Arka znów fatalna – czas na zmiany

Arka znów fatalna – czas na zmiany

Arka znów fatalna – czas na zmiany
Jordan Watson / foto: Mateusz Słodkowski / PLK

AWM Arka Gdynia w bardzo słabym stylu przegrała z MKS-em Dąbrowa Górnicza 81:95 i tym samym bardzo niebezpiecznie flirtuje ze spadkiem z ORLEN Basket Ligi. W gdyńskim obozie zrobiło się po tym meczu bardzo nerwowo. Słyszymy, że możliwe są zmiany.

Kolejne fatalne spotkanie w wykonaniu AMW Arki Gdynia w obecnym sezonie. Aż trudno uwierzyć w to, że zespół z Kolendą, Nenadiciem i Garbaczem w składzie wygrał zaledwie 2 z 10 rozegranych meczów na własnym parkiecie. To tragiczny rezultat. Jednak nie tylko wynik jest beznadziejny, ale także styl gry w wielu fragmentach, po których gdyńscy kibice mogą jedynie łapać się za głowę.

Tak też było w trakcie niedzielnego spotkania z MKS-em Dąbrowa Górnicza, który do Gdyni przyjechał walczyć jak o życie (cztery zwycięstwa na koncie). Tego nie można napisać o Arce, która znów grała bez większego zaangażowania w obronie, tracąc po raz kolejny w tym sezonie ponad 90 punktów.

Z gdyńską defensywą robił co chciał Cobe Williams, nowy gracz dąbrowskiego zespołu, który w debiucie zdobył… 35 punktów, trafiając aż 7 z 15 rzutów z dystansu. Gospodarze nie mieli kompletnie pomysłu na jego zatrzymanie. To był prawdziwy popis w wykonaniu Williamsa. Ręce same składały się do oklasków po jego rzutach i szybkich penetracjach.

Na jego popisy patrzył też Jordan Watson, amerykański rozgrywający AMW Arki, który w tym meczu na parkiecie spędził zaledwie 5 minut. W drugiej części meczu w ogóle nie pojawił się na boisku, siedząc na samym końcu ławki. Nie był nawet zainteresowany, by przybijać piątki swoim kolegom. Zawodnik wybrany przez Nikolę Vasileva jest jednym z najgorszych transferów tego sezonu. Nic kompletnie nie wniósł do gry Arki. A warto dodać, że gdynianie… zapłacili kilka tysięcy euro, by wykupić jego umowę z łotewskiego klubu (Valmiera).

Warto dodać, że rezerwowi Arki w tym meczu zdobyli tylko… 6 punktów. To katastrofalny wynik. Trudno rywalizować na poziomie PLK, jeśli tylko dwóch graczy z ławki dorzuca się do dorobku całej drużyny (Szymkiewicz 5, Szumert 1).

Gdynianie mają twardy orzech do zgryzienia. Wiemy, że po meczu prezes Bartłomiej Wołoszyn był w szatni i w mocny sposób przekazał zawodnikom i trenerom, że nikt w klubie nie będzie tolerował takiej postawy. Można spodziewać się wyciągnięcia konsekwencji. Nie będziemy zaskoczeni, jeśli w zespole dojdzie do zmian.

W klubie wszystkim zależy na tym, by drużyna zaczęła w końcu grać na miarę potencjału. Do tego potrzebne są – jak słyszymy – zmiany. Jednym z zawodników, który może stracić miejsce w składzie, jest wspomniany wcześniej Jordan Watson. Bezpieczna jest za to pozycja trenera Nikoli Vasileva. Nie ma tematu jego zwolnienia. W czwartek kolejny test: PGE Start Lublin na własnym parkiecie.

Która drużyna spadnie z ORLEN Basket Ligi?
255 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • MKS
  • Arka
  • GTK
  • inna drużyna
  • MKS
    41 głosów
  • Arka
    93 głosów
  • GTK
    106 głosów
  • inna drużyna
    15 głosów
Wczytywanie…