Trade Deadline już jutro! Co w trawie piszczy?
Jutro wielki dzień dla fanów NBA: Trade Deadline. O godzinie 21:00 naszego czasu minie termin przeprowadzania transferu w trakcie sezonu, a więc – co wiemy z doświadczenia – posypią się wymiany. Jak zwykle przeprowadzimy dla Was od południa relację tekstową live, w której dowiecie się wszystkiego, czego tylko można się dowiedzieć. Transfery, plotki, doniesienia. Będziecie z nami na bieżąco.
Na tę okoliczność pojawiliśmy się też na Instagramie – jeśli chcesz być na bieżąco, to zaobserwuj, a na pewno nie ominie Cię żaden (mniej lub bardziej) hitowy transfer:
Tymczasem zróbmy szybki przegląd przed jutrzejszym szaleństwem.
Co z Lakers? Dużych ruchów nie będzie? Wygląda na to, że wbrew niektórym zapowiedziom, Los Angeles Lakers nie będą wyjątkowo aktywni na rynku transferowym. Nie oznacza to oczywiście, że nie wykonają ruchów w ogóle. Klub wciąż planuje wzmocnienia, a na ich celowniku znajduje się chociażby Bruce Brown z Raptors. Z graczy, którzy mają opuścić Lakers, wymienić należy przede wszystkim D’Angelo Russella, który radzi sobie ostatnio nieźle, jednak drużyna skorzystałaby na graczu bardziej fizycznym, defensywnym.
To układa się więc samo – jak donosi Dave McMenamin z ESPN, Toronto Raptors mogą być klubem, który ściągnie z Lakers kontrakt Russella. To o tyle ciekawy scenariusz, że już w wakacje Lakers próbowali podpisać kontrakt z Brownem, który był wolnym agentem. Ten wybrał jednak znacznie lepszą finansowo ofertę od Indiany Pacers, którzy zaoferowali mu wówczas 45 milionów za dwa lata (Lakers mogli mu dać maksymalnie 12,4 miliona za rok w ramach Mid-Level).
Nie zanosi się za to na odejście Austina Reavesa. Wskazywano, że Lakers mogą chcieć pozyskać trzeciego gracza kalibru All-Star, a to wymagałoby z pewnością pozbycia się kontraktu Austina Reavesa. Gorącym nazwiskiem łączonym z Lakers jest m. in. Dejounte Murray, jednak negocjacje nie przebiegły pomyślnie. Według Jovana Buha z The Athletic, Lakers oferowali D’Angelo Russella, Jalena Hood-Schifino i pierwszorundowy pick w 2029 roku. To było dla Hawks zbyt mało. Pytanie, czy pozyskanie Murray’a wymagałoby zastąpienie Russella Reavesem, czy może im bliżej Trade Deadline, tym bardziej spadac będzie rynkowa wartość zawodnika Hawks? Jeśli tak, to może się okazać, że Murray zostanie w Atlancie. W końcu Hawks nie są w cale w sytuacji, w której za wszelką cenę muszą takiej wymiany dokonać.
No i mieliśmy te plotki o LeBronie, ale one są zupełnie kosmiczne, więc podaję je bardziej w formie ciekawostki.
Konkluzja jest taka, że Lakers – niemal wbrew swojej naturze – będą ostrożni. Według doniesień zza kulis Bobby’ego Marksa z ESPN, Lakers pozyskają trzeciego gracza na maksymalnej umowie do swojego salary cap tylko w przypadku, kiedy będzie to gracz kalibru All-NBA. Albo All-In, albo wcale.
Czy Golden State Warriors przeprowadzą rewolucję? Jeszcze jakiś czas temu, kiedy drużynie szło fatalnie, takie prognozy były powszechne. W ostatnich 10 meczach Warriors notują solidny bilans 5-5, więc temat trochę przycichł, ale… Szanse na Playoffy wciąż są niewysokie.
Niemal pewne wydaje się, że Warriors rozstaną się z rozczarowującym w tym sezonie Andrew Wigginsem. Zawodnik łączony był m. in. z Dallas Mavericks, jednak ci mają obecnie kierować swoje sympatie w stronę skrzydłowych o bardziej ofensywnym usposobieniu, jak Kyle Kuzma, czy PJ Washington. Kto przyjmie kolejne 4 lata kontraktu Wigginsa, który będzie zarabiał po 25-30 baniek rocznie?
Ciekawostka: Klay Thompson już w drugim meczu z rzędu nie był na parkiecie w końcówce meczu. Zapytany o to przez dziennikarza przyznał, że nie jest tym zachwycony:
„No tak… Żartujesz, co? Z jednego z najlepszych graczy do… To byłoby trudne dla każdego. Będę z Tobą szczery. To jest bardzo trudne.”
– Klay Thompson
Około tygodnia temu Shams Charania z The Athletic donosił, że Warriors będą aktywni. Na stole mają być wszyscy oprócz Stepha Curry’ego. Ostatnie świetne występy młodych – Jonathana Kumingi i Brandina Podziemskiego – mogły sprawić, że zespół postanowi zachować także ich. Albo też wywindowac ich cenę, kto wie…
Łakomym kąskiem na rynku jest Mikal Bridges z Brooklyn Nets. Nowojorski klub stoczył się w tym sezonie w odmęty przeciętności i zdał sobie chyba sprawę, że trzeba tu wejść w poważną przebudowę. Bridges to świetny obrońca i idealna 3-4 opcja w ataku dla zespołu bijącego się o tytuł. Chętnych cała kolejka.
Według Jake’a Fischera z Yahoo!Sports, Houston Rockets oferowali za Bridgesa swoja młoda gwiazdę, Jalena Greena, wraz z pickami w drafcie. Nie wiem, jak Bridges miałby się odnaleźć w rotacji z całym zastępem defensywnych skrzydłowych, jak Amen Thompson, Ja’Sean Tate, czy Tari Eason, ale doniesienia te pokazują wartość Bridgesa. Mogli dostać młodego, perspektywicznego gracza z TOP3 draftu 2021 i picki, a nie wzięli. Musza więc liczyć na coś jeszcze lepszego.
Jednym z kandydatów do zmiany klubu miał być także Nic Claxton. Utalentowany center nie dogadał się w Nets w sprawie przedłużenia i w następne wakacje będzie wolnym agentem. Najnowsze doniesienia Iana Begley’a z SNY sugerują jednak, że Nets nie chcą pozbywać się Claxtona, tylko podejmą kroki, by powalczyć o podpisanie z nim latem nowej umowy. Begley dodaje, że Nets musieliby „zostać onieśmieleni ofertą”, żeby rozważyć oddanie Claxtona. Szkoda – moim zdaniem od lat marnuje swój defensywny potencjał na Brooklynie.
W doniesieniach nieczęsto pojawiali się niedawni liderzy konferencji zachodniej, Minnesota Timberwolves. To się zmienia. Według Johna Krawczynskiego z The Athletic (zawsze świetnie poinformowanego w sprawach Minnesoty), będą oni „bardzo agresywni” na rynku transferowym. Ich cel? Poprawa głębi składu – zwłaszcza na pozycjach rozgrywającego i rzucającego. Wśród kandydatów nazwiska takie jak Monte Morris, Tyus Jones, Dennis Schroeder, czy Kyle Lowry.
Dziwne są doniesienia dotyczące Detroit Pistons. Zespół mający na koncie bilans 6-43 nie idzie w tankowanie i pozyskiwanie młodzieży… Tylko we wzmacnianie się weteranami? Według raportu Jamesa Edwardsa z The Athletic, Pistons skłaniają się ku zostawieniu w składzie Bojana Bogdanovicia i Aleca Burksa – dwóch weteranów, którzy od dłuższego czasu pojawiali się w plotkach transferowych. Co więcej, Pistons mają pozyskiwać nowych weteranów. Na ich celowniku jest chociażby Tobias Harris z Sixers. Po co? Na co?
Skoro już jesteśmy przy Philadelphii 76ers, to szykuje się dla nich aktywne okienko. Poniekąd zmusza ich do tego kontuzja Joela Embiida. Sixers będą chcieli utrzymać wysoką, playoffową pozycję, ale do tego potrzebne będą im wzmocnienia. Adrian Wojnarowski z ESPN potwierdza, że Sixers będą agresywni na rynku, a ich celem jest przede wszystkim center, który wskoczy do składu pod nieobecność Embiida. Na radarze znajdują się choćby Kelly Olynyk, czy Andre Drummond.
Co więcej, Sixers łączeni są z Buddym Hieldem, o którego transferze z Pacers słyszymy regularnie w każdym okienku. Hield wpisuje się w politykę Sixers – jego kontrakt kończy się po sezonie, a klub bardzo chce mieć w wakacje jak najwięcej wolnej gotówki.
Sporo plotek kręciło się wokół nowojorskich Knicks, jednak ich ruchy chyba będą ostrożne. Łączono ich przede wszystkim z Dejounte Murray’em, jednak jego pozyskanie wymagałoby najpewniej oddania Quentina Grimesa. Tymczasem Fred Katz z The Athletic donosi, że zarząd skłania się jednak ku temu, by nie oddawać Grimesa i związać z młodym jeszcze graczem swoją przyszłość. Klub ma być rozczarowany ofertami, jakie otrzymywał za 23-letniego rozgrywającego.
Co więc zrobią Knicks? Podstawowym ruchem powinno być pozbycie się umowy Evana Fourniera, który od dawna nie gra, a zarabia rocznie 19 milionów. Ponadto, po pozyskaniu OG Anunoby’ego, łączeni są z kolejnymi defensywnymi graczami: m. in. Malcolmem Brogdonem, czy wspominanym już Brucem Brownem.
Trochę pod radarem jedną z ciekawszych historii może się okazać to, co zrobią Utah Jazz. Z jednej strony mają do oddania kilku ciekawych weteranów, za których topowe kluby są w stanie zaoferować sporo picków i młodych graczy. Z drugiej strony… Jazz złapali ostatnio dobre momentum i skusić ich może wręcz wzmocnienie swojego składu na tu i teraz.
Łakomym kąskiem stał się ostatnio Simone Fontechcio. Młody, włoski skrzydłowy, który wskoczył do pierwszej piątki Jazz, jest obserwowany m. in. przez Celtics i Suns, czyli zespoły, które szukają głębi składu na pozycjach 3-4.
Wśród nazwisk, które wzbudzają zainteresowanie są też Jordan Clarkson, czy Kelly Olynyk, a więc weterani, którzy z miejsca wzmocnią ławkę każdego kontendera. Na rynku, na którym brakuje dużych gwiazd, a najbardziej pożądani są gracze zadaniowi, Jazz mogą rozdawać karty.