontuzji Roziera, osiągając 18 punktów w drugiej połowie spotkania.

Po meczu z Bucks w superlatywach o swoim debiutancie mówił James Borego:

„Uważam, że LaMelo wszedł agresywnie w ten mecz. Jest nieustraszony, atakuje strefę pomalowaną, dostaje się na linię rzutów osobistych, tworzy grę dla innych. To świetny dzieciak, który będzie stawał się coraz lepszy”

Jego wskaźnik +/- wyniósł najlepiej w tym sezonie +37. Tym samym 3. zawodnik ostatniego draftu zmazał nieco kilka ostatnich spotkań, w których nie trafiał tak jakby tego oczekiwał. 5 poprzednich spotkań w jego wykonaniu przed tym rekordowym z Bucks to zaledwie 2 celne trafienia z dystansu na 18 prób – 11%, podczas gdy z Bucks i potem z Heat trafił łącznie czterokrotnie zza łuku.

Coach James Borego w końcu w 21. spotkaniu LaMelo Balla w debiutanckim sezonie postanowił wstawić go do pierwszej piątki celem zastąpienia kontuzjowanego Terry’ego Roziera. Być może jest to tylko chwilowe i Rozier wróci po kontuzji kostki, ale każdy taki występ w pierwszym składzie jest dla LaMelo istotny. 14 punktów, 5 zbiórek, 7 asyst i 6-6 z wolnych, łącznie w dwóch kolejnych meczach Ball trafił wszystkie 15 prób z osobistych.

„W tym momencie on wygląda dla mnie jak Rookie of The Year. Potwierdza to statystycznie, prowadzi zespół do zwycięstw, ma energię, jest wyrafinowany. Jeśli lubisz oglądać graczy z wrodzonym talentem, to on go posiada. Zagrał przeciwko nam świetny mecz”

mówił niedawno o Ballu trener Mavericks Rick Carlisle.

Ball cały czas udowadnia, że zapowiada się na świetnego playmakera dla Hornets. Cieszy się grą, mierząc laserowe podania do kolegów pod kosz z niesamowitą precyzją. Podejmuje coraz lepsze decyzje, nadal jednak w niektórych meczach tracąc niepotrzebną liczbę piłek. Jego stosunek asyst do strat na poziomie blisko 2.5 daje mu miejsce w drugiej dziesiątce debiutantów.

źródło: Youtube/NBA

Patrick Williams (Chicago Bulls)

9.7 PPG, 3.9 RPG, 1.1 APG, 46.4% FG, 37.8% 3-PT

Patrick Williams czuje się coraz bardziej komfortowo w Bulls i z każdym kolejnym meczem stara się być coraz lepszym. Cały czas jest jednym z najbardziej skutecznych debiutantów w rzutach z półdystansu, jego skuteczność w mid-range oscyluje często w okolicach 50%. Do tego utrzymuje wysoki blisko 38% wskaźnik rzutów dystansowych.

Zadanie, które stawia przed nim trener Donovan są niełatwe. Bardzo często broni najlepszych zawodników drużyny przeciwnej. Stawał się już naprzeciwko Giannisa, Kawhiego czy LeBrona Jamesa, który był pod wrażeniem jego osoby.

Co ważne Williams coraz lepiej porusza się bez piłki, szuka pozycji do oddania rzutu na obwodzie, skąd po 20 spotkaniach trafia równo 40% po akcji catch&shoot. To co jest nietypowe, to fakt, że debiutant Bulls w 29 meczach Florida State wychodził z ławki, a teraz jest graczem pierwszej piątki NBA.

Jako wszechstronny gracz 3-and-D łatwo zaaklimatyzował się w zespole, w którym od razu dostał miejsce.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Isaac Okoro (Cleveland Cavaliers)

7.9 PPG, 2.3 RPG, 2.0 APG, 1.2 SPG 40.8% FG, 28.6% 3-PT

Isaac Okoro cały czas wyrasta jako jeden z najlepszych obrońców w minionym drafcie. Wśród debiutantów, którzy rozegrali co najmniej 15 spotkań broni statystycznie najlepiej. Może pochwalić się obroną co drugiej akcji – 50% a także obroną na dystansie na 38%. Wysiłek jaki wkłada w grę defensywną jest bardzo widoczny, jest jednym z lepszych przechwytujących piłkę wśród rookies.

Nie niknie uwadze również jego gra ofensywna. Okoro biega po boisku najwięcej z debiutantów – prawie 4.3 km łącznie. Stara się wjeżdżać pod kosz z częstotliwością około 5 razy na mecz, często łapie kontakt z przeciwnikiem, nie boi się tego. Najwięcej punktów zdobywa w tym sezonie właśnie z pod kosza bo jest to około blisko 60%.

Kolega z drużyny Collin Sexton zapytany o defensywę Okoro przeciwko Brooklyn Nets nazwał go niedawno „upartym gościem”. Owszem w dwóch meczach wygranych przez Cavs przeciwko Nets Okoro uprzykrzał życie Irvinga i Hardena. Obrońca Cavs często sam odzyskuje piłkę po swojej stracie. W obronie często jest bliski odbioru piłki, co zalicza mu się do statystyki deflection czyli każdego kontaktu z piłką, kiedy ma ją w rękach zawodnik ekipy przeciwnej.

Okoro nie zdobywa zbyt wielu punktów. Był kilka spotkań wyłączony z gry, ale w punktach osiągniętych ogółem jest dopiero trzynasty wśród debiutantów. Kwintesencja jego gry leży w defensywie, to ona utrzymuje go na parkiecie i w pierwszej piątce zespołu z Ohio.

Onyeka Okongwu (Atlanta Hawks)

3.6 PPG, 3.6 RPG, 53.3% FG

Niewiele można powiedzieć jeszcze o centrze Atlanty Hawks Onyece Okongwu. Póki co rozegrał 5 spotkań w tym jedno z Milwaukee Bucks w pierwszej piątce pod nieobecność kontuzjowanego Clinta Capeli. Długo oczekiwany debiut w ogóle w barwach Hawks nastąpił dla centra Jastrzębi jeszcze 15 stycznia w meczu z Utah Jazz, było to 11 spotkanie sezonu dla jego zespołu.

Trener Pierce daje swojemu zawodnikowi maksymalnie kwadrans w meczu na dzień dzisiejszy z powodu niedawnego złamania palca u stopy. W debiucie przeciwko Jazzmanom Okongwu zaliczył 4 punkty, 5 zbiórek, 2 asysty i 1 przechwyt I to w zaledwie 14 minut.

9 dni później w debiucie w wyjściowej piątce przeciwko Milwaukee Bucks zanotował już 4 punkty, 2 zbiórki, przechwyt i 3 bloki w 15 minut. Miał też 4 faule. Można powiedzieć, że wygląda obiecująco po urazie, szuka pozycji, umiejętnie stawia zasłony, kończy pod koszem, potrafi zbierać na tablicach, ale jeszcze troche będzie musiał się nauczyć w tej lidze.

W ostatnim meczu nie zagrał z powodu urazu Achillesa, oby to tylko chwilowy uraz.

źródło: Youtube/Z.Higlights

Tyrese Haliburton (Sacramento Kings)

11.2 PPG, 3.7 RPG, 5.4 APG, 1.2 SPG, 47.1% FG, 42.3% 3-PT

Świeżo upieczony debiutant miesiąca konferencji zachodniej jak mówią jego koledzy odznacza się wybitnym spokojem i dojrzałością na parkiecie.

„On gra jakby był w tej lidze od lat – jego gra w pick&rollach, jego wiedza na temat gry w koszykówkę i jego tempo”

– mówił niedawno o Haliburtonie kolega z drużyny Hassan Whiteside.

„Ma przed sobą świetlaną przyszłość. Kings dobrze wykorzystali swój pick wybierając go. Ma szansę być naprawdę świetnym obrońcą.

Whiteside wywołał przy okazji dotychczas jeden z najlepszych defensywnych występów Haliburtona w sezonie. 16 punktów 5 zbiórek, 4 bloki, 2 asysty I 2 przechwyty w 31 minut z ławki przeciwko Knicks. Jego 4 bloki były dotychczas najlepszym rezultatem wśród debiutantów w tym sezonie.

Podkreśla się również szeroko timing podań Haliburtona, na 19 spotkań tylko raz zaliczył jedną asystę, a trzy razy rozdał 2 podania, w pozostałych spotkaniach osiągał co najmniej 4 asysty lub więcej. Kings ukradli innym prawdziwy talent. Wybrany z 12 pickiem obrońca wprowadza do gry elementy uspokojenia i dojrzałości.

Jest jednym z najbardziej skutecznych debiutantów podczas wjazdów pod kosz. Często trafia również w akcjach catch&shoot. Zdarzają mu się oczywiście na tym etapie problem ze skutecznością, często dystansową, ale ona oscyluje często blisko 40%. W ogóle to trafia solidnie niemal z każdej pozycji, właśnie z co najmniej 40% skutecznością.

Sam trener Walton chwalił swojego debiutanta za jego pewność siebie. Mówił, że nawet jeśli Haliburton zacznie mecz na skuteczności 0-6, to w decydującym momencie ma gen gracza kończącego mecz, wychodzi i trafia gdy tego Kings potrzebują.

Haliburton nadal jest w czołówce graczy pod względem współczynnika asyst do strat. Utrzymuje wysokie miejsce, nie tracąc co mecz zbyt wielu piłek. Dodatkowo asystuje przy ponad 27% akcji Kings.

Kings starają się grać szybką koszykówkę, co również odzwierciedla się w grze ich debiutanta. Haliburton wynosi swój zespół w górę w transition game. Sporo biega, jedynie mniej niż Okoro, ma dobry przegląd pola i solidny rzut dystansowy. Jego gra w defensywie również pomaga wyjść szybciej do kontrataku. Ma osobiście jeden z lepszych ofensywnych ratingów wśród rookies.

źródło: Youtube/NBA Highlights

Gracze spoza picków loteryjnych:

Dylan Windler (Cleveland Cavaliers)

4.9 PPG, 2.6 RPG, 50.0 % FG, 38.1% 3-PT

Oglądając mecze Cavaliers warto zwrócić uwagę na skrzydłowego Dylana Windlera wybranego w drafcie 2019 z 26. pickiem. Opuścił poprzedni sezon z powodu urazu kolana. W tych rozgrywkach opuścił już też 13 spotkań Cavs z uwagi na uraz nadgarstka. Gra dla ekipy z Ohio dopiero drugi pełny tydzień, ale już zdążył pokazać, że będzie ciekawym debiutantem. Jest typem 3-and-D dla defensywy Cavs. Potrafi rozciągać grę i trafiać z dystansu na całkiem niezłym poziomie, czym wspomoże również ofensywę Cavs.

Precious Achiuwa (Miami Heat)

7.3 PPG, 4.7 RPG, 62.5 % FG

Protokoły bezpieczeństwa i kontuzje osłabiły ostatnio Miami Heat. W ich barwach w dwóch spotkaniach musiał wyjść rezerwowy center Precious Achiuwa. Wystarczyło, by Nigeryjczyk wyszedł dwukrotnie w starting five, by osiągnął dwa razy z rzędu double-double. Najpierw w debiucie w pierwszym składzie zanotował 17 punktów i 13 zbiórek oraz 3 asysty i 1 blok przeciwko Sixers, skutecznie prezentując się naprzeciwko Embiida. Heat ostatecznie przegrali nieznacznie po dogrywce, ale Achiuwa w samej dogrywce osiągnął 4 punkty i 4 zbiórki. Wygrywał walkę na tablicach, łapał podania lobem, kończył akcje w post-up. Szybkością pokonał rozmiary Embiida, z łatwością dostając się pod kosz. Ma papiery na dobrego defensora, dzięki swoim wymiarom i atletyczności potrafi bronić na różnych pozycjach, podobnie jak Adebayo.

W drugim meczu w pierwszej piątce Nigeryjczyk również grał naprzeciwko 76ers, zatrzymując Embiida na 9 punktach. Znów był aktywny po obydwu stronach parkietu, zebrał 5 razy na atakowanej desce. Sam osiągnął 10 punktów i 11 zbiórek. Pokazał swój arsenał ofensywny – od wjazdów w pomalowane po kończeniu nad Embiidem na półdystansie.

W każdym z 8 wcześniejszych spotkaniach przed debiutem w pierwszej piątce Achiuwa grał mniej niż 20 minut. Z 76ers zagrał odpowiednio 35 i 27 minut i pokazał, że mimo wcześniejszego wchodzenia z ławki jest w stanie bez przeszkód zagrać w wyjściowym ustawieniu i sprostać oczekiwaniom trenera Spoelstry.

Theo Maledon (Oklahoma City Thunder)

7.4 PPG, 2.6 RPG, 2.7 APG, 1.0 SPG, 39.1 % FG, 35.9 % 3-PT

Francuski obrońca już 4-krotnie otrzymał szansę wyjścia w pierwszej piątce. Zastąpił George’a Hilla, który doznał urazu kciuka. 19-latek w debiucie 25 stycznia przeciwko Blazers osiągnął 6 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty a OKC wygrali niespodziewanie 125-123.

W tym spotkaniu lineup Thunder Gilgeous-Alexander, Darius Bazley, Luguentz Dort, Isaiah Roby i Maledon był jednym z najmłodszych w historii NBA. Średnia wiekowa 21 lat i 185 dni była siódmą najmłodszą piątką w historii.

4 dni później Maledon ustanowił swoje nowe career-high punktowe, ocierając się o niemal perfekcyjną skuteczność rzutową. 24 punkty 3 zbiórki i 3 asysty z Brooklyn Nets. Trafił 8-9 z pola gry i wszystkie 6 oddanych trójek. 6-6 trafień z dystansu to wyrównany występ innych debiutantów takich jak Stephen Curry, Kyrie Irving czy Chuck Person.

Jak podkreśla trener Mark Daigneault świetny występ Maledona z Nets jest po części sukcesem współpracy debiutanta z Shai Gilgeousem Alexandrem. W obliczu wypadnięcia Hilla, Thunder mają kontynuować grę tej pary.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Cole Anthony (Orlando Magic)

11.0 PPG, 4.5 RPG, 3.6 APG, 37.3 % FG, 32.0 % 3-PT

Uraz zerwanego ACL u Markelle’a Fultza otworzył drzwi do pierwszej piątki dla Cole’a Anthony’ego. Jego minuty znacznie podskoczyły a ona sam otrzymał ogromną odpowiedzialność. Łącznie spędził na parkiecie najwięcej spośród debiutantów. Jest piątym najlepszym strzelcem i trzecim asystującym wśród debiutantów.

15. zawodnik draftu pomału poprawia się z dystansu, gdzie jeszcze niedawno notował 22.4%, a przez 10 pierwszych spotkań nawet 17.2% ! Odkąd wyszedł w podstawowej piątce zalicza zza łuku bardzo solidne 37.3%. Dotychczas jego najlepszych rezultatem jest spotkanie z Hornets 25 stycznia i trafione 4 z 5 rzutów dystansowych. Ma z sobą wsparcie swoich kolegów, pomaga mu James Ennis, doradza również Evan Fournier.

Anthony zdobywa najwięcej wśród Rookies punktów po wjazdach pod kosz, jednocześnie więcej tego typu akcji gra od niego tylko LaMelo Ball. Jego szybkość pozwala mu dostawać się łatwo pod obręcz, gdzie kończy najwięcej swoich akcji albo jump shotem lub rzucając layupem nad wysokimi obrońcami. Problemem nadal jest wahająca się skuteczność, odkąd 8 stycznia wskoczył do pierwszej piątki średnio rzuca ponad 40% z gry. Zdarzały mu się lepsze i gorsze momenty. 2-12 z Knicks, 2-9 z Kings, 2-10 z Clippers.

Był też ten lepszy moment i game-winner w meczu z Timberwolves (13 pkt 7 zb 3 ast 5-7 z gry i 3-3 z dystansu, był to też dotychczas jedyny taki mecz Anthony’ego z dystansu:

źródło: Youtube/NBA

Tym samym dzięki tej dobrej końcówce debiutanta Magic, ekipa z Orlando przerwała serię 6 kolejnych porażek. Kilka dni później Anthony poprowadził do jeszcze jednego zwycięstwa (dopiero czwartego) swój zespół. Będąc drugim najlepszym strzelcem tuż za Nikolą Vuceviciem – 21 punktów 5 zbiórek 3 asysty, 8-12, 4-5 z dystansu poprowadził do zwycięstwa and Charlotte Hornets. Zaliczył drugi najlepszy pod względem skuteczności występ w sezonie, tuż za meczem z Wolves, jednocześnie 21 oczek to aktualnie jego career-high a 4 trafienia z dystansu to najlepszy wynik w sezonie.

Cole cały czas potrzebuje pracować by być bardziej efektywny pod obręczą i polu 3 sekund, zdolności do gry na piłce nikt mu nie odmówi. Jednak w pomalowanym trafia ledwo 27.7% z gry a stamtąd egzekwuje w końcu najwięcej. Warto zaznaczyć różnicę, że Cole Anthony nie jest typem catch&shoot. Trafia ledwo ponad 30% z dystansu gdy zrobi maksymalnie dwa kroki z piłką w rękach, a jest zdecydowanie skuteczniejszy gdy otrzyma piłkę i przejdzie przez zasłonę, zmieniając miejsce rzutu.

Proces rozwoju młodego debiutanta Magic będzie w tym sezonie niełatwym zadaniem. Anthony musi nadal pracować nad swoją skutecznością i rzutem.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Immanuel Quickley (New York Knicks)

12.4 PPG, 2.3 RPG, 2.7 APG, 41.0 % FG, 36.9 % 3-PT

Przed nami drugi najlepszy debiutant w punktach na mecz, będący piątym najlepszym asystującym i co najciekawsze cały czas graczem rezerwowym Knicks. Quickley gra niecałe 20 minut z ławki na mecz co jest dopiero 15. średnią minut wśród rookies.

W ciągu ostatnich 3 tygodni aż trzykrotnie poprawił swój career-high, ostatecznie zaliczając 31 punktów w tym 21 punktów z 36 całej drużyny w czwartej kwarcie w 24 minuty w meczu z Portland Trail Blazers. Jednocześnie Quickley stał się pierwszym debiutantem w historii Knicks, który zdobył co najmniej 30 punktów wraz z 5 trafionymi rzutami z dystansu z ławki rezerwowych. Najpierw jeszcze w 4 kolejnych osiągał dwucyfrowy wynik punktowy, średnio 17.5 punktów, 50% z gry i 45% z dystansu, średnio grając 21.5 minuty. Osiągnął kolejno 19,23,17 i 11 punktów.

21-letni playmaker z uczelni Kentucky jest najbardziej utalentowanym obrońcą w ekipie Toma Thibodeau. W minioną niedzielę w meczu z Clippers spotkał swojego idola z dzieciństwa – Lou Williamsa, z którym zdążył zbić piątkę na parkiecie. Knicks co prawda przegrali, ale ich debiutant był najlepszym strzelcem z ławki – 25 punktów 3 zbiórki i 3 asysty.

Quickley jest bardzo efektywny na piłce w drugim unicie Knicks. Udowodnił, że gra świetnie pick&rolle, na które składa się blisko połowa jego akcji. Generuje z nich ponad punkt na jedno posiadanie i prawie 6 punktów na mecz. Tuż za nim są tacy zawodnicy jak Derozan, LeBron James, Durant, Oladipo czy Booker. Umiejętnie używa zasłon dzięki wysokim jak Noel, Toppin, Robinson czy Randle by wykreować sobie miejsce, trafić trójkę po zatrzymaniu lub wbiec w pomalowane i oddać rzut typu floater w czym jest naprawdę świetny. Prawie 6 punktów na mecz zdobywa z rzutów pull-up (najlepiej z rookies).

21-latek z pewnością potrzebuje piłki w rękach by kreować grę, ale jednocześnie potrzebuje usprawnić zdolność gry bez piłki by wznieść swoją grę na jeszcze wyższy poziom. Już udowodnił swoją wartość w młodym rosterze Knicks, zastrzyk energii ofensywnej i jeśli będzie kontynuował ten poziom może w końcu zasłużyć na pierwszą piątkę. Trener Thibs póki co woli Paytona, ale niewykluczone, że dobrą grą Quickley po prostu wymusi by wystawić go od pierwszej minuty.

źródło: Youtube/Knicklights

Tyrese Maxey (Philadelphia 76ers)

9.1 PPG, 2.1 RPG, 1.9 APG, 46.0 % FG, 29.5 % 3-PT

Po tym jak Maxey wdarł się szturmem do pierwszej piątki w obliczu absencji części graczy 76ers i w debiucie rzucił 39 punktów nadal póki mógł udowadniał, że liczy się w rotacji Sixers jako solidny obrońca po obu stronach parkietu. Po swoim wybitnym meczu rozegrał jak dotąd jeszcze 5 spotkań w pierwszej piątce, korzystając z nieobecności podstawowych zawodników.

Osiągał 11.6 punktów, 3.0 zbiórki i 3.0 asysty na 42.4% z gry i niestety tylko 13.3% z dystansu.

W pierwszych 7 meczach w sezonie rzucił 44 punkty. Od tego momentu w kolejnych 7 meczach zdobył najwięcej spośród debiutantów bo aż 115 punktów. W pięciu kolejnych meczach w wyjściowej piątce osiągał dwucyfrową liczbę punktów.

W 6 meczach w pierwszej piątce Maxey grał ponad 30 minut na mecz, teraz od tamtego czasu jego średnia minut to 12.3. Miejmy nadzieję, że obrońca Szóstek zagości jeszcze nie raz na dłużej w ich składzie.

Desmond Bane (Memphis Grizzlies)

9.6 PPG, 2.9 RPG, 1.4 APG, 48.7 % FG, 50.8 % 3-PT

Najlepszy debiutant w akcjach catch&shoot. Ponad połowa z jego niecałych 10 oczek na mecz pochodzi właśnie z tego typu akcji. 22-latek egzekwuje je również na drugiej najlepszej skuteczności – 52.8% tuż za Masonem Jonesem z Rockets.

Rzucający obrońca Grizzlies udowodnił, że potrafi rzucać z wielu miejsc na parkiecie. 62.5% z mid-range to świetna i jedna z najlepszych skuteczności wśród rookies z półdystansu. 4. najlepszy defensywny rating – 102.6. Bane sporo wnosi w defensywie, często przechwytując piłkę, ale jest również zabójczo skuteczny na dystansie, skąd trafia ponad 50%.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Mason Jones (Houston Rockets)

7.2 PPG, 2.3 RPG, 1.6 APG, 55.6 % FG, 53.6 % 3-PT

Niewybrany w drafcie obrońca Mason Jones, będąc na two-way kontrakcie, zaliczył dotychczas tylko jeden występ w wyjściowym składzie – 16 stycznia w meczu przeciwko San Antonio Spurs. Debiut w starting five niemal uskrzydlił Jonesa, który osiągnął 24 punkty – najwięcej punktów rzuconych przez debiutanta Rockets od 2006 roku – Luther Head

Dołożył do tego występu 6 zbiórek i 4 asysty. Trafił 8-12 z gry i 6-8 z dystansu. Mimo rozegrania dotychczas 11 spotkań statystycznie osiąga jeden z najlepszych wskaźników punktów z posiadania, grając pick&rolle – 1.24 na posiadanie. Zagrał niecałe 20 takich akcji.

W barwach Rockets przedstawił się jako wszechstronny strzelec, który przyszedł z uczelni Arkansas. Dobrze wpasowuje się w szybki kontratak, grając transition. Rakiety poza tym jednym spotkaniem wykorzystują go z ławki, kto wie czy Jones nie okaże się w ważnych chwilach kluczowym graczem w niedalekiej przyszłości.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Isaiah Stewart (Detroit Pistons)

4.8 PPG, 5.4 RPG, 46.3 % FG

Najlepiej zbierający na ofensywnej desce z debiutantów – ma już ponad 50 zbiórek w ataku i ponad 100 ogółem. Więcej łącznie zebranych piłek od centra Pistons Isaiaha Stewarta mają tylko LaMelo Ball i James Wiseman. Dodatkowo jest trzecim najlepszym blokującym i zbierającym na mecz wśród rookies.

Na parkiecie spędza nieco ponad 17 minut i jest w tym czasie bardzo efektywny dla drużyny Tłoków. Ma na swoim koncie już swoje pierwsze debiutanckie double-double. 16 stycznia w spotkaniu z Miami Heat pomógł swojej ekipie wygrać mecz osiągając – 10 punktów 11 zbiórek w tym 7 ofensywnych. Dołożył 2 asysty i 1 przechwyt w 19 minut z ławki. Jednocześnie w te 19 minut otrzymał 6 fauli po czym wcześniej wyleciał z boiska !

Jae’Sean Tate (Houston Rockets)

8.3 PPG, 4.8 RPG, 1.6 APG, 51.9 % FG, 31.6 % 3-PT

Przebudowa Rockets pozwoliła zadebiutować w pierwszym składzie również innemu zawodnikowi, którego nazwisko dotychczas nic nie znaczyło. Niewybrany w 2018 roku skrzydłowy Jae’Sean Tate szybko zmienił się z gracza, którego nikt nie znał i kluczowego zawodnika rotacji Rockets.

W ciągu 19 spotkań udało mu się 9 razy zagrać w wyjściowej piątce. Jego średnia minut to 25.5 co daje mu piąte miejsce wśród debiutantów. Stephen Silas zaufał mu w połowie stycznia, obdarzając miejscem w starting five.

W pierwszym starcie przeciwko San Antonio wyglądał bardzo dojrzale – 13 punktów 5 zbiórek 10 asyst. Mało kto tak debiutuje w pierwszym składzie. Dyrygował ofensywą, nie pokazywał strachu dostając się pod kosz. Co warto podkreślić pod obręczą ma skuteczność przeszło 70% ! Na pewno będzie rozwijał się nadal, bo potrzebuje poprawić rzut z wyskoku.

Już teraz coraz bardziej podoba się fanom Rockets dzięki solidnej grze w defensywie i umiejętnościom kreowania gry.

Swoim występem ze Spurs Tate stał się pierwszym debiutantem Rockets od czasów Steve’a Francisa i sezonu 1999-00, który rozdał co najmniej 10 asyst w meczu.

Gdy część zawodników wróciło już do skłądu Rockets, coach Silas zdecydował się nadal stawiać na debiutanta w składzie ponad Danuela House’a na niskim skrzydle w wyjściowym składzie. Stephen Silas wyjaśnił niedawno swoją decyzję:

„On jest wart zaufania. Podejmuje dobre decyzje, jest zazwyczaj w dobrym miejscu po obydwu stronach parkietu. Świetnie zbiera na tablicach. To jedna z tych rzeczy, które potrzebujemy – zbiórka. Dobrze jest mieć ludzi na parkiecie, którymi możesz zaufać. Tate jest jednym z takich ludzi.”

Xavier Tillman Sr. (Memphis Grizzlies)

8.3 PPG, 4.8 RPG, 1.6 APG, 51.9 % FG, 31.6 % 3-PT

Silny skrzydłowy z Michigan State wybrany z 35. pickiem draftu zadebiutował w NBA dopiero na początku tego roku. Ma koncie już 11 spotkań, w tym 5 z podwójną liczbą punktów.

22-latek skorzystał na absencji Jonasa Valanciunasa, który jest objęty nadal protokołem covidowym. Jego minuty podskoczyły w górę. Grizzlies używają go często w pick&rollach, Tillman trafia ponad 73% spod kosza, co czyni go nawet skuteczniejszym niż jego litewski kolega. Ma zdolność do rzutu dystansowego, ale póki co nie oddaje wielu prób i rzuca tylko 18%. Jeśli stanie się z czasem bardziej konsekwentny z dystansu, podniesie jeszcze swoją wartość jako floor stretcher.

źródło: Youtube/Memphis Grizzlies

Isaiah Joe (Philadelphia 76ers)

6.2 PPG, 1.5 RPG, 1.2 APG, 38.3% FG, 37.0 3-PT

Isaiah Joe to kolejny debiutant, który w połowie stycznia skorzystał na urazach i izolacji graczy w drużynie 76ers. Po pozytywnym teście Setha Curry’ego i absencji kilku pozostałych graczy rotacji obrońca wybrany z 49 pickiem dostał więcej minut niż zazwyczaj. Był to jednak jak się wydaje chwilowy lepszy okres czasu dla byłego zawodnika uczelni Arkansas. Po powrocie do rotacji Furkana Korkmaza i Curry’ego po przejściu koronawirusa, Joe znów usiadł na ławce i raczej nie dostanie prędko tak dużych minut.

W 4 kolejnych meczach od 9 do 14 grudnia Joe grał średnio 32 minuty na mecz osiągając średnio 14.0 punktów na mecz, raz wyszedł z pierwszej piątce. Pokazał, że pewnie egzekwuje rzut dystansowy – 41.7% i jednocześnie był solidny po bronionej stronie parkietu. Joe mógł zebrać więcej doświadczenia i miał swój okres czasu by pokazać swoje umiejętności.

Kontuzje debiutantów

Uraz biodra rozgrywającego Detroit Pistons Kiliana Hayesa, którego doznał 4 styczniaostatecznie nie kwalifikował się do operacji. Francuz ma odpoczywać i być poddany rehabilitacji. Po upływie 8 tygodni jego stan zdrowia zostanie ponownie oceniony.

U Boston Celtics ich debiutant Payton Pritchard pod koniec stycznia doznał zerwania więzadła pobocznego piszczelowego pierwszego stopnia. Początkowo była mowa o dwóch tygodniach absencji, potem pojawiła się informacja, że wróci na parkiet już 3 lutego na mecz z Kings. Być może jednak zagra 5 lutego z Clippers.

W minioną sobotę zwichnięcia lewego nadgarstka doznał center Golden State Warriors James Wiseman. O kontuzji klub poinformował w poniedziałek. Podkoszowy ma opuścić od 7 do 10 dni.

Rozgrywki G-League

W ostatnich dniach kolejni debiutanci zostali przesunięci do G-League w celu uczestniczenia w rozgrywkach zaplecza NBA w bańce w Orlando. 18 drużyn rozpocznie grę 10 lutego i do 6 marca każdy z zespołów rozegra 15 spotkań sezonu regularnego.

Houston Rockets przesunęli debiutanta Kenyona Martina Jr. wraz z drugoroczniakiem Kevinem Porterem Jr.  i Brodriciem Tomasem do Rio Grande Valley w G-League. Warriors wysłali do bańki swojego debiutanta Nico Manniona wraz z Santa Cruz Warriors. Charlotte Hornets wysłali do Orlando centra wybranego w drugiej rundzie draftu Vernona Careya Jr. a także Nicka Richardsa, Granta Rillera i Nate’a Darlinga. Jedynym debiutantem w składzie Szerszeni będzie więc Ball. Z kolei Thunder zdecydowali się, że wybrany z wysokim 17 pickiem Aleksej Pokusevski również pojedzie do Orlando.

Na zakończenie pierwsza część najlepszych zagrań debiutantów z tego sezonu:

źródło: Youtube/NBA