Wyniki NBA: Pacers prawie to mieli bez Haliburtona! 3-0 dla Bostonu

Wyniki NBA: Pacers prawie to mieli bez Haliburtona! 3-0 dla Bostonu

Wyniki NBA: Pacers prawie to mieli bez Haliburtona! 3-0 dla Bostonu
(Photo by Nathaniel S. Butler/NBAE via Getty Images)

Dzisiejsza wygrana Bostonu i ich wyjście na prowadzenie 3-0 nie jest żadnym zaskoczeniem. Nie po ostatnim, pewnie wygranym meczu i kontuzji Tyrese Haliburtona, która wykluczyła dziś z gry lidera Indiany.

Co jest zaskoczeniem (może nie tak dużym?), to fakt, że Pacers bez Haliburtona postawili na swoim parkiecie niesamowicie ciężkie warunki i naprawdę niewiele im brakowało, żeby jednak wygrać ten mecz. Jayson Tatum musiał dwoić się i troić:


BOS – IND – 114:111 (3-0)

Wszystkie mecze obejrzysz za darmo w SUPERBET – wystarczy założyć konto, bez spełniania żadnych warunków!
Kod promocyjny
ZKRAINYNBA
sprawdź

+18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.


Indiana Pacers prowadzili przez zdecydowaną większość meczu. W czwartej kwarcie ich przewaga wahała się w granicach 5-10 oczek, aż do ostatnich minut. Trójka Ala Horforda po pięknym podaniu Tatuma z podwojenia (którą widziałeś wyżej), mecz przejął Jrue Holiday. W kluczowym posiadaniu, na kilka sekund przed końcem i z punktem prowadzenia na tablicy, ukradł piłkę na wagę wygranej:

Chwilę wcześniej to właśnie Jrue Holiday trafił trudną akcję 2+1, która dała Bostonowi prowadzenie dopiero w ostatniej minucie meczu:

Jrue czuł się dziś rano chory, nie był w stanie nawet przyjść na trening rzutowy. To, że przyszedł z wielką akcją wygrywającą mecz… mamy kawał zespołu. Ale rok temu przegrywaliśmy 0-3 i doprowadziliśmy do Game 7, więc spokojnie, seria jeszcze nie skończona.”

– Jayson Tatum

Indiana Pacers miała jeszcze czas żeby sfaulować i poszukać rzutu za trzy na remis. Przez 1,7 sekundy trudno wykreować akcję. Aaron Nesmith i tak bardzo dobrze zgubił obrońców, ale rzutu nie był w stanie trafić:

Indiana Pacers bez Tyrese Haliburtona naprawdę pokazali postawę godną szacunku. Lidera zespołu na rozegraniu nie zastąpił TJ McConnell – dalej wchodził z ławki, co było dobrą decyzją, bo nie zaburzyło to rytmu zespołu, rytmu rotacji. McConnell z ławki znów był świetny – 23 punkty, 9 zbiórek, 6 asyst. Do pierwszej piątki wskoczył młody Ben Sheppard, który jednak nie podołał wyzwaniu – jego 0/4 z gry przez 25 minut nie pomogło.

Jako nominalny rozgrywający zagrał natomiast Andrew Nembhard i pomimo porażki to był jego mecz. Wziął na siebie ciężar gry, oddał aż 21 rzutów, rozdał 9 asyst, a z 32 zdobytych punktów aż 17 uzbierał w drugiej kwarcie – tej, którą Pacers wygrali 38-25 i w której znajdowali się na 18-punktowym prowadzeniu:

Boston zdecydowanie miał w tym meczu problemy. Nie był skuteczny – Derrick White i Jrue Holiday łącznie trafili tylko 7/21 rzutów z gry, w tym 3/14 za trzy. Nie udało się tym razem wygrać na deskach, choć Al Horford w swoich minutach świetnie rzucał (7/12 za trzy w 35 minut!) a trener Mazzulla znów postawił na Xaviera Tillmana z ławki, który pomimo tylko 2 punktów i 1 zbiórki w 13 minut dał najlepsze w zespole +12 i po prostu lepiej odnajdował się w obronie przy szybkiej grze.

Koniec końców strefa podkoszowa Pacers w tej serii też nie powala. Myles Turner owszem, 22 punkty i 10 zbiórek, ale 5 strat i problemy z o głowę niższym rywalem:

Boston został dziś pociągnięty przez liderów. Oprócz trafiającego 7/12 za trzy Horforda mieliśmy 24 punkty Jaylena Browna, oraz przede wszystkim 36 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst Jaysona Tatuma. Trafił 5/10 za trzy, przy tym ponad 50% z gry przy 23 rzutach, nie popełnił żadnej straty, wymuszał rzuty wolne (7/11)… Świetny występ:

superbet logo MECZE PLAYOFF OBEJRZYSZ ZA DARMO: SPRAWDŹ! ⬅️

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.