Zawodnicy Bulls poskarżyli się nowemu zarządowi na trenera Boylena!
Według najnowszych doniesień Joe Cowley’a z Chicago Sun-Times, zawodnicy dali nowemu zarządowi do zrozumienia, że nie bardzo mają ochotę grać pod wodzą trenera Jima Boylena.
No więc mamy pierwsze wyzwanie, przed jakim stanie nowy prezydent Byków, Arturas Karnisovas. Dotyczy ono obecnego szkoleniowca zespołu, Jima Boylena. Nie od dziś wiadomo, że zawodnicy nie żyją z trenerem w najlepszych relacjach – echem wciąż odbija się sprawa z ubiegłego sezonu, kiedy to koszykarzom nie spodobało się podejście Boylena do treningów. Wtedy to trener przycisnął zawodników ciężkim treningiem po serii meczów back-to-back, co skończyło się nawet skargą do związku graczy. Można tylko domyślać się, że relacje na linii koszykarze-trener nie zostały nadszarpnięte tylko jednym dodatkowym treningiem. Wielkim zwolennikiem Boylena nie jest lider ekipy, Zach LaVine, który wyraził się w o szkoleniowcu w cierpkich słowach po tym, jak ten zdjął go z boiska na krótko po rozpoczęciu meczu w listopadzie ubiegłego roku.
Dziś grupa zawodników wydaje się próbować wykorzystać fakt, że w klubie pojawił się nowy zarząd. Jak donosi Joe Cowley z Chicago Sun-Times, kilku graczy udało się do nowego zarządu ze swoją opinią na temat Jima Boylena. Opinią bardzo negatywną, oczywiście. Cowley sugeruje, że zarząd rzeczywiście bardzo poważnie rozważa zmianę na stanowisku trenera, zachęceni w dużej mierze właśnie niepochlebnymi opiniami o Boylenie, płynącymi z wnętrza organizacji. Problemem dla Karnisovasa może być fakt, że przeciwni idei zmiany szkoleniowca są właściciele – Jerry i Michael Reinsdorf, oraz John Paxson, który formalnie pełni teraz fukcję doradcy. Mówiło się jednak o tym, że Forman i Paxson, choć formalnie ustępują ze stołków, najpewniej zachowają w klubie wysoką pozycję w kwestii podejmowania decyzji.
Być może więc spór o trenera Boylena będzie pierwszym sprawdzianem niezależności dla świeżo upieczonego prezydenta Chicago Bulls. Jim Boylen rolę głównego szkoleniowca objął po Fredzie Hoibergu, który zapowiadany był na drugiego Brada Stevensa, natomiast koniec końców się zupełnie nie sprawdził w realiach NBA. Do tej pory Boylen poprowadził Bulls przez niecałe dwa sezony – w 123 rozegranych pod jego wodzą meczach zanotował bilans 39-84, co nawet przy ograniczonym potencjale składu jakim dysponuje, jest wynikiem raczej rozczarowującym.