Twarde warunki Nets, wysyp fauli technicznych; Warriors wygrywają mecz o wszystko, Clippers bez Leonarda
Seria Sixers-Nets przeniosła się na Brooklyn, gdzie mecz okazał się w końcu trochę bardziej wyrównany. Nets utrzymywali się w grze do tego stopnia, że dopiero blok Joela Embiida na kilka sekund przed końcem zagwarantował brak dogrywki, tylko trzecie zwcyięstwo Philly:
PHI – BKN – 102:97 [3-0]
SAC – GSW – 97:114 [2-1]
PHX – LAC – 129:124 [2-1]
Nets dalej robili swoje – podwajali agresywnie Joela Embiida przy każdej możliwej okazji, licząc na to, że jego koledzy nie poradzą sobie. Podwajanie przyniosło skutek – Embiid trafił tylko 5 razy z gry, zatrzymując się na 14 punktach. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie jednak Tyrese Maxey, który uzbierał 25 oczek, trafiając chwile przed blokiem Joela kluczowy rzut:
To był mecz dość brudny, fizyczny. Już w pierwszej kwarcie doszło do starcia Nica Claxtona z Joelem Embiidem, w którym obaj dostali od sędziego po faulu technicznym. Draymond kopał leżącego, Embiid kopie stojącego:
Claxton napiętą rywalizację z Joelem przypłacił później drugim faulem technicznym, a co za tym idzie wycieczką do szatni:
Z parkietu wyleciał też w czwartej kwarcie James Harden za dyskretnego kuksańca w okolice krocza:
Golden State Warriors musieli to wygrać. Przy wyniku 0-2 postawieni zostali pod ścianą – w końcu wszyscy wiedzą, że z deficytu 0-3 w historii NBA nikt jeszcze zwycięsko nie wyszedł. Do tego z gry wypadł zawieszony na jeden mecz Draymond Green, drastycznie uszczuplając rotację podkoszową, czyli tą, w której przewaga Kings była najboleśniejsza. No i co?
No i Kevon Looney przychodzi na mecz jak na najważniejszą misję w życiu. Warriors bez Greena nie tylko nie przegrali, ale wygrali deskę z Kings, zbierając od nich o kilka piłek więcej, aż 18 razy wywalczając zbiórkę w ataku. Sam Looney oprócz 4 punktów i 9 asyst (serio przejął rolę Greena), zebrał 20 piłek, z czego 9 w ataku:
Nie do zatrzymania był też Steph Curry, który w meczu o wszystko stawił się na zawołanie. Trafił 12/25 z gry, w tym 6/12 za trzy, dostarczając 36 punktów, 6 zbiórek, 3 asyst i 2 przechwytów:
Los Angeles Clippers niespodziewanie na trzeci mecz z Suns stawili się bez Kawhi Leonarda. Opuścił on mecz z powodu dyskomfortu w kolanie, który podobno doskwiera mu od pierwszego meczu serii (czego nie było widać w jego grze). Taki urok posiadania lidera z chronicznymi schorzeniami kolan – musisz posadzić go na ławce przy stanie serii 1-1, kiedy wygrana dałaby dużą przewagę.
Clippers nie oddali jednak meczu bez walki. W ofensywie lukę po Leonardzie próbował wypełnić – skutecznie – Norman Powell. Wskoczył do pierwszej piątki, rozegrał 40 minut, trafił 7/12 za trzy, zdobywając najlepsze w swojej playoffowej karierze 42 punkty:
Dobry mecz rozegrał tez Russell Westbrook, zdobywając 30 punktów, 8 zbiórek i 12 asyst, dodatkowo 20 punktów z ławki dostarczył Bones Hyland, ale poza tym trochę brakowało ognia w składzie pozbawionym dwóch gwiazd. Brakowało go też w obronie na Devinie Bookerze. Clippers znów nie mieli na niego odpowiedzi, więc ten nawrzucał 45 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty: