Wyniki NBA: Najdłuższa w lidze seria zwycięstw Heat, Thunder są groźni!
Uwielbiam Cheta Holmgrena, naprawdę. W swoim pierwszym sezonie w NBA gra mądrze, świetnie broni obręczy, oddaje dobre rzuty… Ale kolego, z takimi warunkami musisz przepychać w post-up 38-letniego, mierzącego 183 cm Chrisa Paula:
BKN – MIA – 115:122
OKC – GSW – 128:109
Miami Heat byli tego dnia lepsi od Brooklyn Nets, dzięki czemu po cichu przejęli najdłuższą serię wygranych w lidze. Heat nie ponieśli porażki już od 7 spotkań, i bilansem 8-4 zajmują trzecie miejsce na wschodzie, tuż za Celtics i Sixers.
Wchodzący na obroty Heat to oczywiście w dużej mierze parowy silnik Bam Adebayo – dziś 20 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty przeciwko zdolnemu, ale chudemu Nicowi Claxtonowi oraz wszystkiemu temu, co musiało biegać na centrze Nets w rezerwowych minutach:
Heat powoli łapią drużynową formę. Od dłuższego czasu świetnie wglądał Bam, bardzo pozytywnie zaskakuje debiutant Jaime Jaquez Jr., a zwyżkową dyspozycję łapie też Duncan Robinson. Dziś 26 punktów, w tym 6/10 trafień za trzy. Ważne, bo to niemal połowa wszystkich trafień Heat zza łuku (w sumie 15/35):
Podstawową kwestią jest jednak budzący się Jimmy Butler. Początek sezonu miał kiepski. Od dwóch meczów znów wygląda jednak jak Pan Jimmy Butler jakiego znamy i kochamy. Dwa dni temu 32 punkty przeciwko Hornets, a dziś 36 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki, przede wszystkim znów na dobrej skuteczności 12/19 z gry:
Golden State Warriors do meczu z Thunder przystąpili bez Stepha Curry’ego, który oszczędza kolano i bez zawieszonego na 5 meczów za zapaśnicze inklinacje Draymonda Greena. Na ich nieszczęście Oklahoma wygląda w tym sezonie jak poważny kandydat do Playoffów.
Niedzielny fan NBA nie wymieni połowy nazwisk grających w Thunder (to nic złego być niedzielnym fanem), a są to nazwiska grające naprawdę dobrą, zespołową, szybką koszykówkę. TOP10 tempo gry w lidze, TOP10 atak i TOP10 obrona. To są rejestry drużyn bardzo dobrych.
Dziś Thunder trafili 19/32 za trzy, czyli aż 59,4%. To zasługa głównie jednego człowieka, Isaiah Joe. Wszedł on w sumie na 25 minut z ławki, zdobywając 23 punkty i 5 zbiórek, trafiając 7/7 rzutów z gry – wszystkie za trzy:
Thunder byli gorący, a Warriors musieli próbować się temu przeciwstawić. Pod nieobecność Curry’ego Chris Paul zagrał w pierwszej piątce niezły mecz na 15 punktów i 8 asyst, ale nie było komu zdobyć – w stylu Curry’ego, lidera – 20-30 oczek, prowadzić grę ofensywną. Blisko tego był Jonathan Kuminga, który fizycznie był w stanie wedrzeć się do strefy podkoszowej Thunder – zdobył 21 punktów, 6 zbiórek i 2 asysty:
Thunder zanotowali trzecie z rzędu zwycięstwo i z bilansem 8-4 zajmują 5. miejsce w konferencji zachodniej. Takie drużyny jak Suns, Pelicans, Clippers, czy Grizzlies, które zajmują niespodziewanie niskie pozycje (kolejno 9., 10., 12. i 15.) nie będą miały łatwej drogi powrotu. Czy to Thunder, czy Rockets (4. miejsce) nie wyglądają na zespoły, które łatwo ze swoich miejsc ustąpią. Diabelnie ciekawie rozpoczęłą się konferencja zachodnia w tym sezonie.
No i w ramach formalności – liderem Thudner w wygranej z Warriors był Shai Gilgeous-Alexander, zdobywając 24 punkty i 7 asyst: