A może Hornets ukradną Hendersona z 2. pickiem?
Postaw za darmowe 40 zł od TOTALbet!

2.32
Odbierz
Wóz albo przewóz: Blazers mają dwa scenariusze na przyszłość Damiana Lillarda

Wóz albo przewóz: Blazers mają dwa scenariusze na przyszłość Damiana Lillarda

Wóz albo przewóz: Blazers mają dwa scenariusze na przyszłość Damiana Lillarda
Photo by Abbie Parr/Getty Images

Jest kilka wątków, które warto będzie w te wakacje obserwować. Pośród nich jest oczywiście ten związany z Damianem Lillardem i sytuacją w Portland Trail Blazers. Ekipa z Oregonu rozegrała rozczarowujący (delikatnie mówiąc) sezon, nie łapiąc się nawet do turnieju Play-In, kończąc na 13. pozycji w konferencji zachodniej. Ostatnie mecze były już tankowaniem. Ostatnie mecze były grą line-upami złożonymi z jegomości takich jak Skylar Mays, Trendom Watford, John Butler, czy Justin Minaya.

Damian Lillard, od ponad 10 lat oddany klubowi z Portland, oglądał jak Skylar Mays zdobywa 20 punktów w przegranym różnicą 56 punktów meczu z Warriors i płakał.

Damian Lillard chce coś wygrać.

Damian Lillard od lat powtarza, że chciałby, aby zbudowano mu w Portland drużynę, z którą może coś wygrać. Niemal każda z gwiazd zdążyłaby siedem razy machnąć na to ręką i poprosić o wymianę gdzieś, gdzie uda się powalczyć o najwyższe cele. Lillard przez lata znosił patową sytuację, ale w wieku prawie 33 lat powoli ma już dość.

Mam wrażenie, że od kilku lat piszę to co wakacje, ale teraz naprawdę wygląda to jak wóz albo przewóz. Damian Lillard w programie The Last Stand w stacji Showtime:

„Chciałbym mieć okazję by wygrać tutaj, w Portland. Mamy okazję: mamy elementy, by zbudować drużynę, która będzie rywalizować. Jeśli nie możemy tego zrobić, to jest oddzielna rozmowa, którą musimy odbyć.”

– Damian Lillard

Punktem zwrotnym w historii Lilarda w Portland okaże się ten szczęśliwie wylosowany 3. wybór w tegorocznym drafcie. W tej chwili Blazers mają bowiem 2 opcje:

  • wymienić wysoki pick, pozyskując wzmocnienie dla Lillarda
  • wybrać z pickiem młody talent, zestawić go z Shaedonem Sharpem, podziękować Lillardowi i budować na przyszłość

Według doniesień Kevina O’Connora z The Ringer, Blazers bardzo szczerze chcą dalej budować coś wokół Damiana Lillarda. Gość jest symbolem tej organizacji, trudno się dziwić, że nie jest łatwo się z nim rozstać. Obecnie Blazers mają do zaoferowania paczkę, której trzon stanowią 3. wybór draftu 2023 oraz Anfernee Simons. Ten sam Anfernee Simons, który jeszcze niedawno był nie do wyjęcia. Teraz status 'nietykalnego’ ma mieć – według doniesień – Shaedon Sharpe, który wywarł na Blazers dobre wrażenie w swoim debiutanckim sezonie.

Pojawia się pytanie: Co można pozyskać za Simonsa i 3. pick? To jest wybór w drafcie, z którym można będzie wybrać Scoota Hendersona – o ile Hornets wezmą Brandona Millera, bo jednak Scoot obok LaMelo Balla wydaje się nie mieć dużo sensu. Scoot Henderson – pomimo słabego sezonu w G-League – jeszcze niedawno uważany był powszechnie za generacyjny talent. Ktoś może się skusić.

Na rynku – według doniesień, między innymi wspomnianego O’Connora – są trzy nazwiska, które mogą próbować sprowadzić Balzers:

  • Jaylen Brown
  • Pascal Siakam
  • Mikal Bridges

Cytuję to, co uważają na ten temat dobrze poinformowani insiderzy. Wiemy jednak, że Brown – o ile nie zostanie w Bostonie – łączony jest raczej z Rockets, a Bridges ma być postacią priorytetową w planach na przyszłość Nets. Nie będzie więc łatwo. Nawet jeśli uda się sprowadzić kogoś sensownego, to… Czy zamiana Anfernee Simonsa na Pascala Siakama sprawia, że zespół z 13. miejsca włącza się nagle do walki o tytuł?

Pozostaje druga opcja. Damian Lillard nigdy tak otwarcie nie mówił o choćby możliwości gry poza Portland, niż teraz. Zapytany w programie The Last Stand o to, gdzie widziałby się poza Portland, nie zbył pytania tym, że chce zostać w klubie, że się nie zastanawiał, że cokolwiek tam innego mówią tacy oddani klubowi goście. Nie, po prostu wymienił dwa miejsca, w których chciałby zagrać:

  • Brooklyn Nets, ze względu na przyjaźń z Mikalem Bridgesem
  • Miami Heat, ze względu na kulture organizacji i przyjaźń z Bamem Adebayo

Tegoroczne Finały pokazują, że Damian Lillard byłby idealnym uzupełnieniem dla Heat. Jeden z najlepszych grających obecnie strzelców po koźle. Dame pozwoliłby zdjąć trochę ciężaru gry z odpuszczanego na dystansie Butlera, przenieść ciężar gry na inny rodzaj rzutów za trzy, których potwornie brakuje pod nieobecność duety Herro-Oladipo.

Jakie są możliwości na pozyskanie Lillarda przez Heat?

Są ograniczone, to na pewno. W druga stronę trzeba wysłać jakiś duży kontrakt. Matematyka jest bezwzględna: W drugą stronę powędrować musiałby ktoś z dueto Tyler Herro/Bam Adebayo. Zakładamy, że Bam musi zostać – to on ma skusić Lillarda do gry na Florydzie. Paczka Heat wyglądała by więc mniej więcej tak:

  • kontrakt Tylera Herro (około 30 milionów za sezon przez 4 kolejne lata)
  • niezły gracz na dobrym kontrakcie (Caleb Martin i/lub Nikola Jovic, nie ma więcej opcji)
  • picki w drafcie: Heat mogą oddać maksymalnie trzy 1-rundowe wybory

Czy jest to paczka, za którą chcesz oddać jedną z największych gwiazd ligi? Ja nie jestem przekonany. Sęk w tym, że próżno szukać oferty wyraźnie lepszej. Potencjalna oferta Nets wypada może nieco lepiej. Przede wszystkim mają do zaoferowania więcej picków – dysponują dwoma pierwszorundowymi pickami w latach 2023, 2027, 2028 i 2029. Mają z czego oddawać. Ponadto musieliby zawrzeć wysokie kontrakty Spencera Dinwiddie i/lub Joe Harrisa. Te jednak kończą się za rok (umowa Dinwiddiego nie jest nawet w pełni gwarantowana na przyszły sezon).

Media prześcigają się w nagłówkach, że może Lillard do Suns (nierealne), może do Celtics (realne, ale mało opłacalne dla Blazers), natomiast prawda jest taka, że nie będzie łatwo znaleźć klub, który przyjmie Lillarda i odda w zamian coś, co będzie dla Blazers wyjątkowo korzystne.