Wyniki NBA: Asysta roku DeRozana! 500. trójka Giannisa, rozpaczliwi Wizards!
Jest połowa listopada, sezon trwa dosłownie chwilkę – niektórzy pewnie jeszcze porządnie nie weszli w rozgrywki. Tymczasem DeMar DeRozan już teraz składa podanie o nagrodę asysty roku. Podanie, które najpewniej zostanie rozpatrzone pozytywnie:
WAS – TOR – 108:111
NYK – BOS – 98:114
CHI – MIL – 109:118
CLE – SAC – 120:132
DeRozan i jego podanie latają dziś viralem po całym internecie. Viral ma jednak to do siebie, że pomija kontekst. DeRozan tym czasem zagrał kiepski mecz – choć rozdał aż 7 asyst (w tym jedną ✨✨✨), to trafił tylko 3/14 rzutów z gry, zdobył skromne 11 punktów, a jego Bulls nie poradzili sobie z Bucks.
Nie mieli jak poradzić sobie z Bucks. Oto Giannis trafiający trójkę numer 500 w swojej karierze w NBA. Myślicie, że wizualizował to sobie wcześniej w szatni?:
Wygrali Bucks z wracającym do gry Damianem Lillardem. Nie był to jednak wybitny powrót – skromne 12 punktów i 5 asyst przez 32 minuty gry. Ma szczęście, że z powodu choroby nie zagrał Alex Caruso – rewelacyjny w tym sezonie w obronie indywidualnej.
Podobnie przeciętny mecz rozegrał Khris Middleton, zdobywając 13 oczek, 6 zbiórek i 2 asysty, awansując jednak na 5. miejsce najlepszych strzelców w historii Bucks. Kluczowy okazał się występ z ławki Bobby’ego Portisa – wyjątkowo zmotywowanego w meczu przeciwko byłemu klubowi. Trafił 7/10 prób z gry, zdobył 19 punktów, 10 zbiórek, miał zdecydowanie najlepszy plus/minus na poziomie +24 (!) i miał przy tym wszystkim trochę polotu:
Gwiazdą, gwoździem programu i koniem pociągowym był jednak oczywiście Giannis Antetokounmpo. Jego udziałem padło 35 punktów, 11 zbiórek i 2 asysty:
Podanie DeMara DeRozana było być może najbardziej widowiskowym zagraniem tej nocy. Możliwe jednak, że Josh Hart podjął rękawice. Na pewno wykazał się znacznie większą bezczelnością boiskową:
Podobnie jak DeMar DeRozan, Josh Hart swoim widowiskowym zagraniem nie był w stanie zapewnić Knicks zwycięstwa. Po trzech stosunkowo wyrównanych kwartach, Boston Celtics odjechali w ostatniej odsłonie meczu. To właśnie w czwartej kwarcie Jayson Tatum zdobył aż 17 punktów i to w dużej mierze jego zasługą jest ten cenny punkt w tabeli. To w czwartej kwarcie Tatum złapał też faul techniczny…
Ja naprawdę jestem daleko od tych wszystkich opinii, wedle których kiedyś to była koszykówka, dziś nie da się tego oglądać, nie umieją bronić, słabiaki bla bla bla… Jest jednak jedna płaszczyzna, na której z tymi „fanami lat 90.” jestem w stanie podać sobie ręce w zgodzie. Tego rodzaje gwizdki. Jayson Tatum dostał technika, bo głośno i ekspresyjnie sobie zaklaskał. Komedia:
Ostatecznie jednak Tatum będzie mógł miło wspominać ten mecz – zdobył w czwartej kwarcie 17 z 30 punktów swojego zespołu, zapewniając zwycięstwo. W sumie uzbierał 35 oczek, 6 zbiórek i 7 asyst:
Washington Wizards nie są poważną drużyną koszykówki. Nie w obecnym kształcie, nie w tym sezonie. To nie tak, że w tym składzie brakuje talentu. Może jest go mniej niż w wielu klubach, może brakuje go na kluczowych odcinkach (pod koszem, w obronie), ale jakieś możliwości ten skład ma. Niech dowodem na to jest te 20 punktów przewagi, jakie mieli nad Toronto Raptors w trzeciej kwarcie – przez znaczną jej część.
Koniec, mecz rozstrzygnięty? Można wyłączać? Nie – Wizards w kilkanaście minut traca 20-punktową przewagę. Bez walki.
Ta końcówka w wykonaniu Wizards to pokaz absolutnego braku woli walki. Czy to wynik założeń, że Wizards tankują? Nie sądzę. Nie rozumiem jednak tego, co obejrzeliśmy. Straty, leniwe wprowadzanie piłki w końcówce, brak chęci faulu, by powalczyć o zwycięstwo, gdy to możliwe… Sami zobaczcie, ostatnie sekundy meczu na styku:
Ale jak Wizards mają być poważnym zespołem, jeśli ich lider, Jordan Poole, jest głową kompletnie gdzieś indziej w trakcie time-outu i ostatecznie musi na koniec sprawdzić, o jakiej zagrywce byłą mowa?:
Ale jak Wizards mają być poważnym zespołem, jeśli Kyle Kuzma zamiast grać, biegnie do sędziego z pretensjami, a koledzy muszą bronić akcję w czwórkę?:
Brakuje tu powagi. Wczesny kandydat na najgorszy bilans w lidze. To, co było dramatyczne dla Wizards, nie było jednak wielką radością Raptrors – co by nie było, męczyli się do samego końca z takim zespołem. Na szczeście kolejny dobry mecz rozegrał wracający do formy Pascal Siakam, który uzbierał aż 39 punktów, 11 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty:
Słownie JEDNEJ asysty Scottiego Barnesa zabrakło nam, żeby wszedł wczoraj soczysty kupon po kursie 4.95… Karol miał więcej szczęścia ze swoimi klasycznymi typami na over Giannisa. Jeśli szukasz podpowiedzi (ale też bonusów powitalnych!), to zaglądaj na Typy NBA. Może ta asysta była tutaj…
Sacramento Kings w powrocie do gry De’Aarona Foxa ograli Cleveland Cavaliers w meczu, który można śmiało uznać za „ładny”. Oba zespoły trafiały na wysokiej skuteczności, oba dzieliły się piłką i liczbą rzutów. Dość powiedzieć, że po stronie Kings aż 4 zawodników zdobyło po 20 punktów lub więcej.
Najwięcej zdobył jednak właśnie wracający Fox, który z miejsca zagrał aż 35 minut, zdobył 28 punktów i 6 asyst przy tylko 1 stracie, notując plus/minus na poziomie +17. Jakośc backcourtu Kings z Foxem szybuje o dwa poziomy w górę: