Washington Wizards zwolnili prezydenta
Washington Wizards postanowili otworzyć nowy rozdział swojej historii. Rozpoczęli go od bardzo sensownego ruchu, jakim jest zwolnienie prezydenta klubu, Erniego Grunfelda.
O decyzji poinformował właściciel Wizards, Ted Leonsis w specjalnym oświadczeniu opublikowanym we wtorkowy wieczór:
„Nie został spełniony cel, które sobie postawiliśmy przed sezonem, czyli awans do playoffów. Jesteśmy świadomi kontuzji, jakie przytrafiły się kluczowym zawodnikom naszej drużyny, naszą organizację cechuje jednak ponoszenie odpowiedzialności za wyniki. Chciałbym podziękować Erniemu za lata jego pracy dla Washington Wizards. Grunfeld wraz z rodziną pracowali niezmordowanie, aby uczynić nas topową drużyną.”
To koniec pewnej ery w klubie ze stolicy USA. Grunfeld bowiem odpowiadał za sprawy kadrowe Wizards od sezonu 2003-04. Niestety nie potrafił nigdy stworzyć tego topowego zespołu, o którym wspominał Leonsis. Za jego kadencji Czarodzieje osiągnęli bilans 568-724, awansując do playoffów 8 razy. Niestety Washington nigdy nie wyszli poza drugą rundę w tym okresie, nie zaliczyli także sezonu na poziomie 50 zwycięstw, sześciokrotnie natomiast kończyli rozgrywki wygrywając poniżej 30 meczów.
Grunfeld nie podejmował oczywiście samych złych decyzji. Wybór w drafcie Johna Walla (patrząc na pozostałe picki w top4 Jasiek Ściana z jedynką to fantastyczna opcja), Bradleya Beala (tacy Charlotte go ominęli) czy wcześniej podpisanie (pierwszego kontraktu) Gilberta Arenasa, czy Antawna Jamisona z pewnością były wzmocnieniami. Od jakiegoś czasu jednak Ernie wyraził tracił wyczucie.
O ile bowiem miał oko do talentów i potrafił wynaleźć dobrych zawodników dostępnych na rynku lub w drafcie, o tyle umowy jakie im proponował często były mniej sensowne. Drugi Kontrakt Arenasa szybko stał się koszmarem dla klubu. Niemalże identyczna sytuacja jest obecnie z Johnem Wallem. Udało się co prawda pozbyć zawyżonego kontraktu Otto Portera, ale wciąż obciążeniem dla budżetu klubu są niezrozumiałe zarobki Iana Mahinmiego. A przecież w kolejce czeka Bradley Beal, czyli jedyny gracz w obecnym składzie, który faktycznie zasługuje na wielomilionową wypłatę.
Sytuacja Wizards jest zatem bardzo zła i pozbycie się Grunfelda jest z pewnością krokiem w dobrą stronę. O ile nie zastąpi go ktoś jeszcze mniej kompetentny. Do końca sezonu na obowiązki prezydenta przejmie jego dotychczasowy zastępca Tommy Sheppard, którego zadaniem będzie znalezienie kogoś na dłuższą metę. Według pierwszych informacji, absolutnym priorytetem klubu ma być Tim Connelly, a więc obecny GM Denver Nuggets.
Niestety dla Wizards bardzo ciężko będzie wyciągnąć Connelly’ego z Denver. Bryłki zaufały mu w 2013 roku oferując posadę po Ujirim, który zbudował bardzo silny zespół. Connelly jako debiutant na stanowisku GM-a poradził sobie na tyle dobrze, że w obecnym sezonie Nuggets długo walczyli z Warriors o pierwsze miejsce w konferencji, opierając się w głównej mierze na bardzo młodych zawodnikach. Ponadto, Connelly przedłużył w lutym umowę z Denver, dlatego też Czarodzieje będą raczej musieli zwrócić wzrok w innym kierunku.
Jednakże wszystko wskazuje na to, że nawet w obliczu fiaska ich planu A, Wizards nie powinni mieć problemu ze znalezieniem nowego prezydenta. Jak bowiem stwierdził anonimowy GM jednego z zespołów NBA:
„To niesamowite jak wielu ludzi jest zainteresowanych tym stanowiskiem. Mnóstwo gości w lidze chce ten stołek.”
Skoro odchodzi gość odpowiedzialny za sprowadzenie Gilberta Arenasa do Wizards, przypomnijmy sobie ten klasyk:
Źródło: Youtube.com/FreeDawkins