Wojciech Inglot: Technologie w sporcie mają pomagać, a nie przeszkadzać

Wojciech Inglot: Technologie w sporcie mają pomagać, a nie przeszkadzać

Wojciech Inglot: Technologie w sporcie mają pomagać, a nie przeszkadzać
fot. Ksenia Lermontova; na zdjęciu Wojciech i Marcin Inglot

Sport to już nie tylko rywalizacja na placu gry, zdobywanie medali i realizowanie kolejnych celów przez sportowców i organizacje. Jest to zarazem przestrzeń dla postępu technologicznego i wdrażania nowoczesnych rozwiązań, które mają po wieloma względami wznieść sport na całkiem inny poziom doświadczeń. Reprezentant Polski w koszykówce 3×3 i 5×5 niesłyszących realizuje własne innowacyjne pomysły, które mogą zrewolucjonizować nie tylko sport niesłyszących, ale i zawodowy.

– Liczymy na to, że rodzimy projekt będzie niebawem współuczestniczyć w profesjonalizacji i budowaniu otoczki marketingowej PLK i PZKosz – mówi Wojciech Inglot, właściciel Total Active.

Pamela Wrona: Poza klasycznymi rozwiązaniami technologia proponuje coraz ciekawsze innowacje dla sportu. Poza tym, że nowe technologie przenoszą rywalizację na inny poziom, jakie jeszcze dostrzegasz korzyści?

Wojciech Inglot: Uważam, że innowacje są świetne pod warunkiem, że wprowadzane są ostrożnie po dokładnej analizie plusów i minusów. Bo z jednej strony sport się rozwija i staje się bardziej profesjonalny i atrakcyjniejszy medialnie, co przekłada się na korzyści finansowe. Jednak mamy drugą stronę medalu, czyli technologię, która może sprawiać dodatkowe niepotrzebne wydłużanie czasu gry, jak w przypadku „VAR” w piłce nożnej, „Challenge” w siatkówce czy także wymusza spore nakłady inwestycyjne, na które nie każdy może sobie pozwolić.

Jest jeszcze jeden ważny temat, jakim jest bezpieczeństwo, które musi być uwzględniane przy wprowadzaniu nowości w sporcie, gdyż nie zawsze przykłada się do tego należytą uwagę. Było to widoczne wielokrotnie w sportach halowych, w których bandy reklamowe nie są należycie zabezpieczone oraz znajdują się zbyt blisko boiska, co naraża zawodników na niepotrzebne kontuzje.

Z jakich innowacyjnych narzędzi mogą korzystać dziś sportowcy?

Możliwości tych jest dziś mnóstwo i każdego dnia odkrywamy coś nowego. Na przykład w rugby znajdziemy już podświetlane słupki, w koszykówce stosowany był szklany parkiet, w lekkoatletyce zastępuje się tradycyjny pistolet elektronicznym, w pływaniu dodaje się sygnalizację świetlną, zaś w piłce nożnej technologię „Goal Line”, która przekazuje informacje sędziemu o tym, czy piłka przekroczyła linię bramkową. Mamy tam także system półautomatycznego spalonego.

Należy wspomnieć również o automatycznych programach monitorujących zawodników, analizujących ich grę, statystyki i wpływ na przebieg meczu. Każdy sport próbuje być coraz bardziej interesujący na swój sposób, bo w parze z tym idzie wzrost oglądalności i popularności danej dycypliny z potencjalnymi korzyściami finansowymi.

Jaki wpływ na sport mają dziś nowoczesne technologie?

W większości przypadków mają pozytywny wpływ. Należy jednak pamiętać, że na niektóre technologie stać tylko największe kluby, kraje i federacje, co tworzy dla nich swojego rodzaju przewagę w stosunku do biedniejszych podmiotów. Może to jednocześnie prowadzić do zwiększenia dysproporcji, co można dostrzec między innymi w hiszpańskiej piłce nożnej, w której od lat w czołówce utrzymują się te same kluby, a pozostałym pozostaje walczyć tylko o kolejne lokaty.

Wiadomo natomiast, że wraz ze wzrostem rangi wydarzenia należy dążyć do minimalizacji czynnika ludzkiego – który jest zawodny – na rzecz technologii. Na przykład w koszykówce dopuszcza się błąd pomiaru czasu, co może spowodować, że finalnie w końcówce spotkania wygra niezasłużenie jedna z drużyn. Wówczas zasadne jest korzystanie z technologii, która wyeliminuje możliwość wpłynięcia na przebieg rozgrywek meczowych. Musimy zatem umiejętnie korzytać z tych nowinek.

Czasem należy zadać sobie pytanie, czy bardziej istotna jest inwestycja w dzieci i młodzież oraz rozwój szkolenia, czy inwestycja kosztująca niekiedy kilkaset tysięcy będąca rozwiązaniem tylko po to, żeby ograniczyć zaufanie do sędziego. Z całą pewnością, najlepszych sędziów wyróżnia decyzyjność i pewność siebie, a technologie mają im w tym pomóc, a nie przeszkadzać, czego bardzo dobrym przykładem jest sędzia Szymon Marciniak korzystający z „VAR” tylko wtedy, kiedy jest do tego zmuszony. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której każdy aut, każdy rzut, każdy faul będzie weryfikowany przez kamery i przez dodatkowe osoby, zatem jestem za taką technologią, która będzie wspierać.

Czy możemy z zadowoleniem patrzeć na kierunek rozwoju innowacji w sporcie, zwłaszcza w Polsce?

Myślę, że sport w Polsce idzie w dobrym kierunku, aczkolwiek trudno jest mi wysuwać bardziej szczegółowe opinie z uwagi na to, że mamy kilkadziesiąt federacji sportowych i zwykle zwraca się uwagę na te największe i najbardziej popularne. W naszym kraju jest to piłka nożna, piłka siatkowa i rośnie także popularność koszykówki.

Wydaje się, że powstają nowe areny sportowe w dużych miastach, że poprawia się otoczka marketingowa, aczkolwiek docierały do nas różne mieszane opinie, w których sportowcy skarżyli się na przykład na brak strojów na dzień przed najważniejszymi zawodami na świecie, jakimi były igrzyska olimpijskie, na brak możliwości zabrania partnera treningowego, na brak warunków do treningu. Należy więc zadbać o harmonijny rozwój możliwie jak największej liczby dyscyplin sportowych. Uważam, że tutaj należałoby zadać pytanie osobom z każdej dyscypliny sportowej z osobna, żeby oceniły ten kierunek.

Ja z racji tego, że najbliżej jestem przy koszykówce, mogę powiedzieć, że poprawia się mocno otoczka marketingowa, poprawia się prezentacja meczów i oprawa spotkań, między innymi poprzez grę świateł na prezentacji przedmeczowej, interesujące materiały graficzne, wywiady, transmisje w telewizji – to wszystko wymaga czasu i pieniędzy i jest na przykładzie koszykówki widoczne, bowiem te nakłady rzeczywiście są ku temu kierowane.

Nie ma natomiast żadnych nowinek związanych z meczami sportowymi, to znaczy nie korzysta się z dodatkowej sygnalizacji świetlnej oprócz tej, która już od wielu lat jest stosowana (sygnalizująca zegar czasu), nie korzysta się z podświetlanych linii boiskowych, nie korzysta się z systemów automatycznego zatrzymywania i wznawiania czasu, nie podświetla się sponsorów, co mogłoby stanowić ich dodatkowy wyróżnik. Nie ma także niektórych ciekawych nowinek z NBA, takich jak „Second Spectrum”, czyli zaawansowane systemy trackingowe, które wykorzystują kamery i algorytmy przetwarzania obrazu do śledzenia ruchu zawodników na boisku, jak i od kilkunastu lat stosowany system automatycznego wykrywania sygnału gwizdka do zatrzymywania zegara czasu oraz wznawiania jego poprzez sędziego głównego (a nie sędziów stolikowych), co pozwala przejąć dokładniejszą kontrolę nad czasem gry i uniknąć różnic w czasie wynikających z opóźnienia (bądź pośpiesznej) reakcji sędziów stolikowych w stosunku do rzeczywistych zdarzeń na parkiecie. To wydaje się już być bardzo ważne, gdyż może to decydować nawet o mistrzostwie, w którym często mecze kończą się różnicą maksymalnie kilkupunktową.

Dodam, że wciąż są zawody, które w pewnym sensie dyskryminują uczestników. Tak jak w sytuacji, kiedy w rywalizacji osób niesłyszących używa się standardowego gwizdka, mimo nowoczesnych rozwiązań eliminujących problemy z brakiem reakcji na dźwięk.

Dopuszcza się do sytuacji, w której pozwala się na dyskryminację sportowców, zwłaszcza w koszykówce, gdzie używa się gwizdka, którego większość zawodników nie słyszy. Niemal zawsze podczas jakichkolwiek zawodów dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Osoby z małą wadą słuchu radzą sobie lepiej i reagują na dźwięk, gdyż sędzia gwiżdże głośno. Osoby ze średnią i większą wadą, tak jak ja, mają na tych zawodach znacznie trudniej.

W sportach niewidomych nie bez powodu wszyscy mają założone opaski na oczy, by nie faworyzować tych z mniejszą wadą wzroku. Co więcej, Polski Związek Sportów Niesłyszących jako organizacja działająca na rzecz sportowców niesłyszących zobowiązana jest do przestrzegania konwencji Genewskiej oraz ONZ, która nakazuje wprost korzystanie z technologii i rozwiązań przyczyniających się do poprawy sytuacji tej grupy społecznej. Mimo silnych starań i wielokrotnego naszego udziału non profit w zawodach organizowanych przez PZSN, nie zostało nawiązanie żadne porozumienie, co powoduje dopuszczanie do dalszej dyskryminacji tych zawodników, uniemożliwiając realizowanie hasła „sport bez barier”. Za tym hasłem kryje się udział osób niesłyszących na równych zasadach, na przykład w meczach kontrolnych bądź w turniejach ze sportowcami słyszącymi. Otwierałoby to naprawdę wiele możliwości, tak jak nawiązanie bliższej współpracy z PZKosz, PZSN, PZPS i innymi związkami.

Powód? Oficjalnie brak pieniędzy. Nieoficjalnie jednak uważam, że niestety decyzje na rzecz takiego związku powinien podejmować ktoś wyżej, choćby Ministerstwo Sportu i Turystyki, które najpewniej zwróciłoby uwagę, dlaczego mimo powstania dedykowanej pod niesłyszących technologię, oni z niej nie korzystają.

Dodam, że nie chodzi o zarobek i oczekiwania, gdyż w samej istocie zależy mi na realizowaniu misji pomagania osobom niesłyszącym z racji tego, że zarówno ja, jak i mój brat, rodzice oraz moi pracownicy również są osobami z dysfunkcjami słuchu, a moim głównym źródłem dochodu jest działalność własnych klubów fitness.

Jak zatem widzisz przyszłość profesjonalnego sportu i co może wpływać na jej kierunek?

Przyszłość sportu uzależniona jest od działań u podstaw, czyli od szkoleń, nacisku na trening poprzez należyte wychowanie pożądanego modelu zawodnika – odpornego na stres, sumiennego, zaangażowanego i świadomego, który zwraca uwagę na aspekty żywieniowe i regeracyjne, co jest związane z wysokim poziomem szkolenia wśród nauczycieli oraz trenerów (i również wiąże się z wzajemną współpracą).

Owszem, nie każdy będzie miał warunki do koszykówki, ale może być świetnym piłkarzem. Czasem ktoś pozornie niesprawny, ale silny może w przyszłości zostać znakomitym ciężarowcem, kulomiotem. Ktoś inny odnajdzie się w mniej popularnych dyscyplinach. Bo jeżeli młodzieży będzie coraz więcej to, i drużyn będzie coraz mniej, będzie brakować rywalizacji na poziomie juniorskim, gdzie słyszy się o różnicach rzędu kilkudziesięciu punktów między dwoma zespołami. Ważne jest także to, czy będą UKS czy kluby sportowe, trenerzy i młodzi zawodnicy odpowiednio opłacani, ponieważ w pewnym momencie rezygnacje biorą się z kalkulacji finansowej: albo sport na średnim poziomie i pasja oraz brak pieniędzy na życie, albo normalna praca zapewniająca należyty dobrobyt. Duże ośrodki i duże kluby finansowane ze Spółek Skarbu Państwa lub dużych sponsorów będą działać bardzo dobrze, mimo że nie będzie to z całą pewnością wystarczająca ilość.

Jakie kroki zostały już podjęte w kwestii rozwoju koszykówki i czego możemy się spodziewać w rodzimych rozgrywkach?

W przypadku oferowanych przez nas technologii, jesteśmy aktualnie na stałych łączach z prezesem Polskiej Ligi Koszykówki Łukaszem Koszarkiem, który przy okazji tegorocznych Mistrzostw Podkarpacia specjalnie odwiedził Łańcut, żeby poznać w praktyce ideę naszych przyszłościowych rozwiązań. Jest szansa na to, że wkrótce rozgrywki na najwyższym poziomie w Polsce zyskają rozwiązanie typu „Freeze Time”, które jest zdecydowanie lepsze i wygodniejsze w użyciu niż konkurencyjny i droższy system stosowany w NBA i Eurolidze, tak jak i podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Możemy sprawić, że zatrzymywanie i wznawianie czasu gry odbywa się bezpośrednio z gwizdka sędziego, bez żadnych dodatkowych technolgii, a sam elektroniczny gwizdek jest pierwszym urządzeniem tego typu od dwustu trzydziestu lat.

Będzie to połączone z wprowadzeniem dodatkowej sygnalizacji świetlnej na tablicy i na osłonach na kosze, która zarazem będzie promować największych sponsorów. Pomarańczowy i czerwony kolor już jest stosowany w koszykówce, a naszą propozycją jest wprowadzenie koloru niebieskiego, który sygnalizować będzie użycie gwizdka oraz koloru zielonego, który będzie sygnalizować wznowienie gry przez sędziego.

Ponadto PLK może wkrótce z naszą pomocą wprowadzić rozwiązania chroniące słuch sędziego, zawodników i kibiców. Aktualnie często zdarza się, że gwizdek osiąga ponad 130 decybeli, co przekracza umowną granicę dźwięku, który może powodować upośledzenie słuchu. I na to na każdych zawodach narażeni są sędziowie, trenerzy, zawodnicy i kibice, a wśród nich również wszechobecne dzieci. Ponadto, chcemy umożliwić sędziom komunikowanie się bezpośrednio poprzez gwizdek, przekazując informacje o podjętej decyzji, którą może usłyszeć publiczność bez konieczności podchodzenia do mikrofonu spikera, co będzie znacznym udogodnieniem dla sędziów i organizatorów oraz przyspieszy komunikaty wydawane przez arbitrów.

Owszem, wyczekiwane są inne technologie, jak piksele na parkiecie śledzące ruch piłki poniekąd na wzór tenisa ziemnego, jednak Total Active to tak naprawdę zbiór kilku unikalnych i bardzo interesujących, futurystycznych technologii, które są chronione prawami patentowymi na całym świecie. Zatem liczymy na to, że rodzimy projekt będzie niebawem współuczestniczyć w profesjonalizacji i budowaniu otoczki marketingowej PLK i PZKosz, co może przynieść wszystkim tylko korzyści!