Toddrick Gotcher, gwiazda PLK: Życie to podróż
Kocham podróżować. Gdy mam jeden-dwa dni wolnego, to od razu ruszam w podróż! Wcześniej sobie wszystko planuję, wybierając nowe kierunki i trasy połączeń. To daje mi wielką frajdę. Latem powiedziałem agentowi: “znajdź mi kraj, w którym nigdy nie grałem” – mówi Toddrick Gotcher, zawodnik Górnika Zamek Książ Wałbrzych.
Karol Wasiek: Nie lubię ludziom zaglądać w metrykę, ale po twojej grze w ogóle nie widać, że masz 31 lat. 22-23-latkowie mogą ci pozazdrościć takiej energii, którą pokazujesz w każdym spotkaniu. Jestem pod ogromnym wrażeniem!
Toddrick Gotcher, zawodnik Górnika Zamek Książ Wałbrzych: Ha, ha! Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że to zauważyłeś. Jestem gościem, który kocha koszykówkę ponad życie. To moja największa pasja. Od dziecka marzyłem o tym, by grać w koszykówkę na dobrym poziomie. Jestem szczęściarzem, że moja koszykarska podróż nadal trwa. Staram się – bez względu na wiek – trzymać formę i być jak najlepszą wersją siebie.
Jak przygotowujesz się do meczów? Masz jakieś specjalne metody?
Staram się pracować nad koncentracją. Czytam książki, układam puzzle w wolnych chwilach. To dobre sposoby na to, by skupić się na zadaniu i pewne rzeczy sobie wizualizować. Z koszykówką jest podobnie. Musisz cieszyć się chwilą i dawać 120 procent swoich możliwości. Grać tak jakby to był ostatni mecz w twoim życiu. Granie w koszykówkę to wielki przywilej.
Kto jest twoim koszykarskim wzorem do naśladowania?
LeBron James.
Myślałem, że wymienisz kogoś z Teksasu. Stamtąd przecież pochodzisz.
No dobra… Niech będzie Tim Duncan. Byłem wielkim fanem Spurs. Spójrz na to, ilu tam graczy z Europy występowało. Grali fantastyczną koszykówkę opartą na zespołowości. Prawdziwy wzór do naśladowania. Dlatego teraz oglądanie NBA mnie wkurza. Jest mnóstwo grania 1vs.1. To nie mój styl. Wolę Euroligę.
Słyszałem, że uwielbiasz podróżować po świecie. To twoja pasja?
Tak. Uwielbiam podróżować. W trakcie tego sezonu odwiedziłem już kilka ciekawych miejsc. Byłem w Berlinie, w Monaco czy w Londynie.
Jak to możliwe? Nawet połowy sezonu nie ma za nami. Jak to robisz?
Gdy mam jeden-dwa dni wolnego, to od razu ruszam w podróż! Oczywiście wcześniej sobie wszystko planuję, wybierając nowe kierunki i trasy połączeń. Kocham to robić. To daje mi wielką frajdę.
Podróżowanie jest ekscytujące, bo otwiera nowe możliwości. Lubię poznawać nowe miejsca i zwyczaje ludzi. Zwiedzam przeróżne miejsca. Te bardziej znane, ale też te, o których ludzie aż tak dużo nie mówią. Jestem Amerykaninem, ale życie w Europie bardzo mi odpowiada. Kocham europejską kulturę!
Jakie jest twoje ulubione miejsce w Europie?
Barcelona. Bez dwóch zdań. Kocham to miejsce. Barcelona ma wszystko – góry, plażę, dobre jedzenie, ciekawe zabytki i kulturę. Ludzie są tam mili i przyjaźni. To jedno z tych miast w Europie, do którego kocham wracać. Naprawdę czuję się tam znakomicie.
Może powinieneś pomyśleć o umowie w Hiszpanii?
Ha, ha, rzuciłeś mi teraz duże wyzwanie! (uśmiech) Dobrze wiesz, że w Hiszpanii liga jest na bardzo wysokim poziomie i nie jest wcale tak łatwo się tam dostać. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. “Nigdy nie mów nigdy” – tego mnie przez lata życie nauczyło.
Z drugiej strony – możesz pochwalić się występami w wielu dobrych ligach: grecka, francuska, turecka czy ostatnio rumuńska.
Nie mogę narzekać. Cieszę się, że mogłem być częścią tych lig. Ale… nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa!
Jak trafiłeś do Polski? Twój transfer z wicemistrza Rumunii do beniaminka PLK… był bardzo zaskakujący.
Bo moje życie to podróż. Powiedziałem latem do agenta: “znajdź mi klub w państwie, w którym jeszcze nie grałem”. Polska pojawiła się na horyzoncie. Pomyślałem sobie: “dlaczego nie?” Szybko zacząłem sprawdzać i pytać ludzi o ten kraj i ligę. W Oradei grało sporo zawodników z przeszłością w PLK i każdy z nich mówił o tej lidze w samych superlatywach. Gra w beniaminku to duże wyzwanie, a ja kocham wyzwania. Trener Adamek był przekonywujący w rozmowie.
Jakich argumentów użył?
Zaczął rozmowę od tego, że… kocham wielkie miasta, bo pochodzisz z Teksasu.
Sęk w tym, że Wałbrzych nie jest wielki.
Wiem, ale trener od razu dodał, że niedaleko są inne duże miasta: Wrocław czy Berlin. I faktycznie często jestem w tych miejscach. Sam Wałbrzych też nie jest zły. Czuję się tam komfortowo, a to jest najważniejsze. Ludzie są bardzo oddani koszykówce, kocham tę dyscyplinę, można liczyć na ich wsparcie w każdej chwili.
Dlaczego Górnik jest tak dobry w tym sezonie?
Przede wszystkim trener wykonał świetną pracę latem podczas konstruowania składu. Udało mu się tak połączyć charaktery i umiejętności ludzi, że tworzymy prawdziwy zespół. Lubimy grać ze sobą. Wiem, że ludzie nas nie doceniali przed sezonem, ale podejmujemy walkę w każdy meczu. Nawet z tymi najlepszymi w lidze.
-
Tak
-
Nie
-
Tak131 głosów
-
Nie26 głosów