jedna noc, 8 meczów… gdzie je obejrzeć?
na żywo, za darmo w SUPERBET! 📺🤩

superbet logo
wchodzę!
Wyniki NBA: Pistons o krok od rekordu! Thunder kończą serię Clippers, Wemby nie dostaje piłki!

Wyniki NBA: Pistons o krok od rekordu! Thunder kończą serię Clippers, Wemby nie dostaje piłki!

Wyniki NBA: Pistons o krok od rekordu! Thunder kończą serię Clippers, Wemby nie dostaje piłki!
(Photo by Brian Sevald/NBAE via Getty Images)

Stoimy u progu historycznego osiągnięcia – stoimy razem z Detroit Pistons; nad przepaścią. Najdłuższa seria porażek w historii NBA, czyli 26 kolejnych meczów bez zwycięstwa, jest na wyciągnięcie ręki. Minionej nocy Pistons przegrali mecz numer #25. Posłuchajcie tylko tych tłumów na hali w Detroit: „SELL THE TEAM!”, „SPRZEDAJCIE DRUŻYNĘ!”. No i to urocze zakłopotane przyjezdnych Jazz [koniecznie z dźwiękiem]:

Tylko mecz dzieli ich od rekordu Sixers z sezonu 2013/14, oraz Cavaliers z sezonu 2010/11 – oba te składy przegrały 26 spotkań z rzędu. Kolejne dwa mecze Pistons zaznaczamy więc czerwonym flamastrem w kalendarzu:

24.12 [1:30] vs Nets
27.12 [1:00] vs Nets

Jak widać mecz na wyrównanie rekordu, jak i na objęcie samodzielnego prymu, to starcia z będącymi ostatnio w dołku Nets. Jest więc niezerowa szansa, że rekord się sypnie na ostatniej prostej. Niemniej trzymamy kciuki.

„Nie jesteśmy tak źli, jak bilans 2-26. Nie ma opcji, że jesteśmy tak źli. Więc tak, myślę, że możemy to jeszcze obrócić. Myślę, że możemy grać znacznie lepszą koszykówkę.”

– Cade Cunningham


UTA – DET – 119:111
NOP – CLE – 123:104
ORL – MIL – 114:118
SAS – CHI – 95:114
LAC – OKC – 115:134
IND – MEM – 103:116
LAL – MIN – 111:118
WAS – POR – 118:117


Najdłuższą obecnie serię zwycięstw za to jeszcze wczoraj dzierżyli Los Angeles Clippers, którzy jednak po 8 wygranych z rzędu musieli uznać dziś wyższość Thunder, których drugie miejsce w konferencji zachodniej dalekie jest od przypadku czy szczęścia.

Nie było nawet blisko. Choć Clippers odrobili kilkanaście punktów straty z drugiej kwarty, to już na koniec trzeciej ponownie przegrywali -15 i na końcu obserwowaliśmy blowout. Świetny Chet Holmgren przez 29 minut trafił 9/11 z gry, zdobywając 23 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst:

Clippers byli najzwyczajniej w świecie dużo skuteczniejsi – w rzutach za trzy (47,1% do 39,5%), ale też w rzutach z gry w ogóle. Nawet Shai Gilgeous-Alexander, który trafił tylko 1/6 za trzy, nie popsuł statystyki. Poza tym przecież znów był zdecydowanym liderem, zdobywając 31 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty:


Rudy Gobert rozwija się w Minneapolis – wyprowadza już nawet kontry w koźle. Inna sprawa, jak się te kontry kończą:

Daleki jednak jestem od nabijania się z Rudy’ego Goberta, bo ten gra świetny sezon. Dziś przeciwko Lakers dał 15 punktów, 13 zbiórek (aż 5 w ataku) i 3 bloki, prowadząc najlepszą w lidze defensywę Wolves, tracącą zaledwie 107,6 punktu na 100 posiadań. No ale dziś w NBA nie ma już defensywy, prawda?

Dla Lakers była to niestety już 4. porażka z rzędu i z bilansem 15-14 spadają na niebezpieczne 10. miejsce w tabeli. Dziś ich usprawiedliwieniem mogła być nieobecność LeBrona Jamesa, natomiast widać dołek, w który wpadł w ostatnich meczach ten skład.

Po stronie Wolves oprócz Goberta solidny mecz na 21 punktów zagrał Towns, Mike Conley dał efektywne 16 punktów i 8 asyst, a liderem był oczywiście Anthony Edwards. W sumie uzbierał on 27 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty:


San Antonio Spurs przegrało z Chicago Bulls – nie jest to żadne zaskoczenie. Zaskakujący jest natomiast fakt, że Victor Wembanyama – największy talent koszykarski od lat, który ma być Twoim kamieniem węgielnym – oddaje w meczu osiem rzutów. Wiesz, że robisz coś nie tak, kiedy nawet komentator rywali jest poirytowany, że Twój najlepszy gracz nie dostaje piłki [znów, z dźwiękiem]:

Victor Wembanyama bardzo chciał dostawać piłkę. BARDZO BARDZO BARDZO:

Co dobrze o Victorze świadczy, to fakt, że choć rzadko dostawał piłkę, to mimo wszystko sam chętnie się nią dzielił. Przez 22 minuty zanotował skromne 7 punktów (3/8 z gry), 5 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki:

Sochan dziś przeciętnie/przyzwoicie: 9 punktów, 7 zbiórek, 2 asysty, 1 strata, 4/8 z gry. Po stronie Chicago Bulls z kolei znów błyszczał Coby White, tym razem zdobywając 22 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst:


Ja Morant rozegrał dziś swój drugi mecz po powrocie z zawieszenia i drugi wygrany. Widać, że jego powrót dał ekipie trochę oddechu. On sam nie zagrał dziś wybitnie indywidualnie, bo zdobył w sumie 20 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst. Zanotował jednak świetny plus/minus na poziomie +15 i na co warto zwrócić uwagę, Grizzlies zatrzymali Pacers na zaledwie 103 punktach – to ich najmniejsza zdobycz w sezonie:

Grizzlies byli po prostu lepsi, a wazną rolę odegrał w tym Desmond Bane, który trafił 5/12 za trzy, zdobywając 31 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. Znów to napiszę – nie miałby tak przychylnej przestrzeni, żeby przełożyć to na zwycięstwo, gdyby nie mający swoją grawitację, ściągający grę Ja Morant:


Milwaukee Bucks nie bez walki pokonali Orlando Magic. Walkę tę podjął przede wszystkim Franz Wagner, który przeciwko defensywie Bucks zdobył 29 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst:

Orlando Magic drużynowo trafili jednak zaledwie 24% trójek, nie wygrali na deskach i pozwolili Bucks oddać aż 35 rzutów wolnych. Aż 19 z nich oddał Giannis Antetokounmpo (15 trafionych), przekładając to na 37 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst:


New Orleans Pelicans – bez niespodzianek – pokonali mocno osłabionych, grających w back-to-back Cleveland Cavaliers. Niespodzianką może być jednak najlepszy strzelec Pelikanów, którym w tym meczu był Trey Murphy III. Skrzydłowy trafił 6/10 za trzy, zdobywając 28 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty, a że z Herbem Jonesem stanowią duet świetnych obrońców, to też plus/minus na poziomie +20:


Mecz może skończyć się jednym punktem różnicy po zaciętej końcówce, a jednocześnie nie być przesadnie interesujący. Tak jest w przypadku meczu Wizards z Blazers. Przepraszam wszystkich fanów tych zespołów – dla Was było to na pewno emocjonujące, ale dla ogółu NBA wynik dwóch tankujących ekip nie ma znaczenia.

Wizards wyszli z tego zwycięsko, choć Blazers prowadzeni przez Anfernee Simonsa (41 punktów) prawie odrobili na końcu 18-punktową stratę. Kyle Kuzma opanował jednak sytuację, trafiając na koniec rzuty wolne. Nawet jego strata piłki na 7 sekund przed końcem nie pomogła Balzers przechylić szali na swoją korzyść, bo Jerami Grant był świetnie pilnowany przez Bilala Coulibaly’ego:

Kyle Kuzma ostatecznie był najlepszym graczem zwycięskich WIzards, zdobywając 32 punkty, 8 zbiórek i 6 asyst: