Tayler Persons: Chciałem buy-out w umowie
– Buy-out był czymś, co chciałem zawrzeć w kontrakcie. Nie dlatego, że chcę odejść z klubu, ale na wypadek, gdyby coś w mojej karierze się wydarzyło, a ja nie mógłbym z tego skorzystać w danym momencie. Klub to zaakceptował – mówi nam Tayler Persons, gracz Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń.
Tayler Persons, amerykański rozgrywający, który ostatnio był graczem KK Bosna, zdecydował się na powrót do rozgrywek ORLEN Basket Ligi. Koszykarz podpisał umowę z Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń. W Polsce pojawił się pod koniec minionego tygodnia. Odbył nawet trening z zespołem przed meczem z Anwilem, ale decyzją trenera nie wystąpił w nim. Ma zadebiutować w nadchodzącym spotkaniu z Zastalem Zielona Góra.
Amerykanin ma zostać nowym generałem toruńskiej drużyny (grał w tym zespole w sezonie 2022/2023). Trener Suboticiowi zależało na tym, by pozyskać gracza, który uporządkuje grę na dobrym poziomie. Persons dał się poznać jako zawodnika, który dobrze czuje się w roli kreatora gry.
-
Tak
-
Nie
-
Tak25 głosów
-
Nie28 głosów
Wiemy, że MKS był w kontakcie z Personsem, złożył mu nawet konkretną ofertę kontraktu, ale ostatecznie Amerykanin wybrał Twarde Pierniki. Jednym z powodów takiej decyzji był fakt, że torunianie zgodzili się na zawarcie opcji buy-outu w umowie.
Karol Wasiek: Jak oceniasz pobyt w KK Bosna? Dlaczego twoja przygoda z tym klubem trwała tak krótko?
Tayler Persons, nowy zawodnik Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń: To był ciekawy rozdział w mojej karierze. Na pewno wyciągnąłem kolejne wnioski. Uważam, że nie potrafiłem być sobą w tej drużynie. W końcu klub i ja zgodziliśmy się na rozstanie. Byłem szczęśliwy, że mogę odejść i znaleźć się w sytuacji, w której mogę być sobą w 100 procentach.
Czy to prawda, że odebrałeś kilka telefonów od polskich klubów? Czy w tym gronie był MKS Dąbrowa Górnicza?
Tak, to prawda. Kilka drużyn zgłosiło się do mnie z ofertami. Nie będę omawiał każdego zespołu, ale mogę potwierdzić, że MKS wyszedł z konkretną propozycją. Cieszę się z tego powodu, bo to klub, który darzę dużą sympatią.

Czy to prawda, że zależało ci na wpisaniu opcji buy-outu w kontrakt?
Tak. Mam buy-out w kontrakcie. To było coś, czego chciałem. Nie dlatego, że chcę odejść z klubu, ale na wypadek, gdyby coś w mojej karierze się wydarzyło, a ja nie mógłbym z tego skorzystać w danym momencie. Jak mówią ludzie, którzy mnie znają, jestem bardzo lojalnym facetem. I jestem w pełni skupiony na tym, by Twarde Pierniki awansowały do play-offów i wygrały jak najwięcej.
Jakie jest twoje podejście do gry w Twardych Piernikach? Co chcesz osiągnąć z tym zespołem w tym sezonie?
Moje podejście polega na byciu sobą. Chcę wnieść przywództwo, kreowanie gry, wszystkiego, czego ta drużyna potrzebuje, żeby wygrać i dostarczyć trochę emocji kibicom w Toruniu. W momencie wybierania nowego klubu, oglądałem mecz Torunia z Ostrowem i byłem pod wrażeniem. Spodobał mi się ich sposób gry. Czułem, że mogę pomóc im osiągnąć wyższe cele.
Zawsze szanowałem trenera w Toruniu. Uważam, że jest bardzo inteligentny i podoba mi się jego podejście do koszykówki i trenowania.
Mój pobyt w Toruniu, podczas walki o utrzymanie trzy lata temu, był jednym z najlepszych momentów w mojej karierze. To było wyjątkowe uratować klub w ten sposób z moimi kolegami z drużyny.
Moim celem na ten sezon jest awans do play-offów. Nie będę ukrywał tych ambitnych planów i myślę, że ten klub jest w stanie to zrobić. Cieszę się, że wracam do Polski, kraju, w którym ja i moja rodzina uwielbiamy żyć na co dzień. Nie mogę się doczekać, by zbudować chemię z kolegami z drużyny i popychać ich tak daleko, jak to tylko możliwe.