Szymon Tomczak: Ego schować do kieszeni
– Byliśmy zdziwieni informacją o zmianie trenera. Przyjęliśmy ją z pokorą i zaakceptowaliśmy. Bardzo chciałbym trenerowi Cesnauskisowi podziękować za to, że dał mi szansę w trudnym momencie w zeszłym sezonie. Wyciągnął do mnie pomocną rękę – mówi Szymon Tomczak, gracz Energa Icon Sea Czarni Słupsk.
Karol Wasiek: Czy podczas meczów ze Śląskiem Wrocław, klubem, w którym spędziłem kilka lat, serce jeszcze bije mocniej?
Szymon Tomczak, zawodnik Energa Icon Sea Czarni Słupsk: Już nie.
Najgorszy był pierwszy mecz w Hali Orbita, gdy byłem zawodnikiem Trefla Sopot. To było w zeszłym sezonie. Później przyjechałem do Wrocławia już w barwach Czarnych Słupsk. Wtedy też byłem nieco zdenerwowany i serce mocniej biło. Teraz już nie odczuwałem żadnych emocji. Po prostu kolejny mecz ligowy.
Choć może będzie jeszcze taki moment, gdy serce mocniej zabije.
Kiedy to będzie?
Myślę, że ewentualny powrót do Hali Stulecia wywołałby u mnie dodatkowe emocje. Tam przeżyłem niezapomniane chwile, które będą ze mną do końca życia.
Jak zespół zareagował na zmianę trenera? We wtorek – kilka dni przed meczem ze Śląskiem Wrocław – otrzymaliście informację od prezesa Michała Jankowskiego, że czas Mantasa Cesnauskisa dobiegł końca.
Byliśmy zdziwieni tą informacją. Nie spodziewaliśmy się tego. Ale przyjęliśmy ją z pokorą i zaakceptowaliśmy, bo wszyscy jesteśmy profesjonalistami. Dziękujemy trenerowi Cesnauskisowi za wszystko, co dla nas – i klubu – zrobił. Ja osobiście bardzo chciałbym trenerowi podziękować za to, że dał mi szansę w trudnym momencie w zeszłym sezonie. Wyciągnął do mnie pomocną rękę i jestem mu za to bardzo wdzięczny.
Niestety. Tak wygląda ten biznes, że czasami ktoś traci pracę. Teraz mamy nowego trenera i nowy rozdział do napisania. Skupiamy się nad tym, co przed nami.
Jest nad czym pracować…
Oczywiście. Nowy trener jak na razie nie mógł zbyt dużo wprowadzić do naszego systemu. Choć było dużo informacji, przez co byliśmy trochę mocno zagubieni i niepewni w niektórych sytuacjach w obronie. Mieliśmy trzy wspólne treningi przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Teraz przyjdzie czas na korekty i nowe rzeczy.
Trener Stelmahers chce wszystko wywrócić do góry nogami?
Trochę tak, ale należy pamiętać, że nie da się wszystkiego – w trakcie rozgrywek – wywrócić do góry nogami. Na pewno czeka nas sporo zmian, ale co innego jest w tym momencie najważniejsze.
Co takiego?
By schować ego do kieszeni. Czas dawać z siebie wszystko na parkiecie. To jest nasze główne założenie.
To prawda, że takie słowa usłyszeliście też od prezesa Jankowskiego?
Tak. Wizja prezesa i trenera są spójne.
Czy miałeś już rozmowę z trenerem Stelmahersem na temat pozycji w zespole?
Takiej rozmowy jeszcze nie było.
Na koniec chciałbym zapytać cię o sytuację, która miała miejsce przed sezonem. Chodzi mi o moment, gdy otrzymałeś od Trefla Sopot pamiątkową koszulkę i złoty medal za poprzednie rozgrywki. Jak zareagowałeś?
W ogóle się tego nie spodziewałem. 2-3 dni po zakończeniu minionego sezonu zadzwonił do mnie Tomasz Kwiatkowski, menedżer ds. sportowych w Treflu Sopot i podziękował za pracę i powiedział, że miałem swój wkład w mistrzostwo Polski. “Przy najbliższej okazji klub wręczy mi koszulkę i złoty medal” – zaznaczył.
To jest bardzo miłe i profesjonalne ze strony Trefla Sopot. Rozstaliśmy się z klubem w bardzo dobrych relacjach. Nie mogę na nic narzekać. Podobnie jest w Czarnych Słupsk. Klub jest dobrze zorganizowany.
Czy wliczasz ten medal do swojej kolekcji?
Nie.
-
Tak
-
Nie
-
Tak231 głosów
-
Nie170 głosów