Zaczynamy od porażki z Łotwą

Zaczynamy od porażki z Łotwą

Polska – Łotwa – 14:21

Niestety – mecz otwarcia turnieju olimpijskiego koszykówki 3×3 nie będzie dla nas miłym wspomnieniem. Łotysze pokonują reprezentację Polski 21:14, zamykając mecz w 8 minut z 10 regulaminowych. To pierwsza porażka z silną reprezentacją Łotwy od pięciu meczów – niestety przyszła ona w najmniej oczekiwanym momencie.

Początek dawał nadzieję na wyrównaną walkę – dwie szybkie penetracje po zasłonach Przemysława Zamojskiego okazały się skuteczne i przez chwilę szliśmy z Łotwą punkt za punkt. Michael Hicks po dwóch pudłach z dystansu trafił dwie swoje próby, a agresywnie broniący Łotysze bardzo szybko popełnili 5 fauli. Przypomnijmy, że 6 i więcej popełnionych przez zespół fauli skutkuje dwoma rzutami wolnymi dla rywala, a 10 i więcej fauli skutkuje dwoma rzutami wolnymi i piłką dla rywala.

Niestety, w pewnym momencie rywale zaczęli nam odjeżdżać fizycznie. Ich agresywna obrona utrudniała znalezienie skrawka przestrzeni do rzutu po zasłonach. Ostatecznie naszym najlepszym strzelcem był Michael Hicks z dorobkiem 8 punktów – to jednak także on najczęściej gubił krycie, pozostawiając rywalom czyste pozycje do rzutu po zasłonach. Widać było raz po raz jego nerwy na boisku. Według relacji osób będących na miejscu, po meczu w zespole widoczna była frustracja, zwłaszcza Hicks był w bardzo wokalny. Jeszcze w czasie meczu otrzymał z resztą faul techniczny za zaognioną dyskusję z jednym z rywali. Zapytany o to po meczu odpowiedział:

„Nie jestem jakimś śmieciem, nikt nie będzie mi krzyczał w twarz. Jest jak jest. Odbieraj to tak, jak chcesz to odebrać.”

org.: „I ain’t no punk. No one is going to yell in my face. It is what it is. Take it how you want to take it”

Przeciwnicy zdominowali deskę 15:6, popełnili mniej strat, grali szybciej i dokładniej.

No nic! Czekamy na mecz z Japonią o 12:05 – porażka w pierwszym meczu w żadnym stopniu nie przekreśla szans na dalszy sukces. Z grupy do fazy pucharowej wychodzą 4 zespoły, awansować można po barażach nawet z 6. pozycji, a w tym sporcie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Liczymy na lepszą postawę Biało-czerwonych i dalej trzymamy kciuki.