Wyniki NBA: 39 000 punktów LeBrona Jamesa, kosmiczna ofensywa Pacers
LeBron James minionej nocy przekroczył pułap 39 000 punktów zdobytych w karierze. Teraz jest więc nie tylko najlepiej punktującym graczem NBA w historii, ale też jedynym, który osiągnął ten pułap. Kolejny cel to pewnie 40 000. Przy średnim tempie, jakie utrzymuje w tym sezonie (niespełna 26 punktów na mecz), powinien to osiągnąć za około 49 meczów, a więc mniej więcej w połowie marca. Czekamy:
TOR – ORL – 107:126
CLE – PHI – 122:119 [OT]
IND – ATL – 157:152
POR – PHX – 107:120
UTA – LAL – 99:131
Atlanta Hawks i Indiana Pacers pokazali nam minionej nocy koncentrat z nowoczesnej koszykówki. Wysokie tempo, dobry ruch piłki, decyzje i absurdalnie wysoka skuteczność. Wygrana Indiana trafiła 48,9% rzutów za trzy, a dokładnie 22/45 (!), podczas gdy Hawks trafili „tylko” 48,4%, a konkretnie 15/31. Obie drużyny nie tylko znajdowały sobie rzuty za trzy, ale skutecznie dostawały się do obręczy, wymuszając po 28 rzutów wolnych. Efekt? 309 zdobytych punktów w regulaminowym czasie gry, bez żadnej dogrywki.
Co ciekawe, nie jest to rekord. W 1990 roku Golden State Warriors z Timem Hardaway’em, Chrisem Mullinem i Mitchem Richmondem, pokonali Denver Nuggets 162:158, także bez żadnej dogrywki.
Szalony to był mecz. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, Hawks w połowie drugiej wyszli na 20-punktowe prowadzenie. Pacers w trzeciej kwarcie odrobili straty, by na początku czwartej wyjść na kilkunastopunktową przewagę.
Mecz rozstrzygnął się oczywiście po zaciętej końcówce:
Obi Topin polatał nad głowami Hawks, dając 21 punktów z ławki i takie smaczki:
Dla Hawks świetny mecz zagrał Trae Young, zdobywając 38 punktów i 8 zbiórek. Efektywne 28 punktów dorzucił też Dejounte Murray. Fizycznie imponował młody Jalen Johnson, zdobywając 17 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Pacers, drużyna szybka, dynamiczna, nie zawsze nadąża jednak z decyzjami w obronie:
Nie ma co się czarować, Indiana Pacers to nie jest defensywna maszyna… To jest run and gun, napędzane przez Tyrese Haliburtona. Jest to jednak naprawdę skuteczne run and gun. Haliburton dziś na swoje konto zapisał 37 punktów, 5 zbiórek i 16 asyst przy skuteczności 9/15 za trzy. Po tych wszystkich latach aż trudno uwierzyć, że możemy mieć coś tak dynamicznego, atrakcyjnego i ekscytującego w Indianie.
Pacers z bilansem 3-0 zagwarantowali sobie już wyjście z grupy Turnieju In-Season:
Do dogrywki doszło z kolei w meczu Sixers z Cavs, gdzie Joel Embiid próbował rozstrzygnąć mecz w regulaminowym czasie, ale zatrzymał go wprowadzony na ostatnie sekundy Tristan Thompson:
Dogrywka należała już do Cavaliers. Tutaj, moi drodzy, mierzący 185 cm debiutant Craig Porter Jr. bez kompleksów wchodzi pod kosz do Joela Embiida i kończy na kontakcie:
Chwilę później prowadzenie Cavs daje Jarrett Allen:
Jarrett Allen okazał się kluczową postacią tego meczu. Trafił 12/20 rzutów z gry, zdobył 26 punktów i 13 zbiórek, z czego 6 w ataku. Zagrał świetny mecz przeciwko Joelowi Embiidowi, co nie jest w tym sezonie takie proste. Koniec końców przewaga na deskach 56:44 okazała się bardzo istotna.
Kolejny z rzędu świetny występ zaliczył też Darius Garland, zdobywając 32 punkty, 5 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty:
Los Angeles Lakers przejechali się po Jazz, wygrywając swój czwarty mecz Turnieju In-Season, którego fazę grupową kończą z bilansem 4-0. Zagwarantowali sobie tym samym awans. Ich dzisiejsi rywale, Utah Jazz, nie mają już z kolei choćby matematycznych szans.
Wspomniany już na początku LeBron grał krótko, bo tylko 24 minuty. Nie było potrzeby dłużej, mieliśmy do czynienia z totalnym blow-outem. Anthony Davis przez 30 minut deklasował strefę podkoszową Jazz, trafiając 11/14 z gry na 26 punktów, 14 zbiórek i 4 asysty przy wskaźniku plus/minus na poziomie +34:
Jordan Clarkson po stronie Jazz zagrał najgorszy mecz od dawna na zaledwie 7 punktów. Stawił się jednak na mecz w stroju pirata, więc ma highlighty:
Phoenix Suns w meczu bez większej historii ograli Portland Trail Blazers, utrzymując szanse na awans z turniejowej grupy z drugiego miejsca. Trzeba jeszcze tylko ograć Grizzlies i to wysoko, żeby mieć lepszy bilans małych punktów od innych drużyn z drugiego miejsca.
Devin Booker jest w formie – dziś 28 punktów, 6 asyst i świetne ruchy:
Liderem jest jednak od początku sezonu Kevin Durant – dziś autor 31 punktów, 4 zbiórek i 9 asyst:
Ogromna hala, miliony widzów, dziesiątki kamer, możliwość sprawdzenia decyzji sędziego na nagraniu, a ty dajesz takiego flopa. Wstyd Scottie Barnes, wstyd:
Orlando Magic pewnie i zdecydowanie ograli Toronto Raptors w meczu, w którym ani Pascal Siakam (5/10 z gry), ani wspomniany Barnes (5/11) nie mogli znaleźć sobie rzutów przeciwko strefie podkoszowej rywali.
Paolo Banchero za to z dużym spokojem pozbierał po drodze 25 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty: