Wyniki NBA: Wielka odpowiedź Nuggets! Pacers na 1-2 po wielkim błędzie Brunsona!
Co za mecz! Wygląda to trochę tak, jakby to seria Pacers z Knicks miała niespodziewanie być najlepszym z drugo-rundowych zestawień. Knicks bez połowy składu, z grającymi powyżej 40-minut starterami, przeciwko biegającym zawzięcie Pacers – to było widowisko.
Na końcu bohaterem został Andrew Nembhard, który gwiazdorską trójką w ostatnich kilkunastu sekundach meczu przesądził o jego losach:
NYK [2] – IND [6] – 106:111 (2-1)
DEN [2] – MIN [3] – 117:90 (1-2)
Mecze NBA możesz oglądać za darmo w SUPERBET! Nie musisz wpłacać środków, spełniać warunków – wystarczy założenie konta
+18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.
Chwilę później szansę na wyrównanie miał jeszcze Jalen Brunson, ale kryty przez dwóch obrońców Pacers zdecydował się forsować rzut mając jeszcze masę czasu na zegarze. Genialny jest w tej serii Brunson, ale tu zachował się jak amator pod presją:
„To była fatalna decyzja i coś, z czego musze wyciągnąć nauczkę.”
– Jalen Brunson
New York Knicks – trochę z konieczności – wyszli na mecz wysokim składem, z Hartensteinem i Preciousem Achiuwą obok siebie. Przy tak wysokiej formacji podkoszowej i z Joshem Hartem, który wyszarpał 18 zbiórek (on nie ma nawet dwóch metrów, co za gość) i tak nie udało się nowojorczykom zdominować strefy podkoszowej.
Pacers bardzo dobrze radzili sobie na deskach, na czele z Mylesem Turnerem, który w końcu wrócił do grania na wysokim poziomie. Z 10 zbiórek aż 6 zanotował na atakowanej desce, dokładając 24 punkty na skuteczności 7/13 z gry:
Pomimo kłopotów z nogą w poprzednim meczu, Jalen Brunson zagrał dziś i spędził na boisku aż 38 minut. Zdobył w międzyczasie 26 punktów i 6 asyst, a zanim zanotował ten koszmarny rzut na końcu, trafił clutch trójkę na remis. Nie był jednak najgorętszy w ofensywie Knicks. Był Donte DiVincenzo, który trafił połowę trójek nowojorskiej ekipy, kończąc ze skutecznością 7/11 za trzy i z 35 punktami na koncie:
Pacers byli u siebie i dodało im to skrzydeł. Wciąż jednak grają w tej serii z coraz bardziej osłabionymi z meczu na mecz Knicks i za każdym razem pozwala to tylko na wyrównany mecz – z różnym efektem w końcówce. Chciałoby się mieć ambicję, żeby tak przetrzebionego rywala trochę… Zdominować?
Dziś w końcu wygrana dla Pacers, ale po zaciętej końcówce i świetnych występach trójki liderów. Oprócz wspomnianego Turnera, 26 punktów i 7 zbiórek zdobył Pascal Siakam, a Tyrese Haliburton w końcu wypadł w tym match-upie jak gwiazda NBA. Dziś od niego pełne wzięcie odpowiedzialności w ataku – aż 26 oddanych rzutów, ponad 50% z nich trafionych, na koncie 35 punktów i 7 asyst:
Należało pewnie brać pod uwagę, że Denver nie poddadzą się łatwo. Że postawią się w tym meczu, a kto wie? Może nawet go wygrają – choć po tym, jak wyglądały pierwsze dwa mecze, nie należało się spodziewać, że będzie to łatwe i efektowne.
A tu proszę.
Na Denver chyba dobrze zadziałało te parę dni przerwy. Wyglądali świeżo. Zwłaszcza Jamal Murray, który chyba podreperował łydkę. Nagle w tej serii Nuggets byli w stanie wymieniać między sobą podania i znajdować pozycje rzutowe w gąszczu obrony Timberwolves.
Tak podawali, rzucali, w drugiej kwarcie prowadząc już 20-punktami, trzecią kończąc już z prawie 30 punktami przewagi:
W drugiej kwarcie gra należała do Jamala Murray’a – to on wypracował przewagę, zdobywając 10 punktów i biorąc na siebie grę w tym fragmencie meczu. W trzeciej kwarcie to już klasyczna gra Jokica z Gordonem, którzy trafili kolejno 5/6 i 4/4 (13 i 10 punktów). Klasyczne Denver, na które Minnesota nagle nie znała odpowiedzi:
Obrona Timberwolves nie była dziś tak spektakularna, a Anthony Edwards przypomniał, że zanim stał się trendem w social mediach, potrafił bywać chimeryczny. Dziś nie grał jak gwiazda – oddał tylko 15 rzutów (i tak najwięcej w zespole) i zdobył 19 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, ale też 5 strat. Mike Conley nie trafiał za trzy (1/5), Naz Reid nie trafiał z ławki (2/7), a w ataku nie dorzucił za wiele Karl-Anthony Towns (14 punktów).
Za to dla Denver działało wszystko. Nikola Jokic? Wiadomo: 24 punkty, 14 zbiórek, 9 asyst, 3 przechwyty, 3 bloki. Jamal Murray? W końcu świeży i zdrowy (?), 24 punkty, 5 asyst, 3 przechwyty i ważna rola w zdobywaniu przewagi. Michael Porter Jr.? Jasne, 4/5 za trzy, ważna przerzutka ofensywna. Kentavious Calwell-Pope? Dziś świetna defensywa, czego dowodem najlepszy w zespole plus/minus (+31) pomimo tylko 12 punktów na koncie:
Dziś w końcu widzieliśmy obrońców tytułu. Powrót z tego 0-2 będzie wciąż niełatwy, choć… Z drugiej strony, wystarczy wygrać jeszcze jeden mecz na wyjeździe, żeby zrobić z tego remis. Bardzo jestem ciekaw odpowiedzi Timberwolves – czy mają w sobie tyle charakteru. Jeśli tak, to Mistrzostwo jest w ich zasięgu.