jedna noc, 8 meczów… gdzie je obejrzeć?
na żywo, za darmo w SUPERBET! 📺🤩

superbet logo
wchodzę!
Wyniki NBA: 70 Embiida na Wembanyamie, 63 i porażka Townsa, clutch Kevin Durant!

Wyniki NBA: 70 Embiida na Wembanyamie, 63 i porażka Townsa, clutch Kevin Durant!

Wyniki NBA: 70 Embiida na Wembanyamie, 63 i porażka Townsa, clutch Kevin Durant!
Photo by Tim Nwachukwu/Getty Images

Chciałbym uniknąć jakichś stereotypowych frazesów, że Joel Embiid afrykański lew, przyszedł na polowanie… Ale no zobacz, jak zmierzył wzrokiem ofiarę. Podszedł, sprawdził, uśmiechnął się i postanowił, że rzuci naprzeciwko temu chudemu chłopakowi 70 punktów:


SAS – PHI – 123:133
CLE – ORL – 126:99
MIL – DET – 122:113
MEM – TOR – 108:100
CHA – MIN – 128:125
BOS – DAL – 119:110
CHI – PHX – 113:115
ATL – SAC – 107:122


Wembanyama jest zjawiskiem. Kelly Oubre nie wierzył chyba na słowo, że Victor jest taki wysoki:

Wróćmy jednak do Joela Embiida, bo on napisał tej nocy historię. Przynajmniej 70 punktów zdobywało dotychczas tylko 8 graczy w historii: Wilt Chamberlain (wielokrotnie), Kobe Bryant, David Thompson, Elgin Baylor, David Robinson, Donovan Mitchell, Damian Lillard i Devin Booker. Ta siedemdziesiątka Embiida jest jednak – nawet na tle tych wielkich, poprzednich osiągnięć – wyjątkowa.

Uporządkujmy: Joel Embiid trafił 24/41 z gry, w tym zaledwie 1/2 za trzy, dokładając 21/23 (!) z linii rzutów wolnych. Spędził na boisku 36 minut i 38 sekund, co jest najkrótszym czasem potrzebnym do zdobycia 70 oczek w historii. Wcześniej poniżej 40 minut zrobił to tylko Damian Lillard. Embiid popełnił też tylko 2 faule i 1 stratę – to najmniej strat przy 70 punktach, od kiedy w ogóle liczy się straty.

70 punktów, 18 zbiórek (aż 9 w ataku) i 5 asyst. Ktoś powie: San Antonio Spurs musieli zagrać fatalnie, skoro JoJo był w stanie tyle rzucić. To tylko po części prawda – obrońcy rzeczywiście byli bezradni. Z drugiej jednak strony, Spurs do końca byli w grze i tylko dlatego Embiid grał jeszcze w czwartej kwarcie i śrubował indywidualny wynik. Wiemy przecież doskonale, że w meczach „już wygranych” lider Sixers przesiaduje końcówki na ławce. A tu gryzł, żuł i wypluwał do końca:

Niesprawiedliwością byłoby nie zwrócenie uwagi na drugą stronę. Victor Wembanyama – tak jak i jego koledzy – nie mogli zrobić z Embiidem nic w obronie. W ataku jednak Victor zaliczył dobry występ, przez 28 minut zdobywając 33 punkty, 7 zbiórek, 2 asysty i 2 bloki:


Niesamowita była to noc pod względem indywidualnych osiągnięć. Mało brakowało, a mielibyśmy pierwszy w historii przypadek, kiedy aż dwóch graczy jednego dnia zdobywa po 70 oczek. Karl-Anthony Towns był dość blisko. Cztery minuty do końca, wynik na styku, stojący w płomieniach, tak gorący Towns, ma na koncie już 62 punkty. Co robi trener Finch? Sadza go na ławce. Przez kolejne dwie minuty Towns patrzy z ławki jak Hornets powiększają przewagę nad jego kolegami:

Towns oczywiście wrócił jeszcze na parkiet, ale już nic nie zdziałał. Miał szansę, ale został brutalnie zatrzymany przez aż czterech obrońców Charlotte… Czysto? Z faulem? Sami oceńcie:

Minnesota Timberwolves przegrali więc mecz:

  • przeciwko – z całym szacunkiem – jednej ze słabszych ekip w lidze, czyli Hornets
  • dostając aż 62 punkty od swojego lidera w tym meczu, Karl-Anthony’ego Townsa

Towns trafił 21/35 rzutów z gry, w tym aż 10/15 za trzy (zupełnie inny występ niż Embiida) oraz 10/14 z rzutów wolnych, dokładając 8 zbiórek i 2 asysty:

Towns okazał się być nieco osamotniony. Słaby mecz zaliczył Anthony Edwards, zdobywając tylko 9 punktów przy skuteczności 3/11 z gry. We znaki wdał się też brak Mike’a Conley’a. Po stronie Hornets też „tylko” 18 punktów zdobył lider, LaMelo Ball, dokładając 6 zbiórek i 13 asyst. Świetny mecz zaliczył jednak debiutant, Brandon Miller, zdobywając 27 punktów na wyjątkowej skuteczności 11/13 z gry:


To nie koniec świetnych, indywidualnych popisów tej nocy. Phoenix Suns znów mieli problemy, przegrywając z Chicago Bulls różnicą aż 23 punktów w trzeciej kwarcie. Coby White znów był genialny pod nieobecność Zacha LaVine’a, zdobywając 26 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst. Wydawało się, że Byki to mają.

Suns wzięli się jednak za odrabianie strat – a konkretnie wziął się Kevin Durant. W drugiej połowie zdobył aż 30 punktów, w tym kilka absolutnie kluczowych w – jak się okazało – wyrównanej końcówce meczu. Najpierw trafił trójkę na prowadzenie na pół minuty przed końcem:

By chwilę później, dosłownie w ostatnich sekundach, trafić nieprawdopodobnie trudny, kontestowany rzut na zwycięstwo:

Prawie każdej nocy taki mecz w wykonaniu KD byłby na ustach wszystkich. Trafiło jednak na urodzajną noc. Durant zdobył 43 punkty, 6 zbiórek i 8 asyst, trafił 16/32 z gry (w tym 6/15 za trzy) i zagwarantował Suns cenne zwycięstwo:


Ciekawie zapowiadało się starcie Mavericks z Celtics i w istocie, był to niezły mecz, choć trochę jednak pod dyktando Bostonu. Prowadzenie praktycznie nie przekraczało 15 punktów, ale jednak przez praktycznie całą drugą połowę to Celtics byli o kilkanaście punktów przed rywalami.

Jaylen Brown brutalnie usadził Lukę na parkiecie:

Jayson Tatum z kolei swój highlight miał w równie brutalnym bloku na potencjalnym buzzer-beaterze:

Luka Doncic – jak zwykle – robił co mógł. Zanotował triple-double na 33 punkty, 18 zbiórek i 13 asyst, które przy genialnych występach Embiida, Townsa, czy Duranta, przeszło niezauważone. Zwłaszcza, że nie był to występ przypieczętowany zwycięstwem:

Doncicia wsparli Kyrie Irving (23 punkty) i Tim Hardaway Jr. (20 z ławki), ale to było za mało na duet Tatum&Brown. Panowie zdobyli kolejno 39 punktów, 11 zbiórek i 5 asyst, oraz 34 punkty, 3 zbiórki i 4 asysty:


Giannis Antetokounmpo zaliczył pokaźne triple-double na 31 punktów, 17 zbiórek i 10 asyst, prowadząc Bucks do wygranej nad Pistons. Detroit nie oddali meczu bez walki – Bucks potrzebny był run 10-0 pod koniec czwartej kwarty, żeby przypieczętować wygraną:


Cleveland Cavaliers zmietli z planszy Orlando Magic. Zmusili rywali do aż 15 strat, zatrzymali ich na zdobyczy poniżej 100 punktów, trafiając jednocześnie aż 52,6% swoich trojek. Duża w tym zasługa Sama Merrilla, który z ławki trafił aż 8/13 z dystansu, zdobywając najlepsze w drużynie 26 punktów. Merrill coraz częściej odpala takie występy:


Sacramento Kings poradzili sobie z Atlantą Hawks pod nieobecność Trae Younga. Kluczowa nie była jednak postawa De’Aarona Foxa (skromne 12 punktów), ani Domantasa Sabonisa (aż 21 zbiórek, ale tylko 14 punktów), tylko Harrisona Barnesa. Weteran uzbierał 32 oczka, trafiając dokładnie połowę, bo 10/20 prób z gry:


Na koniec drobna niespodzianka, bo Memphis Grizzlies pokonujący Toronto Raptors, dla których 40 minut – głównie w roli centra – z przymusu grać musiał Scottie Barnes. Dał on dobre 22 punkty, 12 zbiórek, 8 asyst i aż 6 bloków, ale nie potrafił zatrzymać na dobre Jarena Jacksona Jr.. Ten zdobył 27 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst i aż 6 przechwytów (!), prowadząc Memphis do wygranej:


Trener Steve Kerr wypowiedział się na konferencji prasowej na temat zmarłego tragicznie trenera Milojevicia:

„Trudno to opisać. łamiące serce, dewastujące. To najsmutniejsza rzecz jaka wydarzyła się od kiedy jestem w NBA.”

– trener Steve Kerr