Wojciech Kamiński: Aktorstwo zabija koszykówkę
– Nigdy nie zrozumiem flopowania w koszykówce. To frustrujące, że nikt z tym nic nie robi. To zabija tę piękną dyscyplinę sportu. Jeśli ktoś chce być aktorem, niech pojedzie do Łodzi lub do USA – mówi Wojciech Kamiński, trener PGE Startu Lublin.
W ostatnim czasie sporo w polskiej koszykówce mówi się o problemie flopowania w trakcie meczów ligowych. Przed tygodniem trener Marcin Kloziński z Basketu Poznań otwarcie przyznał, że “I liga to liga flopperów”.
– Muszę iść na jakiś kurs, gdzie będę mógł nauczyć moich zawodników flopować. My tego nie robimy na treningach, ale ja muszę ich nauczyć flopować, bo to się opłaca. Wszyscy wiedzą, że Norbert Kulon to jeden z większych flopperów w lidze, wystarczy, że go dotkniesz, on gdzieś leci i od razu jest faul – mówił rozgoryczony trener z Poznania.
Teraz głos w tej sprawie zabrał także Wojciech Kamiński, szkoleniowiec PGE Startu Lublin. Po przegranym meczu ze Śląskiem Wrocław (91:98) przyznał, że zjawisko “flopowania” zabija nowoczesną koszykówkę. Kamiński – w przeciwieństwie do Klozińskiego – nie podał jednak konkretnych nazwisk graczy.
– Jestem w koszykówce już od ponad dwudziestu lat i pewnych rzeczy już nigdy nie zrozumiem. Czasami jest w tej grze za dużo aktorstwa, a za mało koszykówki. To bardzo boli, bo są ludzie, którzy naprawdę bardzo dobrze grają w koszykówkę, a flopowanie i aktorstwo zabija tę koszykówkę i pozostawia duży niesmak – powiedział.
-
Tak
-
Nie
-
Tak70 głosów
-
Nie21 głosów
– Nigdy nie nauczyłem flopowania i nie będę dalej tego robił, bo uważam, że to nie jest koszykówka. Jeśli ktoś chce być aktorem, niech pojedzie do Łodzi lub do USA. To jest frustrujące, że że tych flopów jest w koszykówce tak dużo i nikt z tym nic nie robi – dodał szkoleniowiec PGE Startu.
Kiepski początek sezonu w PLK
Wicemistrzowie Polski notują kiepski początek sezonu 2025/2026. Co prawda lublinianie wygrali Superpuchar Polski, ale w ORLEN Basket Lidze wygrali tylko 2 z 8 meczów. Porażka ze Śląskiem była piątą z rzędu na krajowym podwórku. Trener Wojciech Kamiński ma o czym myśleć w trakcie przerwy reprezentacyjnej.
– Jestem zadowolony tylko z jednej rzeczy: zwycięstwa w Superpucharze Polski. Tego nam nikt nie zabierze. Ogólnie źle oceniam początek sezonu. Nie gramy tak, jak sobie to zakładaliśmy. Gramy za miękko na polskich parkietach. Bardzo często źle wchodziliśmy w mecz i musieliśmy gonić rywali. Nie chcę szukać wymówek, ale zmęczenie dawało się nam we znaki z powodu gry na dwóch frontach. Wydaje mi się, że jako zespół nie byliśmy mentalnie na to przygotowani. Na pewno popełniliśmy błędy przy budowie składu i w okresie przygotowawczym – przyznał.
– Mamy bardzo dużo do poprawy – podkreślił Wojciech Kamiński.
W ostatnich dniach do PGE Startu dołączył Liam O’Reilly. Dużo wskazuje na to, że to nie będzie ostatnia zmiana w szeregach PGE Startu Lublin.