10 najciekawszych wolnych agentów NBA 2022

10 najciekawszych wolnych agentów NBA 2022

10 najciekawszych wolnych agentów NBA 2022
Photo by Ron Jenkins/Getty Images

Jutro rusza wolna agentura! Koszykarze NBA, którym skończył się kontrakt, negocjować będą nowe umowy, być może z nowymi klubami. Poniżej więc mocno subiektywna lista 10 najciekawszych wolnych agentów tegorocznych wakacji.

Jeśli obce, albo niezbyt zrozumiałe są dla ciebie pojęcia pokroju salary cap, mid-level, czy zastrzeżona wolna agentura, to tutaj mamy coś dla Ciebie:

No dobra, lecimy – obok każdego zawodnika rodzaj jego wolnej agentury (UFA – niezastrzeżony wolny agent, RFA – zastrzeżony wolny agent, PO – opcja gracza)

Bradley Beal (UFA, 33 mln $)

Ten zawodnik pojawia się na początku zestawienia trochę pro forma. Beal rzeczywiście zrezygnował z opcji na sezon 2022/23 i wejdzie na rynek niezastrzeżonych wolnych agentów, ale najnowsze doniesienia (i nie tylko najnowsze) wskazują na to, że podpisze on super-maxa z Wizards i zostanie w stolicy jak wielokrotnie obiecywał. Wielu emocji nie ma co się tu raczej spodziewać.

potencjalne opcje: Washington Wizards


James Harden (PO, 44 mln $)

Tu mogłoby być nieco ciekawiej – głównie ze względu na to, że Harden to człowiek znacznie bardziej nieprzewidywalny. Niezastrzeżonym wolnym agentem będzie, jeśli zrezygnuje z opcji w kontrakcie.Plotek o tym, że chciałby on znów zmienić otoczenie, tym razem jednak brakuje. Według informacji sprzed około tygodnia od Adriana Wojnarowskiego z ESPN i innych insajderów, Harden najpewniej podejmie opcję w kontrakcie, by od razu podpisać trzyletnie przedłużenie umowy.

potencjalne opcje: Philadelphia 76ers


Zach LaVine (UFA, 19,5 mln $)

Wszystko wskazuje na to, że Chicago Bulls zrobią wszystko, by zatrzymać Zacha LaVine’a. O ile jeszcze rok temu można było mieć wątpliwości, czy Bulls skłonni będą zaoferować maksymalny kontrakt, teraz klub wydaje się zdecydowany. Świadczą o tym choćby ostatnie słowa generalnego managera, Marca Eversley’a:

„Jesteśmy przygotowani na zrobienie wszystkiego, co będzie potrzebne, by przywrócić Zacha z powrotem do składu.”

Rok temu też Zach przejawiał niezadowolenie z sytuacji w Chicago. Nie trzeba jednak cofać się tak daleko, by znaleźć zalążki potencjalnego rozbratu. Około miesiąca temu pojawiały się pogłoski, że Bulls mogą chcieć w ramach sign and trade wysłać LaVine’a do Mavericks, wciąż wahając się, czy warto płacić takiemu zawodnikowi maksymalne pieniądze. Choć wygląda na to, że Byki przekonały się do pomysłu płacenia Zachowi dużych pieniędzy, sam zainteresowany miał nie być zadowolony z niepewności Bulls co do niego, a Marc Stein raportował nawet, że nie LaVine’owi nie pasuje to, jak mocno klub przywiązał się do DeMara DeRozana jako swojego lidera.

Ostatecznie przemówić powinny pieniądze – podczas gdy inne kluby mogą dać LaVine’owi 157 milionów za 4 lata, Bulls na mocy praw Birda mogą dać mu aż 212 milionów za 5 lat. Gdyby niezadowolenia zawodnika było rzeczywiście kłopotem, w grę zawsze wchodzi sign’n’trade i 212 milionów zarabiane po transferze w innym klubie.

potencjalne opcje: Chicago Bulls / Dallas Mavericks


Deandre Ayton (RFA, 12,5 mln $)

Phoenix Suns minionej nocy przedstawili Aytonowi ofertę kwalifikacyjną, czyniąc z niego zastrzeżonego wolnego agenta po zakończeniu jego debiutanckiej umowy. Nie jest częstym zjawiskiem, że wybrany z pierwszym wyborem w drafcie zawodnik nie dostaje przedłużenia pierwszego kontraktu. To dopiero drugi taki przypadek od 1985 roku, kiedy to wprowadzono loterię draftu. Pierwszym był Greg Oden, zmagający się z poważnymi kontuzjami.

Teraz trzeba znaleźć zespoły, które chętne będą podpisać centra (dość klasycznego w swoim profilu) za duże pieniądze. Wydawało się jeszcze jakiś czas temu, że miejsce w salary robią na to Detroit Pistons, ale wypisali się z wyścigu po Aytona, m. in. wybierając w drafcie Jalena Durena, oraz ściągając z Knicks kontrakty Noela i Burksa. Największą potrzebę na pozycji centra mieli od dłuższego czasu Charlotte Hornets, ale możliwe, że wybranie w drafcie Marka Williamsa częściowo rozwiązuje ich problem.

Pozostaje niewiele ekip, które mają wystarczająco dużo miejsca. Zainteresowani mogą być Blazers, jeśli nie podpiszą nowej umowy z Nurkiciem. Musieliby jednak znaleźć najpierw korzystną wymianę dla Erica Bledsoe, który zabiera im blisko 20 milionów.

Rynek nie jest w tym roku łatwy dla graczy, którzy chcą podpisać wysokie umowy z nowymi klubami. Adrian Wojnarowski wskazuje jednak na fakt, że z pomocą przyjść może instytucja tak zwanego sign and trade:

„Myślę, że jest wiele scenariuszy sign and trade, nad którymi będą mogli zacząć pracować od czwartku. Suns nie są chętni, by dawać Deandre Aytonowi maksymalny kontrakt, ale wierzę, że [taka umowa] jest dla niego dostępna na rynku wolnych agentów. Pytanie, czy znajdą w zamian paczkę graczy i picków, która będzie miała dla nich sens.

– Adrian Wojnarowski dla Sports Center

potencjalne opcje: Portland Trail Blazers / Atlanta Hawks


Jalen Brunson (UFA, 1,8 mln $)

Tu chyba wszystko wydaje się rozstrzygnięte. New York Knicks robią naprawdę wszystko, żeby pozyskać byłego już rozgrywającego Mavericks. Najpierw udało im się przesunąć do Detroit kontrakt Kemby Walkera za nic, potem to samo zrobili z umowami Aleca Burksa i Nerlensa Noela. Wszystko po to, by zrobić sobie miejsce w salary cap. Ich pozycja negocjacyjna byłaby być może nieco lepsza, gdyby cały świat nie wiedział od miesięcy, jak bardzo chcą Brunsona. Z drugiej jednak strony, w tym roku może nie znaleźć się zespół skłonny dać mu 110 milionów za 4 lata – a tyle rzekomo są w stanie dać Knicks.

W zeszłym sezonie 25-letni Brunson szybko wskoczył do pierwszej piątki Mavs, rozgrywając swój najlepszy w karierze sezon na średnio około 16 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst na mecz. Knicks z kolei oprócz podstarzałego już Derricka Rose’a nie dysponują na ten moment żadnym nominalnym rozgrywającym. Brunson jest najlepszym dostępnym w tym roku na rynku – ot zbieżność interesów.

potencjalne opcje: New York Knicks


Miles Bridges (RFA, 5 mln $)

Po cichu jedna z najciekawszych postaci tego offseason. Może nie jest to gracz formatu największych gwiazd, ale z pewnością tego rodzaju koszykarz, którego chcą mieć najlepsze zespoły, bo pomaga w wygrywaniu. Po kapitalnym sezonie 24-letniego skrzydłowego, zarząd twierdzi publicznie, że nie zamierza się z nim rozstawać:

„Jako klub kochamy Milesa. Zamierzamy przywrócić go do składu. Jest świetny dla organizacji i wierzymy, że z jego etyką pracy, będzie stawał się tylko lepszy.”

– Mitch Kupchak

Z drugiej jednak trony słyszymy doniesienia o tym, że Hornets nie zamierzają płacić Bridgesowi pieniędzy zbliżonych do maksymalnych. To zrozumiałe, ale może być sygnałem, że o zatrzymanie Bridgesa nie będzie łatwo. W końcu do tej pory nie podpisano żadnego przedłużenia, tylko przedstawiono wartą niespełna 8 milionów ofertę kwalifikacyjną. To czyni z Bridgesa zastrzeżonego wolnego agenta. Hornets będą mieli więc prawo wyrównać każdą ofertę.

Pytanie oczywiście, czy będą chcieli to robić. Bridgesem zainteresowani byli Pistons, ale tak jak w przypadku Aytona, chyba wypisali się z tego wyścigu. Wśród zainteresowanych wymienia się jeszcze Pacers, ale też Wolves, którzy mogą chcieć pozbyć się D’Angelo Russella, stawiając w pełni na Anthony’ego Edwardsa.

potencjalne opcje: Charlotte Hornets / Indiana Pacers / Minnesota Timberwolves


Nicolas Claxton (RFA, 1,8 mln $)

Szkoda mi Nica Claxtona w Nets – chłopak ewidentnie ma talent, który może rozwinąć, ale w rotacji zespołu o takich aspiracjach niestety nie dostaje wystarczająco dużo atencji. Te 20 minut z ławki to trochę za mało, a czuję, że dla 23-letniego już Claxtona to powoli ostatni dzwonek na pokazanie pełni swojego potencjału.

Claxton to zastrzeżony wolny agent, więc Nets mogą wyrównać każdą ofertę. Mogą być tym zainteresowani, jako że obecnie nie mają w składzie żadnego nominalnego, ani nawet 'oszukiwanego’ centra. Korzyścią będzie fakt, że wyrównanie oferty jest łatwiejsze dla salary cap, niż podpisanie nowego gracza. Oprócz Nets, wśród zainteresowanych mają być m. in. Houston Rockets, którzy niedawno oddali przecież Christiana Wooda.

potencjalne opcje: Brooklyn Nets / Houston Rockets


Ricky Rubio (UFA, 17,8 mln $)

Poprzedni sezon był bardzo smutny dla Ricky’ego – po świetnym starcie sezonu w Cavaliers i odbiciu się po nieudanym powrocie do Wolves, nabawił się on poważnej kontuzji, która wykluczyła go z rozgrywek do końca sezonu. Prawie 32-letni niezbyt atletyczny rozgrywający po poważnej kontuzji kolana może nie mieć najlepszej pozycji negocjacyjnej na rynku wolnych agentów.

Cavs wytransferowali kontuzjowanego Rubio, by pozyskać z Indiany Carisa LeVerta. Dziś jednak źródła związane z The Athletic podają, że ekipa z Cleveland jest zainteresowana podpisaniem nowej umowy z Rubio. Pacers, do których formalnie jeszcze przed chwilą należał, nie potrzebują kolejnego rozgrywającego, ale mogą wykorzystać Rubio w formie sign and trade, pozyskując tym samym graczy powyżej limitu salary cap. Naturalnymi kandydatami do pozyskania takiego zawodnika z miejsca stają się zespoły dysponujące pełnym MLE, czyli Celtics, Nets, Mavs, Clippers, Blazers i Jazz.

potencjalne opcje: Cleveland Cavaliers


Collin Sexton (RFA, 6,3 mln $)

Wielu jest wolnych agentów, co do których panuje przekonanie, że dotychczasowe kluby chcą ich zatrzymać. Teoretycznie jest tak w przypadku Sextona, ale tu może się sporo wydarzyć. Bo czy na pewno Cavs tak zależy na Sextonie? Mają w składzie utalentowanego Dariusa Garlanda, są zainteresowani podpisaniem kolejnej umowy z Rickym Rubio, w drafcie wzięli obwodowego Ochai Agbajiego… No i przede wszystkim nie przedłużyli z Sextonem umowy, tylko pozwolili mu zostać zastrzeżonym wolnym agentem.

Skoro nie doszło do porozumienia w sprawie przedłużenia umowy, nie byłbym pewien, że Cavs wyrównają każdą ofertę za Sextona. Członkowie zarządów klubów – według Rona Goldberga z BleacherReport – uważają, że Sexton może dostać umowę rzędu 20 milionów za sezon. To poważnie obciążyłoby budżet Cavs, którzy już teraz są nieco powyżej poziomu salary cap.

potencjalne opcje: Cleveland Cavaliers / New York Knicks / Utah Jazz


Mitchell Robinson (UFA, 1,8 mln $)

Wspomniani wcześniej członkowie zarządów z NBA twierdzą, że Mitchell Robinson może liczyć na umowe zbliżoną do tej, jaką podpisał z Celtics Robert Williams III, a więc 48 milionów dolarów za 4 lata gry. Od czterech lat Mitchell jawi się wciąż jako duży talent, choć w rotacji trenera Thibodeau nie może się do końca przebić. W zeszłym sezonie grał skromne w sumie jak na zawodnika pierwszej piątki 25 minut na mecz. Casus podobny do Nica Claxtona.

Chętnych na długiego, defensywnego centra może być wielu. Mitchell wygląda jak bardzo dobry plan B dla tych ekip, które liczą na to, że uda im się w ramach transferu pozyskać Rudy’ego Goberta. W tym kontekście przewijają się m. in. Chicago Bulls.

potencjalne opcje: Chicago Bulls / Golden State Warriors