Arkadiusz Miłoszewski: Mam zajebistych zawodników
– Zrobię wszystko, by wygrać jeszcze cztery zwycięstwa, by udowodnić, że rok temu to nie był przypadek, gdy zdobyliśmy mistrzostwo Polski – mówi Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.
King Szczecin został pierwszym finalistą ORLEN Basket Ligi w sezonie 2023/2024. Zespół Arkadiusza Miłoszewskiego pokonał w półfinale PGE Spójnię Stargard 3:0. Były to derby zachodniopomorskiego. Szczecinianie pokazali dużą klasę, nie dając wielkich szans rywalom ze Stargardu. W decydującym spotkaniu o awansie obecni mistrzowie Polski wygrali pewnie 88:75. Jednym z ważniejszym elementów tego meczu była zbiórka (wygrana przez King 42:25).
To było święto koszykówki w zachodniopomorskim. Rewelacyjna atmosfera na trybunach. Cieszę się, że mieliśmy okazję rywalizować z PGE Spójnią na takim etapie sezonu. Udowodniliśmy, że lepiej gramy na wyjazdach, a to ważne w kontekście play-off. Kluczem do zwycięstwa w Stargardzie były oczywiście zbiórki, ale także obrona – przekonuje trener Arkadiusz Miłoszewski.
Zwycięstwo szczecinian ani przez chwilę nie było zagrożone. To była prawdziwa dominacja mistrza Polski, który drugi rok z rzędu zagra w wielkim finale.
Mecz był pod naszą kontrolą od samego początku do końca. Mieliśmy oczywiście nieco słabsze momenty w II połowie, ciśnienie mi nieco podskoczyło, gdy Spójnia doszła nas na 8 punktów, ale dobrze zareagowaliśmy na strefę rywali. Wyszła mądrość naszego zespołu – uważa trener Kinga.
Miłoszewski nie szczędzi pochwał na temat postawy swoich zawodników. Mocno ich komplementuje. Trudno mu się dziwić. King w fazie play-off gra bardzo skuteczną i wyrafinowaną koszykówkę. Widać mistrzowskie DNA nabyte w zeszłym sezonie. W zespole zostało pięciu graczy: Meier, Borowski, Cutherbson, Żmudzki i generał Mazurczak. To oni nadają ton, a nowi zawodnicy potrafili się dopasować do tego systemu. Też trzeba oddać Miłoszewskiemu, że idealnie posklejał te klocki na najważniejszą część sezonu. King gra z dużą pewnością siebie, wiedząc, że sobie poradzi nawet w bardzo trudnych momentach (tak było w serii z Legią).
Mam zajebistych zawodników. Mam na myśli: mądrość, czytanie gry i wychodzenie z trudnych sytuacji. Gracze z ławki też dużo wnieśli do gry. Zawodnicy są naprawdę rewelacyjni. Cieszę się, że mogę z nimi pracować. Mamy zespół! Zrobię wszystko, by wygrać jeszcze cztery mecze, by udowodnić, że rok temu to nie był przypadek, gdy zdobyliśmy mistrzostwo Polski – podkreśla Arkadiusz Miłoszewski.
King cierpliwie oczekuje rywala finałowego. W drugiej parze Trefl Sopot prowadzi ze Śląskiem Wrocław 2:0. W sobotę może sobie zapewnić przepustkę do wielkiego finału. Do tego potrzebuje zwycięstwa w Hali Stulecia. Arkadiusz Miłoszewski nie ukrywa tego, że chciałby spotkać się z Żanem Tabakiem, z którym współpracował w Zielonej Górze. Polak wiele się nauczył podczas tego okresu. Efekty są teraz widoczne.
– Mogą być różne niespodzianki i może dojść do piątego spotkania, ale trzymam kciuki za trenera Żana Tabaka. Nasz tydzień do finału? Najpierw regeneracja, odpoczynek, a później solidne przygotowania. Będziemy gotowi – przyznaje.