Wyniki NBA: Plaga kontuzji, wybitny występ Davisa, anty-strzelecki popis Knicks i Sixers

Wyniki NBA: Plaga kontuzji, wybitny występ Davisa, anty-strzelecki popis Knicks i Sixers

Wyniki NBA: Plaga kontuzji, wybitny występ Davisa, anty-strzelecki popis Knicks i Sixers
Photo by Adam Pantozzi/NBAE via Getty Images

Może i Clippers grali w dużym osłabieniu, ale o rany, ależ Giannis jest przerażającym obrońcą:


MIL – LAC – 124:117
HOU – SAC – 112:104
IND – ORL – 111:97
WAS – MIA – 110:108
NOP – ATL – 116:103
MEM – OKC – 93:124
BKN – CLE – 120:101
PHI – NYK – 79:78
MIN – LAL – 120:109


Na papierze było to najciekawsze starcie niedzielnej nocy, natomiast zostało nam ono odebrane przez kontuzje. Oprócz Russella Westbrooka, który od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją dłoni, dziś nie zagrali także Paul George (kolano) oraz Kawhi Leonard (pachwina). W pierwszej piątce zagrał więc dawno niewidziany w pierwszej piątce PJ Tucker. Od listopada nie grał on w ogóle, aż pod koniec lutego trener Lue wpuścił go na 3 mecze po kilka-kilkanaście minut. Dziś po kolejnych kilku meczach przerwy wskoczył do wyjściowego składu. Taki był chyba pomysł na krycie Giannisa pod nieobecność podstawowego duetu skrzydłowych. Nie udało się – 7 punktów, 6 zbiórek i 1/6 za trzy nie były najlepszym sposobem na przekonanie trenera do częstszego stawiania na jego grę.

Kolejne 1/6 za trzy trafił James Harden i przy gorszej dyspozycji strzeleckiej Brodacza zabrakło opcji w ataku. 26 punktów z ławki zdobył Norman Powell, ale on też trafił w sumie skromne 3/14 z dystansu. Ekipie z LA udało się skutecznie ograć Bucks na deskach, ale skutecznością na dystansie i przede wszystkim liczbą fauli (27 rzutów wolnych rywali) przegrali to starcie.

Oprócz Giannisa, który zdobył 34 punkty, 7 zbiórek i 10 asyst, kolejny udany mecz rozegrał Damian Lillard. Rozgrywający Buks uzbierał 35 punktów, 7 zbiórek i 11 asyst przy tylko 2 stratach i skuteczności aż 7/13 z dystansu.


Hitem byłby też mecz innej drużyny z LA, czyli Lakers, z inną drużyną ze szczytu tabeli, czyli z Timberwolves. Znów jednak zabrakło kilku kluczowych aktorów. Do nieobecnego z powodu kontuzji kolana Karl-Anthony’ego Townsa dołączył Rudy Gobert zmagający się ze ścięgnem udowym i Kyle Anderson, którego boli bark. Do niedawna mieliśmy bardzo zdrowy sezon, ale jak kontuzje się już posypały, to szerokim strumieniem.

Austin Reaves zakłada Jordanowi McLaughlinowi wrotki:

39-letni LeBron James dostarcza 29 punktów, 8 zbiórek i 9 asyst, jak gdyby nigdy nic dając z góry nad młodzieżą:

Timberwolves bez dwóch swoich podstawowych podkoszowych nie mieli wiele do powiedzenia pod obręczami. Oprócz aż 42 minut Naz Reida, z ławki 23 minuty musiał zagrać zatrudniony niedawno na 10-dniową umowę TJ Warren – z braku innego choćby niewysokiego silnego skrzydłowego w rotacji meczowej.

Wolves jednak mimo starań przegrali w zbiórkach aż 38:56, oddali Lakers 14 ofensywnych desek, wysyłając ich aż 29 razy na linię rzutów wolnych. Sprawcą tej fizycznej dominacji Jeziorowców niemal w pojedynkę był Anthony Davis. W tym meczu zapisał on na swoje konto nie tylko 27 punktów, ale przede wszystkim aż 25 zbiórek, z czego 10 w ataku. Co więcej, zdobył też 5 asyst, 7 przechwytów (!!!) i 3 bloki. Absolutna dominacja po obu stronach:


Od tygodni można usprawiedliwiać Knicks w ich słabszej dyspozycji z powodu kontuzji. Bez kilku kluczowych graczy łatwo przegrać ten czy inny mecz. Tu jednak usprawiedliwień być już nie może. Zdobyć tylko 73 punkty w meczu NBA? W 2024 roku? Przeciwko Sixers grającym bez Embiida?

Brak Anunoby’ego, Randle’a i Mitchella Robinsona niczego tu nie tłumaczy. Nie tłumaczy trafienia zaledwie 22,5% trójek, nie tłumaczy trafienia fatalnych 32,5% rzutów z gry, ani popełnienia 19 strat. Nie tłumaczy porażki z Sixers… Którzy także nie byli w stanie wyjść z 80 punktów.

Mecze jak ten są frustrujące, więc było też nerwowo:

Trójkę na dwie minuty przed końcem trafił Kyle Lowry i tym samym właściwie rozstrzygnął losy meczu. Mieliśmy więc mecz na fatalnym poziomie, a do tego bez większych emocji w ostatnich minutach:

Knicks wyglądają dramatycznie. Nie wiem, czy powrót Randle’a lub Anunoby’ego jest w stanie z miejsca obrócić to o 180 stopni. Czas już powoli przestać obwiniać o tę słabą formę wyłącznie kontuzje.


Niestety, kontuzje wciąż są motywem przewodnim ostatnich dni w NBA. Minionej nocy groźnie wyglądającego urazu nabawił się w samej końcówce Alperen Sengun. Dopiero przejdzie on dalsze badania MRI które powiedzą coś więcej, ale nie wyglądało to za dobrze:

Sengun zdobył w meczu 14 punktów i 6 zbiórek, co nie jest najbardziej imponującym wynikiem przez prawie 30 minut gry. Rywal był jednak z tych najtrudniejszych – Domantas Sabonis po drugiej stronie zdobył 25 oczek, 15 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty. Niewystarczająco skuteczny był jednak De’Aaron Fox (7/21 z gry), oraz koledzy tego duetu, którzy sumarycznie trafili fatalne 4/23 za trzy.

Rockets udało się więc wygrać, każdy z pierwszej piątki dostarczył dwucyfrową liczbę punktów, a najwięcej Fred VanVleet, Rozgrywający uzbierał 22 punkty, 4 zbiórki i 9 asyst:


Jose Alvarado nadal w akcji. Za każdym razem ten sam trik, za każdym razem tak samo robi wrażenie. Dopóki się nabierają, będzie kosił:

Pelicans dość wyraźnie pokonali Hawks, zatrzymując Dejounte Murray’a na 35% z gry. Kolejny świetny mecz w ataku rozegrał z kolei Trey Mutphy III, trafiając z ławki 6/13 za trzy na najlepsze w drużynie 28 punktów. To granie na rozegraniu pod nieobecność McColluma sporo mu dało:

Gwiazdą meczu był jednak Zion Williamson – bardzo skuteczny, bo trafiający 10/14 z gry. łącznie zdobył on 27 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst:


Indiana Pacers ograli będące w małym dołku Orlando w festiwalu fauli, w którym oglądaliśmy łącznie 62 rzuty wolne. Pacers poradzili sobie pomimo braku kontuzjowanego Bena Mathurina, dostając po 20 punktów od duetu Haliburton-Siakam, ale też 16 od Aarona nesmitha i po 17 z ławki od TJ McConnella i Obiego Toppina.:

Trener Mosley wciąż wciska do pierwszej piątki Magic Caleba Houstana, szukając trochę spacingu. To cały czas nie jest dobry pomysł, trenerze. Dziś Caleb przez 22 minuty oddał dwa rzuty. Niecelne. Czas odpuścić.


Niesamowite zagranie Jaime Jaqueza Jr., który z polowy boiska podaje do Jimmiego Butlera z wykorzystaniem tablicy. Jeszcze bardziej niesamowite jest jednak to, co ma na głowie Jimmy Butler. Ten człowiek umie się bawić swoją fryzurą, bez dwóch zdań:

Niestety jednak fryzura nie pomogła Jimmiemu wygrać tego meczu. Bo dlaczego miałaby? Butler na końcu miał szansę trafić rzut na zwycięstwo, ale to mu się nie udało:

Wizards zagrali dobry mecz, pomimo występu Jordana Poole’a z ławki na 6 punktów, 2/6 z gry i plus/minus na poziomie -21. To niebywałe, jak marginalne znaczenie ma obecnie Jordan Poole dla Wizards.

Dobry w ataku był za to Corey Kispert, trafiają5/10 za trzy na 22 punkty. Dobry w obronie był z kolei Bilal Coulibaly z 2 blokami, 2 przechwytami i +17 na parkiecie. Liderem był jednak niewątpliwie Kyle Kuzma – autor 32 punktów, 9 zbiórek i 4 asyst, który świetnie odnalazł się przede wszystkim w docieraniu na linię rzutów wolnych (12/16):


Niebywałe:

Kolejne urazy. Kostkę skręcił Jalen Williams, lądując na fotografa siedzącego za linią końcową:

Pomimo urazu Williamsa po zaledwie 10 minutach gry, Thunder bardzo łatwo rozprawili się z Memphis Grizzlies. Najlepszy na boisku był jak zwykle Shai Gilgeous-Alexander z linijką 23 punktów i 9 asyst. Nie sposób jednak nie docenić 22 punktów i 4 asyst Casona Wallace’a z ławki:


Brooklyn Nets ograli grających bez Donovana Mitchella, Maxa Strusa i Evana Mobley’a Cavaliers. Narzucał się Cam Thomas, który trafił 5/7 za trzy na 29 punktów i wyróżniający się plus/minus na poziomie +27:

superbet logo 1 NOC 9 MECZÓW? OGLĄDAJ ZA DARMO! 🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.