Żan Tabak: MKS to dobry zespół, ale… dużo floppuje!

Żan Tabak: MKS to dobry zespół, ale… dużo floppuje!

Żan Tabak: MKS to dobry zespół, ale… dużo floppuje!
Żan Tabak / foto: Andrzej Romański / PLK

Trefl Sopot po dziesięciu latach ponownie zameldował się w strefie medalowej w ORLEN Basket Lidze. Żółto-czarni po niełatwej serii ćwierćfinałowej pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 3:1. Trener Żan Tabak chwalił rywali, ale jednocześnie przyznał, że… sporo floppowali. Nazwisk konkretnych graczy jednak nie podał.

– Ogromne gratulacje dla drużyny z Dąbrowy Górniczej, która ma za sobą świetny sezon. W każdym spotkaniu przeciwko nam bardzo wysoko zawieszali poprzeczkę. Nie ułatwiali nam zadania. Musieliśmy naprawdę mocno się napracować, by przejść do kolejnej fazy. Nie ukrywam, że MKS był drużyną, na którą nie chciałem trafić w play-off – mówi Żan Tabak.

Dlaczego?

– Ponieważ jest to drużyna nastawiona na atak, która potrafi zdobywać bardzo dużo punktów. MKS miał najlepszą ofensywę w sezonie zasadniczym. Drugi powód? To zespół, który bardzo floppuje. Bardzo trudno jest grać przeciwko takiej drużynie. Dla sędziów to też jest trudne, by ocenić, kiedy jest faul, a kiedy nie ma kontaktu i dany zawodnik się wywraca. Ale trzeba oddać rywalom, że robią to bardzo umiejętnie. Podsumowując: MKS to bardzo dobra drużyna, z dużym talentem i świetnym sztabem szkoleniowym, ale też z nastawieniem do floppowania. Dużo tego robią – komentuje chorwacki szkoleniowiec Trefla Sopot.

„Co sędziowie powinni zrobić, by zatrzymać floppowanie?” – pyta Tabaka dziennikarz Matteo Cazzulani.

– Nie jestem sędzią, więc nie wiem. Wiem jedno: to nie jest łatwe zadanie dla nich. Po prostu oglądając mecz widziałem wiele sytuacji, w których dostrzegłem floppowanie. Powiem więcej: w mojej drużynie też są zawodnicy, którzy to robią. Jako trener zabraniam im tego robić. Na treningach nie jest to dozwolone. Nie podoba mi się to, ponieważ to utrudnia zadanie sędziom. Po prostu jest to zabronione. To nie ma nic wspólnego z koszykówką – zaznacza Chorwat.

W czwartym, decydującym spotkaniu podopieczni Tabaka wygrali po dogrywce 101:93. Nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie rzut na dogrywkę – równo z syreną – Paula Scruggsa. Amerykanin trafił za trzy po podaniu Jakuba Schenka (16 pkt, 10 asyst). Świetny w tym meczu był także Belg Andy Van Vliet (29 pkt, 11 zbiórek).

– Czapki z głów przed Andym. Zagrał fantastyczne zawody. Trzymał nas w grze przez większą część meczu – zaznacza Paul Scruggs.

Trefl Sopot po dziesięciu latach znów znalazł się w strefie medalowej. Żółto-czarni po raz ostatni zrobili to w sezonie 2023/2014. Wtedy zawodnikami Trefla byli m.in. Leończyk, Michalak, Vasiliauskas, Stefański czy Brembly. Sopocianie czekają na rywala w półfinale. W serii Stal – Śląsk jest remis 2:2. Pierwsze spotkanie odbędzie się w niedzielę w Ergo Arenie.