Zapowiedź Playoffs 2021: Czy Young i spółka zaskoczą osłabionych Sixers?

Zapowiedź Playoffs 2021: Czy Young i spółka zaskoczą osłabionych Sixers?

Zapowiedź Playoffs 2021: Czy Young i spółka zaskoczą osłabionych Sixers?
Photo by David Dow/NBAE via Getty Images

Seria Atlanty Hawks z New York Knicks zapowiadała się jako jedna z najbardziej wyrównanych pojedynków pierwszej rundy. Tymczasem Jastrzębie zdominowały rywali pokazując się z bardzo dobrej strony. Sixers tymczasem z równą łatwością ograli Wizards, lecz stracili przy tym swojego najlepszego zawodnika. Czy rozpędzona Atlanta będzie w stanie zaskoczyć i awansować do finałów konferencji?

Joel Embiid

Kwestia zdrowia środkowego Sixers to game-changer tej serii. Ze zdrowym Embiidem Philly nie miałaby raczej większych problemów z wygraniem serii przeciwko Hawks. Bez Joela ta seria nabiera zdecydowanie więcej rumieńców. Obecny status centra to day-to-day, po tym jak JoJo uszkodził łąkotkę w meczu numer 4 pierwszej rundy. Mówi się o niewielkim zerwaniu, które na ten moment nie wymaga operacji, a jedynie rehabilitacji. W najlepszym wypadku zatem Joel pojawi się na boisku, lecz przy ograniczeniach czasowych i z pewnością nie w 100% formie, co komplikuje nieco sytuację Szóstek.

Pamiętajmy, że w zeszłorocznych playoffach podobnego urazu doznał Kristaps Porzingis. Łotysz kontynuował grę, lecz wystąpił w zaledwie dwóch meczach, zanim doszło do pogłębienia się kontuzji, co zmusiło go ostatecznie do operacji. Każda kontuzja jest inna, lecz mając na uwadze dotychczasową kartę zdrowia Embiida i jego styl gry, dalece bardziej obciążający kolana, niż w przypadku Porzingisa, Sixers muszą być gotowi do gry bez niego. Tym bardziej, jeśli chcą, aby ich MVP był gotowy na kolejną rundę. Nikt przecież nie zakłada w Filadelfii odpadnięcia już w drugiej rundzie, niezależnie od zdrowia Joela Embiida. Chcąc tego uniknąć Sixers muszą liczyć na swojego drugiego gwiazdora, który bywa nieco chimeryczny, szczególnie ofensywnie. Zacznijmy jednak od obrony.

Jak zatrzymać Trae Younga?

Defensywnie, nawet przy utracie Embiida, Philly pozostają niesamowicie silni. W przeciwieństwie do Knicks, Sixers mają nie tylko dobry system defensywny, ale także kapitalnych obrońców indywidualnych, co będzie kluczowe dla zatrzymania spowolnienia Trae Younga. Oczywiście pierwszy na myśl przychodzi właśnie Ben Simmons i na pewno spędzi on niemało czasu kryjąc Younga, razem z Matissem Thybullem. Podobnie było z Bradleyem Bealem w serii z Wizards, gdzie Brad co prawda rzucił swoje, lecz jego efektywność mocno na tym ucierpiała. Young to jednak inny typ zawodnika. Trae w pierwszej kolejności jest bowiem kapitalnym podającym, a dopiero później gościem, który zdobywa punkty. To jest szczególnie ważne dlatego, że w Atlancie nie ma za bardzo zawodników, których możesz odpuścić. Przeciwko Knicks 4 zawodników poza Youngiem notowało podwójne zdobycze punktowe, dwóch kolejnych było na granicy tego. Nie można ot tak zostawić Bogdanovica, czy Gallinariego bez obrońcy na obwodzie. John Collins także stanowi stałe zagrożenie rzutem. Clint Capela jest specjalistą od stawiania zasłon i kończenia każdego lobu rzuconego w okolice kosza. To kolejny ból głowy dla defensywy Szóstek – jak ograniczyć pick&rolle Younga z Capelą, które działały nawet w obecności Embiida?

Ten problem pozostaje nawet w przypadku sukcesu w ograniczaniu Younga. Bogdan Bogdanovic jest zdrowy i dotychczas w tych playoffach wygląda wyśmienicie. Serb nie będzie miał najmniejszego problemu z częstszą grą na piłce w razie konieczności. Danilo Gallinari, Kevin Huerter, a nawet Lou Williams, zwykle fatalnie grający w playoffs, w tym roku jest solidny i może zastępować momentami Trae. Opcje Hawks zarówno do gry na piłce, jak i oddawania rzutów są liczne, a ich ofensywa zdecydowanie bardziej płynna. Samo zatrzymanie Younga, które samo w sobie będzie ultra trudne, może się więc okazać niewystarczające. Paradoksalnie najlepszym sposobem na spowolnienie Trae może być gra w ataku. Jeśli Sixers zmuszą rozgrywającego Hawks do ciężkiej pracy w obronie, może mu nie starczyć sił na prowadzenie ofensywy.

Defensywnie jednak można być całkiem spokojnym o Sixers. Nie bez powodu byli oni czołową obroną ligi i tutaj uraz Embiida nie będzie aż tak widoczny. Mają personel gotowy znaleźć odpowiedź na większość ofensywnych koncepcji Jastrzębi, choć tych z pewnością będzie wiele. Większym znakiem zapytania będzie druga strona parkietu.

Ben Simmons i ofensywa Philadelphii

To może być i zdecydowanie powinna być seria Bena Simmonsa. To jest właśnie ten moment, w którym może on pokazać, że potrafi być topowym zawodnikiem w tej lidze. Bez Embiida to on musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność i udowodnić swoją klasę na największej scenie.

Bez Embiida ofensywa Sixers traci niesamowicie i to jest potencjalnie ogromny problem.

Offensive rating z Joelem Embiidem: 117.8
Offensive rating bez Joela Embiida: 106.6

W playoffach próbka jest znacznie mniejsza, lecz także nie napawa optymizmem:

Offensive rating z Joelem Embiidem: 138
Offensive rating bez Joela Embiida: 108.4

Hawks w serii z Knicks pokazali, jak radzą sobie z niezbyt zróżnicowanym atakiem. I tutaj właśnie gra Simmonsa będzie kluczowa. Pod nieobecność Joela Embiida widzieliśmy w tym sezonie dwóch Benów Simmonsów. Jeden z nich był agresywny, atakował kosz, podkręcał tempo. Drugi przeciwnie – wyglądał czasem wręcz na ospałego, stając się momentami statystą w ataku drużyny. W tej serii Sixers potrzebują tego pierwszego, aktywnego i przede wszystkim agresywnego w ataku Bena.

W zależności od ustawień Sixers (a przede wszystkim obecności Dwighta Howarda na boisku), sporo minut na Simmonsie może dostać Clint Capela. Hawks będą zapewne próbować tego, co robili z Knicks. Tam Capela regularnie zostawiał Taja Gibsona, czy Nerlensa Noela po to, aby blokować wejścia pod kosz Randle’a. Agresywny Simmons będzie wiązał Capelę na tyle, że ten nie będzie mógł udzielić pomocy kolegom, szczególnie tym kryjącym Harrisa. Agresywny Simmons będzie wykorzystywał defensywne braki Johna Collinsa, czy Danilo Gallinariego, jeśli to im przypadnie rola krycia rozgrywającego Szóstek. Wreszcie agresywny Simmons będzie polował na Trae Younga w obronie, czego Knicks z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn prawie w ogóle nie próbowali. On to wszystko potrafi, co zresztą sam pokazywał. Gra bez piłki, tyłem do kosza, groźba skończenia loba rzuconego przez kolegę, wszystko znajduje się w jego repertuarze, choć sam rzadko po to sięga. W tej serii Simmons musi pozostać w ciągłym ruchu, absorbować obronę rywali, nie tyle groźbą rzutu, co częstymi ścięciami pod kosz otwierając w ten sposób przestrzeń przede wszystkim dla Harrisa, ale też i dla strzelców jak Green i Curry. Wreszcie, rozgrywający Szóstek musi także dostarczać więcej punktów niż zazwyczaj. Obrona, zbiórki, asysty – wszystko to jest bardzo ważne i świetnie, że Ben to robi. Dostając jednak maksymalne pieniądze musisz czasem też zdobywać punkty, szczególnie, kiedy drużyna tego potrzebuje. A teraz Sixers potrzebują tego jak chyba nigdy przedtem.

Pierwszą opcją Philly pozostanie Tobias Harris. To jest rodzaj zawodnika, którego Knicks nie mieli i którego im bardzo zabrakło. Harris ma za sobą bardzo udaną serię z Wizards i na jego grę w pick&rollu Szóstki mogą liczyć. Z kolei w crunch time jego gra na półdystansie pozostaje ich najpewniejszym punktem. Jednakże musimy mieć na uwadze, że Wizards nie mieli żadnego obrońcy, którego mogli wystawić na Harrisa. W Hawks jest DeAndre Hunter, który dawał sobie radę z Juliusem Randle i nie ma powodu, żeby wątpić w niego w pojedynku z Harrisem. Jego efektywność będzie co prawda uzależniona od Capeli, lecz nawet bez pomocy Szwajcara, Hunter ze swoimi warunkami fizycznymi napsuje sporo krwi Harrisowi.

Im dalej w las, tym większa niepewność w Filadelfii. Na Setha Curry’ego można liczyć bez wątpienia, lecz pytaniem tutaj będzie jego gra w obronie. W Hawks nie ma bowiem Raula Neto, na którym można będzie schować Setha. Możemy być pewni, ze Bogdanovic i Young będą bezlitośnie polować na niego w pick&rollach, dlatego też niewykluczone, iż część jego minut przejmie Matisse Thybulle właśnie ze względu na walory defensywne. To jednak poważne ograniczenie w ataku. Dlatego właśnie ofensywna aktywność Simmonsa będzie tak ważna. Może nawet na tyle, że zadecyduje ona o jego przyszłości w klubie.

Jest to dodatkowo istotne z tego powodu, że Hawks mają być może najlepszą odpowiedź na Joela Embiida na Wschodzie. Clint Capela i jego kierowanie defensywą Atlanty jest nie do przecenienia. Zdrowego Embiida nie da się zatrzymać, ale Capela jest lepszy w obronie niż cała trójka środkowych Wizards razem wzięta. Szwajcar jest w doskonałej formie i wszystko rozbija się tutaj o to na ile procent będzie gotowy Embiid, bo przeciwko Capeli czeka go ciężka przeprawa tak czy inaczej. W sezonie regularnym Joel rzucał zaledwie 13/33 z gry przeciwko Clintowi, co pozwala Hawks mieć nadzieję, że nie do końca zdrowego Embiida uda się zatrzymać.

TYP

Wszystko w kolanach Joela Embiida. Jeśli będzie w stanie grać spore minut, to nawet nie będąc w pełni formy fizycznej Sixers powinni wygrać tę serię w 6 spotkaniach. Jeśli Embiida zabraknie, skłaniałbym się jednak ku Hawks w tej samej liczbie spotkań. Wyglądają na lepiej poukładany zespół, który dodatkowo złapał najlepszą formę w najważniejszym momencie. Sixers bez Embiida są jak Nuggets bez Jokica – to wciąż dobry zespół, ale różnica jest ogromna. Taki urok, kiedy tracisz gracza kalibru MVP, nie będąc jednocześnie superteamem jak Nets. Tak czy inaczej, kontuzja środkowego Sixers sprawiła, iż ta seria z całą pewnością nie będzie jednostronna.