W zeszłym sezonie grał w Anwilu. Teraz dostał umowę w NBA!
Błyskawicznie toczy się kariera Malika Williamsa, amerykańskiego środkowego, który właśnie podpisał 10-dniowy kontrakt z Toronto Raptors. Koszykarz w zeszłym sezonie był ważną częścią Anwilu Włocławek, który triumfował w rozgrywkach FIBA Europe Cup. W obecnych rozgrywkach włocławianie chcieli go nawet ponownie ściągnąć do zespołu!
Włocławianie na przełomie grudnia i stycznia rozmawiali z jego agentem, ale przeprowadzenie całej operacji było zbyt dużym obciążeniem finansowym. W grę wchodził bowiem wykup jego kontraktu z G-League plus duża pensja zawodnika. Finalnie Anwil postawił na Zigę Dimca, słoweńskiego środkowego.
– Prawdą jest, że nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do Malika. Natomiast finansowo był to poziom nie do osiągnięcia. Ziga jest graczem doświadczonym, europejskim, a to ważne. Dlaczego? Bo szybko zrozumie nasz system gry i będzie ważnym uzupełnieniem – mówił Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek.
Wiemy, że Williamsem interesowały się także inne kluby europejskie (m.in. AEK Ateny), ale ostatecznie koszykarz pozostał na zapleczu NBA. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo środkowy dostał właśnie umowę w najlepszej lidze świata.
Przedstawiciele Toronto Raptors ogłosili w środę podpisanie 10-dniowego kontraktu z Malikiem Williamsem, który w tym sezonie grał w rozgrywkach G-League. W zespole Sioux Falls Skyforce wystąpił w 33 meczach, w których średnio notował 11,1 punktu i 9,3 zbiórki.
– Malik, witamy w drużynie – napisali przedstawiciele Raptors w mediach społecznościowych.
Amerykanin jest absolwentem uczelni Louisville. Tam – z różnymi przebojami – studiował przez pięć lat, choć w jednym sezonie rozegrał zaledwie trzy spotkania z powodu kontuzji. Był też zawieszony na dwa mecze z powodu… krnąbrnego charakteru. Koszykarz publicznie krytykował decyzje trenera Chrisa Macka (tę sytuację opisywały nawet amerykańskie portale). Williams wrócił do drużyny, po tym jak – w obecności mamy – odbył dyscyplinującą rozmowę.
W pierwszych czterech spotkaniach w barwach Anwilu Williams nie zdobył… ani jednego punktu. Na Amerykanina spadła lawina krytyki, włocławscy kibice pisali o tym, by klub jak najszybciej go zwolnił. Wszyscy w klubie wierzyli jednak w jego umiejętności. Amerykanin zaczął się rozkręcać z meczu na mecz. W decydujących spotkaniach FIBA Europe Cup okazał się jednym z najważniejszych zawodników w układance Przemysława Frasunkiewicza. Teraz spróbuje swoich sił w NBA.