Wyniki NBA: Świetne Wembanyama vs. Holmgren! Dogrywka w LA, 40 punktów Davisa

Wyniki NBA: Świetne Wembanyama vs. Holmgren! Dogrywka w LA, 40 punktów Davisa

Wyniki NBA: Świetne Wembanyama vs. Holmgren! Dogrywka w LA, 40 punktów Davisa
Photo by Juan Ocampo/NBAE via Getty Images

No to mamy 2:1.

Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, stąd trzeci już pojedynek Cheta Holmgrena z Victorem Wembanyamą w ich debiutanckim sezonie nie jest niczym dziwnym. Jasne – jest emocjonującym starciem dostarczającym całą masę highlightów, ale… Sam fakt, że grają ze sobą trzeci raz w przeciągu kilku miesięcy jest czymś całkowicie standardowym.

A czy nie miało być przypadkiem tak, że te chude, łykowate chłopaki miały często łapać urazy i nie radzić sobie fizycznie na tle NBA?

Wembanyama opuścił w tym sezonie łącznie 6 z 59 spotkań; przeważnie powodem były drobne problemy z kostką. Holmgren od pierwszego dnia sezonu nie opuścił ani jednego spotkania. Trochę nie zwracamy na to uwagi, a przecież obaw o ich regularną grę była cała masa.

Dobrze, że możemy ich tyle oglądać.

Minionej nocy odbył się trzeci pojedynek Holmgrena z Wembanyamą na parkietach NBA i po dwóch wygranych Cheta, tym razem Wemby wziął rewanż. Wziął go łapczywie, brutalnie – tak, jak tylko brutalnie może coś zrobić chłopak o takich gabarytach:


UTA – ORL – 107:115
MIL – CHA – 111:99
GSW – NYK – 110:99
ATL – BKN – 97:124
OKC – SAS – 118:132
HOU – PHX – 105:110
MIA – DEN – 97:103
WAS – LAL – 131:134 [OT]


Lider konferencji zachodniej (do wczoraj, ex aequo z Wolves) przegrał więc z ostatnim zespołem konferencji zachodniej i stało się to w dużej mierze w czwartej kwarcie, wygranej przez Spurs 34:22. Czwartej kwarcie, w której 4/4 z gry trafił Jeremy Sochan, zdobywając 11 punktów, czyli najwięcej w zespole:

Bardzo dobry mecz Jeremy’ego Sochana – i bardzo dobrze, bo ostatnio miewał też te słabsze. Nasz rodak zanotował 21 punktów i 10 zbiórek, trafiając 8/14 z gry na przestrzeni całego meczu. Nie on był jednak, mimo wszystko, gwiazdą pierwszoplanową.

Chet Holmgren zagrał dobrze – jak na swoje standardowe popisy statystyczne, to nawet bardzo dobrze. Bo taka jest gra Holmgrena: zobaczysz w boxscorze skromne 10 punktów i 7 asyst, podczas gdy jego przytomność defensywna zmienia grę Thunder. Dziś było liczbowo obficiej – Chet dał 23 punkty, 7 zbiórek i 5 asyst, trafiając bardzo skuteczne 8/12 z gry.

Wemby podniósł stawkę: 28 punktów, 13 zbiórek, 7 asyst, 2 przechwyty i aż 5 bloków. W tym ten kluczowy blok na Holmgrenie w ostatnich minutach, który był kropką na i w tym zwycięstwie.

Kto nie widział, powinien nadrobić choćby highlighty:


Jordan Poole już miał przed oczami te miliony wyświetleń pod klipem z pięknego wsadu w kontrze. Gdzie tworzyć highlighty jak nie w Staples Center. Stop! LeBron!

Jordan Poole został brutalnie zablokowany, ale miał dziś jednak swoje momenty. Mieli je generalnie Washington Wizards, którzy w starciu z Lakers doprowadzili do dogrywki. Poole zatroszczył się o to, żeby Wizards nie przegrali. Z ławki zdobył aż 34 punkty i 7 asyst, grając jednak znacznie więcej niż wychodzący w pierwszej piątce Landry Shamet. Na takiego Poole’a liczyli w Waszyngtonie, sprowadzając go z Warriros:

W samej dogrywce jednak nie było już tak różowo. Jordan Poole w doliczonym czasie trafił okrągłe 0/3 z gry, w tym rzut potencjalnie dający jeszcze szanse na kolejną dogrywkę:

LeBron znów był dobry, ale tym razem tylko dobry. Jego łupem padło 31 punktów, 4 zbiórki i 9 asyst i to nie on był pierwszoplanowym aktorem tego widowiska. Był nim znów Anthony Davis, ostatnio nieco w cieniu. Zwłaszcza w kontekście pogoni LeBrona za Warhammer 40 000 punktów w karierze, do czego pozostało mu już zaledwie 9 oczek. Okrągłe 40 tysięcy pęknie w nocy z niedzieli na poniedziałek. No chyba, że Nuggets zatrzymają Jamesa na 8 punktach.

Wracając jednak do Davisa (tym razem to ja Cię pominąłem, wybacz), przeciwko Wizards zdobył on 40 punktów, 15 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki:


Denver Nuggets poradzili sobie z Miami Heat, chociaż okoliczności nie były sprzyjające. Przede wszystkim Jamal Murray doznał urazu kostki, przez który spędził na parkiecie zaledwie 14 minut:

Po drugie, Nikola Jokic nie miał łatwej przeprawy z Bamem Adebayo. Zdobył co prawda 18 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst, ale trafił skromne jak na siebie 40% z gry (6/15) i nie dominował gry tak, jak miewa to w zwyczaju.

Na szczęście dla Nuggets akurat dziś w gazie był Michael Porter Jr.. Do 11 zbiórek, 3 asyst, 2 przechwytów i 2 bloków, dołożył kluczowe 30 punktów. I to nawet nie tak, że był jakiś gorący na dystansie (4/10) Był po prostu większy i silniejszy od wszystkich broniących go Duncanów Robinsonów i Nikoli Joviciów:


Devin Booker i Cam Whitmore nie polubili się za bardzo Drugie starcie w przeciągu kilku dni i druga gorąca wymiana zdań:

Ostatecznie to Booker i jego Suns byli górą. A było blisko, bo przy takiej dyspozycji Jalena Greena jak dziś, Rockets będą walczyć z każdym. Szkoda, że ta dyspozycja jest tak nierówna. Dziś 7/17 za trzy, 34 punkty , 5 zbiórek i 2 przechywty:

Green nadrobił za słabego dziś Alperena Senguna, który zagrał 22 minuty i zszedł za faule, dając 8 punktów, 3 zbiórki, 4 asysty i -17 przeciwko wielkiemu Jusufowi Nukiciowi.

Królował Devin Booker. Dostarczył dziś 35 punktów, trafiając 6/11 za trzy, wyraźnie nadrabiając rzutowo za resztę zespołu, która złożyła się na skromne 7/26 z dystansu:


Prowadzimy szeroko zakrojony nabór na najlepszego quaterbacka NBA. Od kilku dni noc w noc pojawia się nowy kandydat. Dziś zgłosił się do nas 21-letni Jonathan Kuminga z miasta Goma w Demokratycznej Republice Konga. Bardzo ładne podkręcenie:

Knicks przegrali już 7. z 10 ostatnich meczów i naprawdę trudno mieć do nich o to jakieś pretensje. Skład żadnej drużyny nie jest tak przetrzebiony kontuzjami jak ich. Swoją drogą – nie macie wrażenia, że patrząc holistycznie mamy naprawdę zdrowy sezon w NBA?

Knicks znów zagrali bez Robinsona, Randle’a i Anunoby’ego i te braki na tle Warriors były widoczne. Zwłaszcza, kiedy w 2/12 za trzy poszedł Donte DiVincenzo. Josh Hart (18 zbiórek!) musiał zagrać ponad 37 minut, bo trener Thibodeau nie miał już z ławki nic lepszego.

Nowojorski zespół znajduje się w trudnej sytuacji, nad przepaścią. Obecnie z bilansem 35-25 zajmują jeszcze dobre, 4. miejsce na wschodzie… Wystarczy jednak, że przegrają dwa-trzy mecze, rywale powygrywają i w przeciągu kilku dni mogą spaść za Sixers, Magic, Pacers i Heat, aż na ósmą pozycję.

Oprócz wspomnianego Jonathana Kumingi, który znów zagrał dobry, skuteczny mecz na 25 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty i 2 bloki, błyszczał dziś przede wszystkim Steph Curry. Ten trafił aż 8/18 za trzy w drodze po 31 punktów, 11 zbiórek i… 1 asystę:


Nie wiem, czy to było przypadkowe odbicie się piłki, czy zaplanowane, wyliczone podanie. W każdym z tych przypadków jest to coś niewiarygodnego:

Niewiarygodny był też Brook Lopez, który kompletnie nie wiedział co począć z tym pomarańczowym, uroczo okrągłym obiektem w swoich rękach:

Bucks drugi raz w przeciągu kilku dni zmierzyli się z Hornets i drugi raz odnieśli pewne zwycięstwo. Tym razem Antetokounmpo uzbierał 24 punkty, 10 zbiórek i 5 asyst:


Atlanta Hawks przez chwilę świetnie radzili sobie bez Trae Younga, który musiał poddać się operacji palca. Do dziś. Tym razem zabrakło im strzeleckiego potencjału swojego lidera i trafili oni zaledwie 28,6% swoich rzutów z dystansu. Słabo. Dzień konia miał za to Cam Johnson. Trafił nie tylko 7/11 za trzy, ale 10/15 wszystkich prób z gry, zdobywając 29 punktów i notując plus/minus na poziomie +29. świetny występ:


Orlando Magic okazali się lepsi od Utah Jazz. Od Utah jazz, którzy po cichu przestali być „Utah Jazz w gazie” i przegrali 7 z 10 ostatnich spotkań. Do gry po stronie Magic wrócił za to Paolo Banchero, zdobywając 29 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst:

superbet logo 1 NOC 8 MECZÓW? OGLĄDAJ ZA DARMO! 🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.