jedna noc, 6 meczów… gdzie je obejrzeć?
na żywo, za darmo w SUPERBET! 📺🤩

superbet logo
oglądam!
Wyniki NBA: Cavs 2. na wchodzie, zalew punktów w Clippers vs Hawks, świetny Brandon Miller!

Wyniki NBA: Cavs 2. na wchodzie, zalew punktów w Clippers vs Hawks, świetny Brandon Miller!

Wyniki NBA: Cavs 2. na wchodzie, zalew punktów w Clippers vs Hawks, świetny Brandon Miller!
Photo by Jason Miller/Getty Images

Crossik, pompka, pompka, obrót, narzut iiiii…. Nie wiem, czy Taniec z Gwiazdami jeszcze istnieje, ale jeśli tak, to ode mnie Donovan Mitchell dostaje notę 10:


DAL – PHI – 118:102
SAC – CLE – 110:136
LAL – CHA – 124:118
GSW – BKN – 109:98
LAC – ATL – 149:144
TOR – NOP – 100:138


Sacramento Kings nie mieli tej nocy łatwej przeprawy w Cleveland. Po wyrównanej pierwszej kwarcie przyzła druga, po której Cavs prowadzili już różnicą kilkunastu oczek. W trzeciej różnica zdążyła przekroczyć już 20 oczek, a w czwartej doszło do tak zwanej deklasacji. Ostatecznie skończyło się różnicą 26 punktów w meczu, w którym Kings ani na moment nie złapali wiatru w żagle. Nieźle trafiali za trzy, nie odstawali bardzo w zbiórkach, ale pozwalali rywalom na zbyt łatwo zdobywane punkty. Spójrz tylko jak sfrustrowany był swoją własną stratą Domantas Sabonis w trzeciej kwarcie:

Wspomniany Sabonis zaliczył kolejne potężne triple-double na 12 punktów (tylko 6/9 z gry), 19 zbiórek i aż 15 asyst. Do tego dorzucił jednak 5 strat, w tym tą wyżej. Znów nieskuteczny był De’Aaron Fox, którego Cavs zatrzymali na 19 punktach i skuteczności 8/20 z gry.

Świetnie funkcjonowali za to Cavaliers. Zwłaszcza frontcourt, w którym Max Strus trafiał 6/10 za trzy na 22 punkty, a Evan Mobley i Jarrett Allen dominowali pod koszem. Allen trafił 8/10 z gry na 19 punktów i 7 zbiórek, a Mobley do 11 punktów dorzucił 14 zbiórek i aż 7 asyst. Liderem był jednak widziany już w piruecie na parkiecie Donovan Mitchell. Zdobył on 29 punktów i 5 asyst, notując najlepszy w zespole plus/minus na poziomie +28. Cavaliers swoją już 6. kolejną wygraną wspięli się właśnie na 2. miejsce konferencji wschodniej:


Dobra, stop, stop: Co to w ogóle jest za trójka?!:

James Harden znowu nawijał obrońców na dystansie jak makaron spaghetti na widelec i robił to głównie w czwartej kwarcie, w której zdobył 11 ze swoich 30 punktów. Łącznie oprócz 30 oczek uzbierał jeszcze 8 zbiórek, 10 asyst, 2 przechwyty i skuteczność 6/9 z dystansu. Był bardzo dobry, nikt na obwodzie Hawks nie wiedział jak go zatrzymać, a to przyczyniło się do wygranej Clippers.

To, oraz niebywała skuteczność tego meczu. Jeśli Hawks mieli gdzieś szukać swoich szans w tym starciu, to na deskach – dobrze zastawiając swoją tablicę i znajdując punkty po ponowieniach. Jak jednak zbierać, kiedy rywale trafiają 58,4% rzutów, w tym 60% (!) za trzy? Hawks w obu elementach też trafiali ponad 50%, efektem czego nikt w tym meczu nie dobił nawet do bariery 10 zbiórek.

Najskuteczniejszy był jednak Kawhi Leonard, który trafiając 5/8 za trzy uzbierał 36 punktów i 5 asyst:


21. sezon w lidze, blisko 40 lat na karku… Dalej szokujące:

Los Angeles Lakers ograli Charlotte Hornets dość pewnie, choć tracąc sporą część przewagi w czwartej kwarcie, w której – co znamienne – 12 minut rozegrać musiał dla pewności LeBron James. To głównie zasługa Brandona Millera. Debiutant Hornets poczyna sobie coraz śmielej i miło się to ogląda. W samej tylko czwartej kwarcie zdobył 16 punktów (!) i krzyczał na swoich kolegów, żeby wracali żwawiej do obrony:

Jeśli debiutant opieprza zespół, żeby lepiej wracał do obrony w meczu, który można jeszcze wygrać, to świetnie świadczy o debiutancie… No i nie za dobrze o zespole. Miller przez cały mecz uzbierał 33 punkty, 4 zbiórki, 3 asysty i aż 4 przechwyty.

To nie wystarczyło jednak do ogrania Lakers. Wspomniany LeBron zdobył 26 punktów, 4 zbiórki i 7 asyst, a najlepszym strzelcem okazał się znów D’Angelo Russell z dorobkiem 28 oczek. To jednak Anthony Davis obnażył podkoszową indolencję zespołu, w którym pod koszem w pierwszej piątce wychodzi – z całym szacunkiem – Nick Richards. Davis trafił 12/16 z gry, zdobywając 26 punktów, 15 zbiórek, aż 11 asyst i 3 bloki:


Toronto Raptors byli dziś marni, a Brandon Ingram się na ich tle bawił. Taki moment:

Tak jak można było się spodziewać, Gradey Dick ze swoimi personaliami sprawia kłopoty komentatorom. Dziś dobry mecz debiutanta Raptors – 4/8 za trzy i 22 punkty z ławki:

Dzielił i rządził jednak Brandon Ingram. Trafił imponujące 8/11 za trzy, zdobywając w sumie 41 punktów, 6 zbiórek, 9 asyst i absurdalnie wysoki plus/minus na poziomie +37:


Personalnie jestem dużym fanem Nica Claxtona, ale takie traktowanie naszego niemalże rodaka Brandina Podziemskiego nie może być tolerowane przez prawdziwego patriotę:

Warriors ostatecznie poradzili sobie z Nets, przede wszystkim deklasując ich na deskach wynikiem 60:38. Az trzech graczy GSW zaliczyło dwucyfrową liczbę zbiórek (Green, Kuminga i Podziemski). Steph Curry zdobywał punkty i zdobył ich 29, dokładając 5 zbiórek i 4 asysty. Kluczowy okazał się jednak znów występ świetnego ostatnio Jonathana Kumingi na 28 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki:


Na koniec powrót do gry Kyrie Irvinga. Rozgrywający Mavericks dobrze czuł się po kilku meczach przerwy i z miejsca poprowadził zespół do wygranej nad Sixers notując 23 punkty, 5 zbiórek i 8 asyst: