Talen Horton-Tucker na zwycięstwo, forma Warriors rośnie
Po wczorajszej historycznej nocy Russella Westbrooka, dzisiaj nie padły żadne legendarne rekordy. Mieliśmy za to 11 spotkań, w których nie brakowało ani emocji, ani efektownych akcji, jak przystało na najlepszą ligę świata.
Starania Jaysona Tatuma (33/8/6) i Kemby Walkera (36/7) nie uchroniły Celtics od porażki z Miami Heat. Żary wygrały 129-121 i zapewniły sobie miejsce w playoffach za sprawą bardzo dobrego występu Tylera Herro (24/11):
Brak Joela Embiida pozwolił zaszaleć Domantasowi Sabonisowi, który zaliczył triple-double z rekordem kariery w asystach (16/13/15), a jego Pacers zostawili w pokonanym polu Philadelphię 76ers 103-94:
Kluczowa była tutaj także pomoc Carisa LeVerta (24 pkt):
W meczu na dnie tabeli, Minnesota Timberwolves pewnie pokonała Detroit Pistons 119-100, polegając po raz kolejny w tym sezonie na duecie Edwards (22 pkt) i Towns (28/8):
Kolejny dzień w pracy Giannisa Antetokounmpo (27/12/5) pozbawił złudzeń Orlando Magic. Bucks bez problemu wygrali 114-102:
Toronto Raptors tankują już w pełni w tej końcówce sezonu i pozbawieni swoich najlepszych zawodników, nie stanowili wyzwania dla LA Clippers, którzy z łatwością zdobywali kolejne punkty na drodze do zwycięstwa 115-96:
Sacramento Kings drużynowym wysiłkiem pokonali OKC Thunder 122-106, a świetny mecz zaliczył wchodzący z ławki Terence Davis (27 pkt):
Kiedy zatrzymujesz Lukę Doncica na 12 pkt, pokonanie Dallas staje się znacznie prostsze. Tej nocy pokazał to Ja Morant (24/7/8) i spółka wygrywając 133-104:
Zach LaVine (41 pkt) dał z siebie wszystko, lecz zabrakło mu wsparcia kolegów.
Tego nie można powiedzieć o rywalach – na 9 zawodników Nets, tylko Landry Shamet nie przekroczył 10 pkt. Najlepszy w zwycięstwie 115-107, był Kevin Durant (21/8), choć i Mike James miał coś do powiedzenia:
Kiedy dwójka twoich liderów rzuca razem 60 pkt na 55% skuteczności z gry, możesz być spokojny o wynik. Tak było w przypadku Denver Nuggets, gdzie Nikola Jokic (30/11/6) i Michael Porter Jr (30/6) zadbali o zwycięstwo 117-112 nad Hornets:
Golden State Warrios nie obawiają się nikogo. Wczoraj pokonali Utah Jazz, a dzisiaj wygrali z Phoenix Suns. Chris Paul (24/10) i Devin Booker (34) zrobili co do nich należało szczególnie CP3:
ale to nie wystarczyło. Triple-double Draymonda Greena (11/10/11) i wielki mecz Andrew Wigginsa (38 pkt i 7 zb na 70% z gry!) dały wynik 122-116:
Trzeba uczciwie przyznać, także, iż chociaż nie był to jego najlepszy strzelecko mecz (21 pkt i 1/11 zza łuku) to Steph Curry w najważniejszych momentach nie zawiódł:
W pełnym emocji starciu NYK z LAL, Derrick Rose (27 pkt) i Julius Randle (31 pkt) doprowadzili do dogrywki. Nie byłoby jej jednak gdyby nie świetna defensywa Anthony’ego Davisa:
A następnie waleczność Wesleya Matthewsa:
Ostatecznie nawet wielkie rzuty lidera Knicks:
nie uchroniły Knicks od porażki i w dogrywce musieli uznać wyższość Jeziorowców, którzy w decydującym momencie oddali piłkę w ręce drugorocznego Tuckera, jak widać z dobrym skutkiem: