Tabak przejął mikrofon i ogłosił: gramy w EuroCupie! Trefl mógł wybrać
Przedstawiciele Trefla Sopot – na czele z trenerem Żanem Tabakiem – o tym, że zagrają w EuroCupie w sezonie 2024/2025 dowiedzieli się podczas… mistrzowskiej fety w Sopocie. Chorwat przejął mikrofon i triumfalnie ogłosił, że klub po wielu latach wraca do tych renomowanych rozgrywek. Na finiszu sopocianie wybrali EuroCup kosztem gry w Basketball Champions League.
Trwa piękny sen w obozie Trefla Sopot. Klub po szesnastu latach znów cieszy się ze zdobycia mistrzostwa Polski. A jeszcze osiem dni temu (10 czerwca) nic nie wskazywało na to, że sopocianie znów sięgną po złoto. Żółto-czarni przegrywali bowiem z Kingiem Szczecin 1:3. Byli pod ścianą i przez wszystkich skreślani.
To wtedy Jakub Schenk udzielił wywiadu (mówił, że zespół mentalnie “nie dojechał na finał”), który odbił się szerokim echem w środowisku. Stał się też motywacją dla reszty zawodników. Sopocianie dźwignęli się mentalnie i wygrali kolejne trzy spotkania, pisząc tym samym nowy rozdział w historii PLK. Nikt bowiem do tej pory nie wygrał serii finałowej, przegrywając wcześniej 1:3.
Siódmy, ostatni mecz finałów był magiczny. W Ergo Arenie zgromadziło się 9689 kibiców, co jest – jak na realia polskiej koszykówki – wynikiem wręcz doskonałym. Trefl – przy głośnym dopingu swoich fanów – pokonał Kinga 77:71 i mógł rozpocząć świętowanie. Najpierw na parkiecie w Ergo Arenie, później w eleganckiej sopockiej restauracji, a w poniedziałek na sopockim Molo.
Choć warto zaznaczyć, że mistrzowska feta została poprzedzona rejsem motorówką po pięknej Zatoce Gdańskiej. Później przemarsz drewnianym pomostem aż do muszli koncertowej. Tam były śpiewy, oklaski i wystąpienia (pojawiło się ponad 700 kibiców). Głos zabrali m.in. Marek Wierzbicki, Jarosław Zyskowski czy trener Żan Tabak.
– Jestem bardzo szczęśliwy. To była ogromna przyjemność pracować z tą grupą ludzi. To było coś wspaniałego – mówił Chorwat (dłuższy wywiad już niedługo opublikujemy na stronie).
Najwięcej działo się jednak w części nieoficjalnej. To wtedy przedstawiciele Trefla Sopot dowiedzieli się o tym, że… zespół w sezonie 2024/2025 wystąpi w prestiżowych rozgrywkach EuroCup. Prezes Marek Wierzbicki mocno uścisnął dłoń trenerowi Żanowi Tabakowi, który – co nie jest tajemnicą – naciskał na to, by klub złożył aplikację właśnie do tych rozgrywek.
Ludzie z marketingu Trefla Sopot spontanicznie wpadli na pomysł z ogłoszeniem tej wiadomości. Na scenie pojawił się Żan Tabak, który przejął mikrofon i przekazał kibicom radosną informację: “zagramy w EuroCupie”. Fani zaczęli świętować. Na twarzy Tabaka również pojawił się szeroki uśmiech.
Chorwat dostał to, o czym marzył. Gra w prestiżowych europejskich pucharach, która – jak lubi to powtarzać – pozwoli mu przyciągnąć do Sopotu koszykarzy o dużej jakości koszykarskiej za relatywnie mniejsze pieniądze (będą chcieli się pokazać na tym rynku).
Jednak warto dodać, że do samego końca – w klubowych gabinetach Trefla – trwała gorąca dyskusja na temat wyboru europejskich rozgrywek: BCL czy EuroCup? 2-3 godziny przed rozpoczęciem mistrzowskiej fety finalnie zapadła decyzja: “idziemy do EuroCup” (oczywiście po wcześniejszym sprawdzeniu, czy faktycznie klub otrzyma miejsce w tych rozgrywkach. A to wcale nie było takie pewne).
Wiemy, że Śląsk Wrocław również zgłosił chęć gry w EuroCupie. Złożył aplikację, ale ta została odrzucona przez władze Euroligi. Wrocławianie po trzech rozegranych sezonach żegnają się z EuroCupem. Z fatalnym bilansem 2:16 w minionym sezonie.
Przed Treflem Sopot duże wyzwanie sportowe i organizacyjne. Gra w EuroCupie wymaga dużych nakładów finansowych, poszerzenia struktur klubowych, sztabu szkoleniowego i składu. Jeśli chce się rywalizować na dwóch frontach z powodzeniem, to trzeba mieć 11-12 jakościowych zawodników gotowych do gry. W tym momencie Trefl ma ważne umowy ze wszystkimi Polakami (są w nich zawarte opcje). Kontrakt z zawodników zagranicznych ma też Auston Barnes (klub ma opcję rozwiązania przedwczesnego). Jest niemal pewne, że Trefl skorzysta z opcji posiadania sześciu obcokrajowców.