Wyniki NBA: Jackson-Davis daje nad Wembanyamą, comeback Nuggets
Kevin Looney, pamięta ktoś jeszcze o takim zawodniku? Przez kilka sezonów podstawowy center Warriors, w tym roku sprany jak piętnastoletnie bokserki. W pierwszym składzie na centrze wychodzi dla Warriors Draymond Green, ale coraz odważniej trener Steve Kerr daje pograć młodemu Trayce Jackson-Davisowi. Wciąż jednak dawanie mu regularnych minut przychodzi Kerrowi trudno, o co mam do niego pretensje przez cały sezon. Dziś TJD dał nad głową Wembanyamy naprawdę solidnie:
„To, że ktoś nad tobą wsadzi to nic takiego. To część gry. Sam wsadzam nad masą osób, no i ludzie wsadzają też nade mną. Myślę jednak, że częściej udaje mi się zablokować, niż dać sobie wsadzić nad głową, więc to jest pozytyw.”
– Victor Wembanyama
CHA – DET – 97:114
PHX – CLE – 117:111
GSW – SAS – 112:102
DAL – CHI – 127:92
TOR – DEN – 119:125
BOS – POR – 121:99
Starcie Spurs z Warriors było spotkaniem dwóch weteranów tego sportu. Panowie ucięli sobie więc przy linii krótką, uprzejmą pogawędkę:
Na swój sposób każdy z nich mógł chcieć zapytać drugiego o jakąś maść na ból pleców.
Golden State Warriors pokonali Spurs, głównie dzięki postawie w drugiej połowie, kiedy to udało wyjść się na 10-punktowe prowadzenie i nie oddawać go już do końca. Wspomniany Wembanyama rozegrał dobry mecz na 27 punktów, 14 zbiórek i 3 asysty. Jeremy Sochan trafił 4/10 z gry na 9 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst, przechwyt i 2 bloki.
Warriors z kolei musieli radzić sobie bez Stepha Curry’ego, który zmaga się z kontuzją kostki. Chris Paul godnie zastąpił go w pierwszym składzie, zdobywając 19 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst przez 33 minuty gry:
Najlepszym strzelcem Warriors był Jonathan Kuminga (9/18 z gry, 22 punkty), ale pochwalić trzeba głównie Trayce Jackson-Davisa. Przez 26 minut z ławki trafił on 6/7 z gry, zdobył 13 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst, notując przy okazji najlepszy w zespole plus/minus na poziomie +20. Frontcourt z nim i Kumingą sprawia, że Warriors mają najwięcej dynamiki od lat. Naprawdę warto na tego chłopaka stawiać:
Brak Evana Mobley’a pod koszem z pewnością jest odczuwalny, ale Panowie, trzeba lepiej zbierać!:
Cleveland Cavaliers – nadal bez Mitchella, Strusa i Mobley’a – przystąpili do starcia z Suns i… Naprawdę dobrze w nie weszli. W połowie drugiej kwarty prowadzili już różnica blisko 20 punktów, głównie za sprawą Dariusa Garlanda. Rozgrywający Cavs w samej tylko pierwszej połowie uzbierał aż 15 punktów, trafiając 8/10 z gry, w tym 6/7 za trzy:
Jeszcze w drugiej kwarty Suns zredukowali jednak straty do 5 punktów, a w drugiej połowie sami byli już w stanie wyjść na prowadzenie. Duża w tym zasługa wracającego po 4 meczach przerwy Devina Bookera, który zdobył 27 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. Błyszczał jednak głownie Kevin Durant – to on zdobył aż 37 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst, notując najlepsze w zespole +13:
Tak, jak Cavs dobrze weszli w mecz z Suns, tak Raptors świetnie weszli w mecz z Nuggets. Na początku drugiej kwarty zaliczyli run 11-0, a pod koniec tej części meczu prowadzili już różnicą 20 punktów. Aż 13 punktów i 5/8 z gry w pierwszej połowie trafił debiutant Gradey Dick:
Nuggets w pierwszej połowie trafili tylko 3/16 za trzy ale po przerwie wyszli bardziej zmotywowani. Na koniec trzeciej kwarty przegrywali już tylko 5 punktami, a w czwartej wyszli na prowadzenie. Całą drugą połowę Nuggets wygrali aż 74:51, a to i tak wystarczyło tylko na niewielką wygraną. Niemniej – dobry comeback. W drugiej połowie Nuggets trafili już 7/13 z dystansu, zatrzymując z kolei Raptors na 2/11.
Przewodził – jak to często bywa – duet liderów. Jamal Murray zdobył 26 punktów i 12 asyst, z kolei Nikola Jokic wrzucił linijkę z obfitym triple-double na 35 punktów, 17 zbiórek, 12 asyst i aż 6 przechwytów:
Po meczu bracia Porter wymienili się koszulkami. Tak, Jontay Porter to młodszy brat Michaela Portera Jr.:
Dallas Mavericks przejechali się po Chicago Bulls, już pierwszą kwartę wygrywając różnicą 28 oczek po buzzer-beaterze Josha Greena:
Mavericks zdominowali pierwszą kwartę, co na dobrą sprawę ustawiło mecz – nie było tu żadnych emocji. Dla Bulls po 25 minut pograli Onuralp Bitim i Julian Phillips, bo nie było już o co walczyć.
Luka Doncic jednak nawet w już wygranym meczu spędził na parkiecie 33 minuty, zdobywając triple-double na 27 punktów, 12 zbiórek i 14 asyst:
Boston Celtics bez najmniejszych problemów poradził sobie z Portland Trail Blazers. Najwięcej, bo kolejno 27 i 26 punktów, zdobywali Jaylen Brown i Jayson Tatum. O rozmiarze zwycięstwa zadecydował jednak występ Sama Hausera. Wchodząc na 30 minut z ławki zdobył on 22 punkty, trafiając 6/10 za trzy:
Pamiętamy jeszcze Jamesa Wisemana? Drugi numer draftu 2020? Jakoś sobie radzi w tym Detroit:
Pistons wysoko wygrali z Charlotte Hornets, nawet pomimo skuteczności 2/10 za trzy od Cade’a Cunninghama. Nieskuteczny Cade i tak był w stanie zanotować 22 punkty, 6 zbiórek oraz 8 asyst: