Właściciel Hawks planuje poważne wzmocnienia
Obecnie żyjemy Playoffami, ale w nich bierze udział tylko połowa ligowej stawki (mniej więcej). Na etapie drugiej rundy mamy już tylko 8 zainteresowanych ekip – reszta sztabów już obmyśla plany na kolejne rozgrywki. Wyjątkiem nie są Atlanta Hawks, dla których sezon 2021/22 był – trzeba to powiedzieć – rozczarowujący.
Rok temu Hawks zaskoczyli całą ligę, awansując aż do Finałów Konferencji Wschodniej, gdzie odpadli dopiero po 6 meczach z późniejszymi mistrzami NBA, Milwaukee Bucks. Mimo tego, że Trae Young dość powszechnie jest już zaliczany do szerokiego grona gwiazd ligi, osiągnięcie to było powszechnie uważane za wynik ponad stan. Inaczej uważał jednak zarząd Hawks. Według właściciela zespołu, Tony’ego Resslera, planem na ten sezon było utrzymanie składu i wynik przynajmniej porównywalny:
„Sądziliśmy, że będziemy lepsi w tym sezonie. W tym offseason planujemy się wzmocnić. […] Myślę, że gdybyś zapytał nasz zarząd, to powiedzieliby, że bazując na naszej wizycie w Finałach Konferencji w zeszłym sezonie, myśleliśmy, że uda nam się zachować z grubsza ten sam zespół, który stanie się lepszy – który oczekiwaliśmy, że stanie się lepszy. Nie wydaje mi się, by zadziałało to w sposób, w jaki przypuszczaliśmy. No więc tak – sądzę, że powinniśmy byli się wzmocnić, a nie zachować to, co mieliśmy. To się drugi raz nie wydarzy. Moim zdaniem był to błąd.”
– Tony Ressler, właściciel Hawks
Istotnie, w ostatnim offseason Hawks wykonali bardzo niewiele ruchów, a te, których dokonali, były raczej kosmetyczne. Zamienili Krisa Dunna na Delona Wrighta, a dodali zawodników takich jak Gorgui Dieng, czy Skylar Mays. Znacznie bardziej skupili się na podpisaniu przedłużeń z dotychczasowymi zawodnikami. Tym samym związali się z Trae Youngiem na kolejne 5 lat za 207 milionów, z Johnem Collinsem na kolejne 5 lat za 125 milionów dolarów i z Clintem Capelą na kolejne 2 lata za blisko 43 miliony dolarów. Biorąc pod uwagę podpisane w międzyczasie przedłużenie z De’Andre Hunterem (65 milionów za 4 lata) i stosunkowo wysokie umowy z Bogdanoviciem i Gallinarim (ta druga jest niegwarantowana), na zakupy w najbliższe wakacje zostaje i naprawdę niewiele kasy. Jeśli zwolnią tego ostatniego, mogą dysponować około 10-milionowym mid-levelem. Nie jest to wiele, biorąc pod uwagę, że będą mieli do uzupełnienia 6 miejsc w rotacji. Najsensowniejszą okazją na poważne wzmocnienie będą więc wymiany i – co tu dużo mówić – wejście w podatek od luskusu.
„Wejście w podatek nas nie przeraża. Wejście w podatek nie jest jednak – przynajmniej moim zdaniem – jedynym sposobem na to, by powalczyć o mistrzostwo w [kolejnym] sezonie. Naszym zadaniem jest wejście w podatek wtedy, kiedy będzie to dobre biznesowo, by zbudować sobie pozycję… Nie boimy się wydawać pieniędzy. W pełni oczekujemy, że Atlanta będzie prawdziwie atrakcyjnym rynkiem dla kogokolwiek, kto będzie rozważał grę dla nas. Pieniądze nie będą przeszkodą.”
– Tony Ressler, właściciel Hawks
Dodanie jakiegokolwiek gracza o statusie gwiazdy do Trae Younga będzie niezwykle trudne i niezwykle kosztowne. Właściciel Hawks zapytany przyznaje jednak, że potrzeba dodania kolejnej gwiazdy jest… Ale nie tylko w Hawks:
„Myślę, że każdy zespół w NBA potrzebuje dodać kolejną gwiazdę, kiedy tylko ma ku temu okazję. Zapewniam, że my nie jesteśmy wyjątkiem.”
– Tony Ressler, właściciel Hawks