Włoch zastąpił Szablowskiego – dlaczego? Ujawniamy

Włoch zastąpił Szablowskiego – dlaczego? Ujawniamy

Włoch zastąpił Szablowskiego – dlaczego? Ujawniamy
Michał Szolc i Marco Legovich / foto: Tomasz Sokołowski

– Punktem zwrotnym był przegrany mecz domowy z Legią. To była piąta z rzędu porażka. Wtedy stwierdziliśmy, że musimy otworzyć się na rynek i przygotować na zmianę trenera. Na naszej shortliście znalazło się dwóch trenerów z Włoch, Hiszpan i Belg – mówi nam Michał Szolc, prezes Dzików Warszawa.

Krzysztof Szablowski po czterech latach pożegnał się z Dzikami Warszawa.

Zostawiam Dziki w dobrym miejscu do dalszego rozwoju – przyznał po ostatnim meczu.

Szablowski pracował w Dzikach od 2021 roku. Awansował z tym zespołem do ORLEN Basket Ligi w sezonie 2023/2024. W minionych rozgrywkach z bilansem 16:14 zajął 10. miejsce. Teraz osiągnął to samo miejsce, a w rozgrywkach ENBL zdobył brązowy medal.

Powodem rozstania były niezadowalające wyniki sportowe w tym sezonie i zmiana myśli szkoleniowej. Prezes Michał Szolc – po raz pierwszy w historii organizacji – postawił na trenera zagranicznego.

Został nim Marco Legovich, który w dwóch ostatnich sezonach pracował jako asystent Luisa Scoli w Varese (w minionym sezonie ten zespół był półfinalistą FIBA Europe Cup). W sezonie 2022/2023 Włoch był pierwszym trenerem zespołu Serie A – Allianz Pallacanestro Trieste. Otrzymał taką szansę po kilkuletniej pracy w roli asystenta w tym klubie. Teraz spróbuje swoich sił na poziomie ORLEN Basket Ligi. Podpisał 2-letnią umowę z Dzikami. Prezes tego klubu w rozmowie z naszym serwisem tłumaczy, dlaczego zrezygnował z usług Szablowskiego i zdecydował się na 32-letniego Legovicha.

Karol Wasiek: Dlaczego Dziki Warszawa zakończyły współpracę z trenerem Krzysztofem Szablowskim?

Michał Szolc, prezes Dzików Warszawa: Krzysiek i Dziki trafili na siebie w idealnym momencie. Po czterech latach owocnej współpracy nasz klub ma stabilną pozycję w ekstraklasie i gra w europejskich rozgrywkach, a on jest trenerem o niekwestionowanej wiedzy i umiejętnościach na poziomie PLK. Obie strony zyskały na tej współpracy i bardzo się rozwinęły.

Natomiast w sporcie, prawdopodobnie ze względu na towarzyszące naszej pracy emocje i presję, relacje „zużywają się” nieco szybciej. Cztery lata w PLK to długi czas – Krzysiek był trenerem najdłużej pracującym w jednym klubie w naszej lidze. W pewnym momencie ja i osoby zarządzające naszą organizacją uznaliśmy, że zmiana będzie niezbędna dla dalszego rozwoju Dzików.

Chcieliśmy ją przeprowadzić w sposób kontrolowany i zaplanowany – najlepszy dla nas, ale również dla trenera. Cieszę się, że przepracowaliśmy pełne cztery sezony, a Krzysztof Szablowski zostanie zapamiętany przez naszych kibiców jako autor olbrzymich sukcesów tego klubu.

Kiedy był moment, gdy klub uznał, że formuła współpracy dobiegła końca?

Punktem zwrotnym był przegrany mecz domowy z Legią. To była piąta z rzędu porażka, wliczając pucharowy mecz ze Startem Lublin. Trzecia z rzędu na domowym parkiecie. W dodatku bardzo bolesna, bo przez 4,5 minuty nie byliśmy w stanie znaleźć odpowiedzi na późniejszego MVP ligi.

Wtedy stwierdziliśmy, że musimy otworzyć się na rynek i przygotować na zmianę. Uznaliśmy wtedy, że decyzję o ewentualnej zmianie podejmiemy bliżej końca sezonu, ale będziemy kontynuować przegląd rynku i rozmowy z kandydatami. Dopuszczaliśmy do siebie również myśl, że na końcu tego procesu przedłużymy kontrakt z obecnym trenerem. 

Ilu miał pan kandydatów na stole? Dlaczego wybór padł na Włocha Marco Legovicha?

Cały proces – od meczu z Legią do podjęcia ostatecznej decyzji – trwał nieco ponad 2 miesiące. Rozmawialiśmy w sumie z kilkunastoma kandydatami, stopniowo zawężając naszą listę do kilku osób. Ostateczny wybór był bardzo trudny – na shortliście znalazło się dwóch trenerów z Włoch, Hiszpan i Belg. Wiedzieliśmy, że każdy z nich będzie dla nas odpowiedni. Musieliśmy jednak wybrać tego, który będzie najlepiej pasował do naszej organizacji – do naszych wartości, ambicji i planów rozwoju. I pewnie to zdecydowało, że nasz wybór padł na Marco Legovicha.

Czego możemy się po nim spodziewać?

To młody trener, nie sposób z tym dyskutować. Jednak jak na swój wiek ma już bardzo duże doświadczenie w mocnej lidze, zdobyte na różnych stanowiskach. W Trieste przez 8 lat przeszedł ścieżkę od analityka video do pierwszego trenera. Przez ostatnie dwa lata doskonalił swój warsztat jako pierwszy asystent w Varese Luisa Scoli. To bardzo ambitny i pracowity człowiek, z olbrzymią wiedzą o koszykówce. Dla mnie szczególnie ważne były jego umiejętności komunikacyjne i podejście do pracy z ludźmi. Marco zdaje sobie sprawę z tego, jak duży wpływ na powodzenie jego pracy mają relacje z najbliższym otoczeniem – sztabem, zawodnikami, pracownikami organizacji, władzami klubu. Łatwo nawiązuje relacje i dobrze się komunikuje. 

Trafiamy na siebie w idealnym momencie dla obu stron – jesteśmy tak samo ambitni, głodni sukcesu, szukający możliwości rozwoju. Mam nadzieję, że przed Dzikami kolejne lata dynamicznego wzrostu, tym razem pod wodzą Marco Legovicha.

Czy Marco Legovich to dobry wybór Dzików Warszawa?
50 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    22 głosów
  • Nie
    28 głosów
Wczytywanie…