Timberwolves zwycięzcami loterii Draftu 2020!
W cieniu zaciekłej rywalizacji playoffów dziś w nocy miejsce miało równie istotne wydarzenie, przynajmniej z perspektywy tej słabszej części NBA. Mowa oczywiście o loterii draftu.
Dla tankującej części ligi dzisiejsza data była niezwykle istotna, dalece bardziej niż jakiekolwiek rozstrzygnięcia w playoffs. To właśnie dzisiaj organizacje dowiadywały się, czy warto było przegrywać przez praktycznie cały sezon. I jak to zwykle bywa w loterii, do niektórych uśmiechnęło się szczęście, a dla innych los nie okazał się być łaskawy.
Największym wygranym bezapelacyjnie jest Minnesota Timberwolves, która miała 14% szans na pierwszy pick (najwyższy procent, razem z Warriors i Cavs). Leśne Wilki wygrały loterię już po raz 2 w ostatnich 6 latach – w 2015 wybrano Karla-Anthony’ego Townsa. Na kogo zdecydują się postawić w tym roku? Zdaniem większości ekspertów największe szanse na jedynkę ma Anthony Edwards, atletyczny rzucający obrońca z Georgii. Czy właśnie on uzupełni duet Towns/Russell?
Źródło: Youtube.com/Sports Productions
Zwycięstwo Wolves oznacza oczywiście porażkę Golden State Warriors. Wojownicy wylosowali bardzo wysokie drugie miejsce, lecz tajemnicą poliszynela był fakt, że interesowała ich tylko jedynka. To sprawia, że możemy spodziewać się wymiany, co potwierdził także sam Adrian Wojnarowski:
Per @wojespn: Warriors #2 pick is going to be "very much in play" in the trade market#WholeNewGame #NBABubble #NBARestart #NBAPlayoffs #NBATwitter #TheJump #NBADraft #NBADraftLottery #DubNation
— The Jump on ESPN (@NBATheJump) August 21, 2020
Bob Myers pytany o plany Dubs co prawda nie potwierdził wymiany, ale też jej nie zaprzeczył:
„Wiem, że wszyscy wokół dyskutują o tym, że będziemy handlować tym wyborem, ale prawda jest taka, że na ten moment nic jeszcze nie wiemy. Najpierw musimy zdecydować, czy ktoś się nam podoba w tym naborze, nie wiemy też na razie, czy będzie jakiekolwiek zainteresowanie na rynku tym pickiem. Cokolwiek zdecydujemy się zrobić, myślę, że będziemy zadowoleni z efektów.”
Kłopotliwy dla Warriors jest fakt, że obecny nabór postrzegany jest jako jeden z najsłabszych w ostatnich latach. Nie ma żelaznego kandydata do jedynki na wzór Ziona w roku ubiegłym, a wokół każdego z czołowych prospektów (Ball, Wiseman, Edwards, Toppin) nie brak wątpliwości.
Zadowolone z wyników mogą być natomiast władze Hornets i Bulls. Szerszenie wskoczyły na podium i wybierać będą z trzecim numerem, z kolei Byki wylosowały czwarty pick. Zarówno Mitch Kupchak, jak i Arturas Karnisovas podkreślili przy tej okazji, że nie mają sprecyzowanych potrzeb i planują wybrać po prostu najlepszego dostępnego gracza.
Największym przegranym draftu są jednak Cleveland Cavaliers. Cavs mieli aż 52% na wybór w top4 i 14% szans na pierwszy pick, tymczasem ostatecznie wybierać będą dopiero z numerem 5. Niezadowoleni na pewno są także w Memphis. Grizzlies nie tylko nie awansowali ostatecznie do playoffs, ale stracili także wybór w loterii. Ich przypadł ostatecznie na numer 14, co oznacza, że zostanie on odesłany do Bostonu, co jest pokłosiem transferu Jeffa Greena z 2015 roku. Tym samy Celtics mają aż 3 wybory w tegorocznej pierwszej rundzie (14, 26 i 30).
Tak wygląda dokładnie lista wyborów w loterii Draftu 2020:
- Minnesota Timberwolves
- Golden State Warriors
- Charlotte Hornets
- Chicago Bulls
- Cleveland Cavaliers
- Atlanta Hawks
- Detroit Pistons
- New York Knicks
- Washington Wizards
- Phoenix Suns
- San Antonio Spurs
- Sacramento Kings
- New Orleans Pelicans
- Boston Celtics (za Memphis Grizzlies)