15 najciekawszych wolnych agentów w NBA Offseason 2023
Tegoroczne Offseason startuje w nocy z 30 czerwca na 1 lipca, dokładnie o północy naszego czasu. Jest to termin, od którego drużyny i zawodnicy mogą oficjalnie podpisywać nowe kontrakty. Oficjalnie – wszyscy wiemy bowiem, że szczegóły dogadywane są w tajemnicy na kilka, a nawet kilkanaście dni wcześniej.
Kto ciekawy jest w tym roku do wyjęcia?
James Harden
Potencjalna wolna agentura Jamesa Hardena jest już odrobinę męcząca. Potencjalna, bo nie ma jeszcze pewności, czy Broda w ogóle na rynek wejdzie. Ma on bowiem możliwość skorzystania z opcji wartej 35,6 miliona dolarów i przedłużyć swój pobyt w Sixers o rok. Opcje wydają się być dwie – albo przedłużenie umowy z Sixers, albo wejście na rynek i podpisanie z Rockets.
Dlaczego jest to już męczące? A no dlatego, że niemal codziennie pojawiają się kolejne doniesienia. A to, że Harden jest jeszcze niezdecydowany, a to że skłania się ku Rockets, a to że raczej zostanie w Sixers i tak w kółko. Konkluzja jest taka, że Harden decyzji jeszcze nie podjął.
Maksymalne pieniądze, jakie Sixers mogą zaproponować Hardenowi w ramach przedłużenia, to 213 milionów dolarów za 4 lata. Adrian Wojnarowski z ESPN twierdzi jednak, że Sixers woleliby znów podpisać krótszą umowę. Znów, bo ostatni kontrakt Hardena z Sixers opiewał tylko na 2 lata.
Rockets niestety nie mogą zaoferować Hardenowi więcej. Maksymalna umowa, jaką mogą mu zaoferować w Houston (i wszędzie poza Filadelfią) to niespełna 202 miliony dolarów za 4 lata. Znów – pojawiają się jednak doniesienia (choćby Kelly’ego Iko z The Athletic), że Rockets chcieliby tego lata pozyskać przynajmniej kilku weteranów, co wyklucza maksymalne pieniądze dla Hardena. Zamiast tych około 50 milionów za sezon, mógłby on realnie otrzymać w okolicach 30 milionów.
Decyzja w rękach Brody. Wszystko zależy od tego ile wynegocjuje jego agent i czy wolał będzie walkę o coś w Sixers, czy bezpieczną pozycję lidera w odbudowujących się Rockets.
Kyrie Irving
Kyrie nie jest już może ścisłą czołówką graczy NBA, ale to wciąż gwiazda i w tym dość nieurodzajnym w gwiazdy offseason, jest siłą rzeczy jednym z najgorętszych nazwisk. Sęk w tym, że rynek nie jest dla niego sprzyjający. Śledząc bowiem doniesienia i plotki – a raczej ich brak – można dojść do wniosku, że na usługi Irvinga nie ma wielu chętnych.
Wszystko wskazuje na to, że Kyrie zostanie w Dallas. Jedynym elementem, który mógł sugerować odejście Irvinga – pół żartem, pół serio – jest przejęcie jego numeru przez debiutanta, Derecka Lively:
Oprócz dwójki, Kyrie grywał jeszcze z jedenastką na plecach, więc zmieni numer i nie będzie problemu. Oprócz pozostania w Dallas, pojawiają się jeszcze możliwości takie jak bycie opcją numer 2 dla Rockets, gdyby nie udało im się ściągnąć Hardena, lub trwające od lat plotki o dołączeniu do LeBrona w Lakers, wygłaszane już bardziej z przyzwyczajenia.
Khris Middleton
Tutaj jest jeszcze mniej ekscytująco, bowiem decyzja prawdopodobnie została już podjęta – przynajmniej tak sugerowałyby doniesienia. Khris Middleton zrezygnował z wartej aż 40 milionów dolarów opcji w kontrakcie i wchodzi na rynek wolnych agentów, jednak prawdopodobnie robi to po to, by podpisać z Bucks nową, dłuższą umowę.
To będzie trudne lato dla Bucks. Podpisanie nowej umowy z Middletonem może oznaczać, że trzeba będzie pożegnać się z Brookiem Lopezem, któremu także skończył się kontrakt. Zatrzymanie obu jest możliwe, ale wiązać może się z ogromnym wydatkiem i brakiem finansowego pola manewru w najbliższych latach.
Zainteresowani postacią Middletona byli też Kings i Rockets, a więc dwie drużyny, które mogą być tego lata największymi nabywcami nowych umów. Obie ekipy mają sporo miejsca w salary, obie szukają wzmocnień by wskoczyć na wyższy poziom. Drużyny do obserwowania w te wakacje.
Brook Lopez
Tak o Middletonie i Lopezie wypowiedział się ostatnio generalny manager Bucks, Jon Horst:
„Technicznie rzecz biorąc, obaj ci zawodnicy mogą przedłużyć kontrakty. Są jednak rzeczy, o których możemy teraz rozmawiać, a są takie, o których nie możemy.”
– manager Jon Horst
Podobnie jak w przypadku Middletona, tak i w przypadku Lopeza, typuje się, że zostanie on w Bucks. Potwierdzają to kursy bukmacherskie, które za Bucks wskazują na Rockets (znów oni), dużo dalej na Boston, Lakers, czy Bulls – to już jednak nie znaczące typy. Jeśli Bucks nie uda się dogadać zarówno z Middletonem jak i Lopezem, któryś z nich skończy w Houston. Wygląda to jak najbardziej realny scenariusz.
Fred VanVleet
Nie zgadniesz jaka drużyna jest najpoważniej łączona z VanVleetem. Oczywiście, są to Houston Rockets. Jeszcze niedawno wśród zainteresowanych wymieniało się Lakers i Suns, choć ci ostatni po pozyskaniu Beala mogą zostać już wykreśleni.
Według Marca Steina, były już rozgrywający Raptors oczekuje zarobków rzędu 30 milionów dolarów rocznie. Są to warunki, które ciężko będzie spełnić większości ekip. Oprócz wspomnianych Rockets, wystarczająco dużo miejsca powinni mieć: Pistons, Pacers, Magic, Kings i Spurs. Chyba każdą z tych ekip można wpisać na listę potencjalnych nowych pracodawców dla VanVleeta. Moze oprócz Kings, którzy swoją kasę niemal na pewno przeznaczą na wzmocnienie pozycji skrzydłowego.
Kyle Kuzma
No właśnie, a propos wzmocnienia skrzydeł w Sacramento. Kyle Kuzma – bez zaskoczenia – zrezygnował z wartej 13 milionów dolarów opcji i po bardzo udanym sezonie w Wizards wchodzi na rynek wolnych agentów. Raporty Yahoo!Sports łączą go właśnie z Sacramento Kings. Tak, jak łączyć powinny każdego solidnego skrzydłowego.
Sacramento Kings mają około 34 milionów dolarów wolnego miejsca w salary i muszą je teraz dobrze wykorzystać. Istotną inwestycją będzie na pewno podpisanie przedłużenia z Domantasem Sabonisem, którego kontrakt kończy się po przyszłym sezonie. Trzeba też jednak wzmocnić się na pozycjach 3-4 – zwłaszcza, że skończył się kontrakt Harrisona Barnesa. Za taką kasę można pomyśleć o zawodniku do pierwszej piątki.
Kuzma – podobnie jak VanVleet – poszukuje umowy z rocznymi zarobkami na poziomie około 30 milionów.
Draymond Green
Draymond Green zrezygnował z opcji w kontrakcie i jest wolnym agentem. Wydaje się, że nowa, dłuższa umowa z Warriors to jego główny cel tego lata, jednak zainteresowani są także Sacramento Kings, dla których Draymond byłby bardzo dobrym wzmocnieniem defensywnym, którego tak potrzebują. W plotkach przewijali się także Memphis Grizzlies, którzy chcą stworzyć chyba mocno, defensywną tożsamość (pozyskali już Marcusa Smarta).
Jerami Grant
Portland Trail Blazers mieli przekonać Damiana Lillarda do pozostania i dokonać jakichś wzmocnień, a tymczasem muszą zatroszczyć się jeszcze o utrzymanie tego, co było. No i oczywiście – Blazers mogą podpisać nowy kontrakt z Grantem, przekraczając salary cap, ale co dalej? Gdzie miejsce na wzmocnienia, których chciałby Lillard?
Cała ta sytuacja aż krzyczy: Przebudowa! Oddać Damiana do Miami, odpuścić Granta, sprzedać Nurkicia i budować wokół duetu Henderson&Sharpe. Jeśli stanie w miejscu jest porażką, a droga w górę wydaje się zamknięta, to co tu dalej począć?
Jeśli Blazers nie podpiszą Granta, faworytami wydają się Pistons, którzy szukają wzmocnienia na tę pozycję – ich priorytetami są Cam Johnson i właśnie Grant, a więc wszechstronne, rzucające czwórki. Wymienia się także Dallas Mavericks, gdzie Grant byłby dobrym wzmocnieniem dla duetu Luka&Irving.
Josh Hart
Sytuacja Josha Harta jest o tyle ciekawa, że dysponuje on wartą 13 milionów dolarów opcją w kontrakcie, którą mógł podjąć lub odrzucić do… 25 lipca. Strony dogadały się jednak, by przedłużyć czas na decyzję do 29 lipca, czyli do jutra. Wygląda bowiem na to, że Knicks negocjują z Hartem jakąś formę przedłużenia umowy. Trudno się dziwić, Hart rozegrał w Nowym Jorku bardzo dobrą końcówkę sezonu.
Cam Johnson
Johnson jest zastrzeżonym wolnym agentem, a więc Nets mają prawo wyrównać każdą ofertę, jaką dostanie on na rynku. Sęk w tym, że Nets mogą nie chcieć wyrównać 'każdej’ oferty.
Stąd faworytami do pozyskania Johnsona są Pistons, którym – wedle wszystkich doniesień – bardzo na nim zależy tego lata. Jest on wręcz priorytetem. A że w Detroit dysponują wolnymi około 30 milionami dolarów, to mogą trochę przepłacić
Dillon Brooks
Wydaje się, że do Memphis Grizzlies nie ma już dla Brooksa powrotu. Shams Charania z TheAthletic już w maju informował, że zarząd Grizzlies mówi kategoryczne NIE, jeśli chodzi o nową umowę dla Brooksa.
Doniesiena w tym roku są jednak leniwe. Znów mówi się głównie o Houston Rockets. Dodaje się też, że Brooks może być dobrą opcją dla Miami Heat, jeśli nie uda im się znaleźć trzeciej gwiazdy do duetu Butler&Adebayo. Defensywny charakter Brooksa przydałby się też w Kings, choć ci nie przewijają się w doniesieniach.
Austin Reaves
Los Angeles Lakers przedstawili oferty kwalifikacyjne Rui Hachimurze, oraz właśnie Austinowi Reavesowi, co uczyniło z nich zastrzeżonych wolnych agentów. Lakers mogą wyrównać każdą ofertę za tych graczy i mogą być zmotywowani, by to zrobić. Może im bowiem zabraknąć pieniędzy, by znaleźć nowych graczy na ich miejsce. Wyrównanie oferty dzieje się natomiast z pominięciem ograniczeń salary cap.
Pytanie, jak wysokie oferty za Reavesa i Hachimurę Lakers będą skłonni wyrównać. Według Marca Steina, Jeziorowcy są na tyle zdecydowani, by wyrównać za Reavesa nawet oferty sięgające 100 milionów dolarów za 4 lata (max dla Reavesa).
Gabe Vincent & Max Strus
Ci goście są w tegorocznym offseason o tyle ciekawi, że rozegrali kapitalne sezony dla finalistów, Miami Heat, pomimo bycia pominiętymi w drafcie i grania na bardzo niskich umowach. Trudno jest oszaciwać, na ile pieniędzy zasługują na rynku. Na ile są rzeczywiście bardzo dobrzy, a na ile premiował ich świetny, zespołowy system gry Erica Spoelstry.
Barry Jackson z Miami Herald twierdzi, że Heat szykują nową umowę dla Vincenta niezależnie od tego, czy uda im się ściągnąć Damiana Lillarda, czy innego gracza dużego formatu na tę pozycję. Max Strus jednak najpewniej znajdzie pracę gdzieś indziej – wśród potencjalnych zainteresowanych są Orlando Magic, czy Detroit Pistons.
Russell Westbrook / D’Angelo Russell
Będę szczery – jesteśmy tu już tylko po to, żebym mógł użyć w nagłówku dobrze wyglądającej liczby ’15’. Nie mogę się jednak zdecydować, czy ciekawszym zawodnikiem na rynku jest Westbrook, czy Russell. Według dotychczasowych doniesień, obaj zostaną najpewniej w swoich dotychczasowych klubach, czyli kolejno Clippers i Lakers. Oba zespoły nie dysponują bowiem dużą kasą, a podpisanie nowych umów z dotychczasowymi zawodnikami pozwala przekraczać próg salary. Szkoda byłoby więc tracić ich za darmo, nie mając kasy na podpisanie kogoś w zamian.