Szymon Nowicki: Tavares wołał na mnie Lewandowski

Szymon Nowicki: Tavares wołał na mnie Lewandowski

Szymon Nowicki: Tavares wołał na mnie Lewandowski
Szymon Nowicki / foto: Krzysztof Polaczyk

– Uważam, że jestem jednym z lepszych prospektów w polskiej koszykówce, mimo że po tych dwóch sezonach w Śląsku wiele osób zapomniało o moim nazwisku. Pobyt w Realu zapamiętam do końca kariery – mówi Szymon Nowicki, koszykarz Energi Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Po dwuletnim pobycie w Śląsku Wrocław przeniosłeś do Energi Trefla Sopot, z którym podpisałeś długoletnią umowę. Dlaczego zdecydowałeś się na taki krok?

Szymon Nowicki, koszykarz Energi Trefla Sopot: Widzę to na pewno jako kolejną szansę i też możliwość pokazania swoich umiejętności na poziomie ORLEN Basket Ligi. Uważam, że stać mnie na to, by skutecznie rywalizować na parkietach ekstraklasowych.

Do podpisania długoletniego kontraktu przekonała mnie wizja klubu, który chce na mnie stawiać. Wiadomo że nic nie dostanę za darmo, bo muszę o minuty powalczyć na parkiecie.

Uważam, że podpisywanie długoletnich umów to też plus dla klubu, który będzie miał “zaklepanego” zawodnika idącego w górę i robiącego stały progres. Wierzę, że po tych trzech latach obie strony będą zadowolone.

Masz 20 lat, a niektórzy mówią, że twoja kariera jest już trochę na zakręcie. Jedno jest pewne: sporo w życiu widziałeś – mistrzostwa Europy, Real Madryt, Śląsk Wrocław, teraz Trefl Sopot. Jak ty to widzisz?

Uważam, że tak naprawdę te lata, które rozegrałem, to można by pomnożyć przez dwa. Tak to czuję. Sporo już w życiu widziałem i doświadczyłem. Wyjazd do Madrytu był kapitalną sprawą na wielu płaszczyznach. Cieszę się, że tam byłem.

Dzięki możliwości wyjazdu do Hiszpanii, czy nawet pobytu dwuletniego w Śląsku. Uważam, że w głowie mam dużo informacji, które mogę przełożyć na boisko. To mi pomaga np. w nauce różnych systemów taktycznych.

Czy te lata były nieudane?

Nie patrzę na to w ten sposób. Wiadomo, że oczekiwałem od siebie dużo więcej. Wiem, że mój powrót do Polski z Madrytu było szeroko komentowany i ludzie mieli wobec mnie dużo większe oczekiwania. Rozumiem to. Wyszło jak wyszło, ale też nie mogę z tego powodu popadać we frustrację. Chcę wyciągnąć z tego okresu wszystko co najlepsze.

Uważam, że pobyt w Realu, ale też w Śląsku mocno mnie ukształtował pod względem mentalnym.

Teraz jest zupełnie nowy rozdział, nowa szansa i chcę ją jak najbardziej wykorzystać.

Dlaczego w Madrycie spędziłeś tylko przez jeden sezon?

Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, w jakich okolicznościach podpisałem umowę z Realem Madryt. W młodzieżówce wypadł im zawodnik na pozycję “4”, który przeszedł do innej drużyny. Real musiał poszukać kogoś nowego. Młodzieżówka tam się kończy rok szybciej niż u nas w Polsce, już na poziomie U-19. Dobre występy na mistrzostwach świata przekonały klub do podpisania kontraktu ze mną. To była umowa na jeden sezon do zakończenia młodzieżówki.

Sezon się skończył, a razem z nim moja umowa. By po młodzieżówce w ogóle była możliwość podpisania kontraktu z seniorską drużyną Realu, to trzeba być na poziomie graczy, którzy wiedzą, że za rok będą w NBA. To nie było tak, że sam postanowiłem odejść albo że zostałem wyrzucony, bo stwierdzili że nie umiem grać i że się nie sprawdziłem, po prostu trzeba już wtedy prezentować najwyższy poziom w Europie, a ja jeszcze na takim poziomie nie jestem.

Co najbardziej zapamiętasz z wyjazdu do Hiszpanii?

Jest wiele rzeczy, które zapamiętam. Wygranie młodzieżowej Euroligi, trenowanie z pierwszą drużyną i zadebiutowanie w niej na przedsezonowym turnieju czy codziennie trenowanie w najlepszym klubie w Europie razem z najlepszymi młodymi graczami.

Najbardziej zapamiętałem atmosferę, jaka panowała w klubie. Już od pierwszego wejścia do hali czuło się, że to jest wielki klub i miejsce, w którym liczy się tylko wygrana. Ta energia, ta mentalność zwyciężania była obecna na każdym kroku – w codziennych treningach, w rozmowach, w podejściu ludzi. Przebywanie w takim środowisku dawało niesamowite poczucie, że jesteś częścią czegoś wyjątkowego.

Którą z gwiazd Realu najbardziej zapamiętałeś?

Podczas okresu przygotowawczego miałem okazję trenować z pierwszą drużyną. Wielu zawodników było wtedy jeszcze na EuroBaskecie albo leczyło kontuzje. Trenowałem z Mario Hezonją, Dzananem Musą, Chacho Rodríguezem czy Edim Tavaresem.

Sam fakt bycia na parkiecie obok takich graczy i widzenia, jak czytają grę i jak się prezentują to coś wyjątkowego i na pewno to zapamiętam. Do tego dochodzą zabawne momenty, gdzie Edi Tavares wołał na mnie cały czas Lewandowski. A innym razem, wracając z jednego meczu przedsezonowego, rozmawiałem przez telefon po polsku i Mario Hezonja to usłyszał. Odwrócił się, uśmiechnął i dorzucił kilka słów po polsku.

Pamiętam, że po powrocie z Madrytu miałeś sporo ofert na stole.

Tak. Mogę powiedzieć, że był temat powrotu do Gdyni. Też było zainteresowanie z Legii Warszawa. Ostatecznie zdecydowałem się na Śląsk Wrocław, bo spodobała mi się wizja, którą przedstawił trener Oliver Vidin. Niestety nie udało się mi spędzić z nim całego sezonu. Myślę, że mogłoby to finalnie nieco inaczej wyglądać.

Łącznie pracy w zespole PLK i w I lidze było ciekawym doświadczeniem.

Uważam, że minuty, które otrzymałem pod okiem trenera Grudniewskiego, a później Hyżego i Popiołka wiele mi dały. To było cenne doświadczenie. Warto tu przy okazji dodać, że miałem kontrakt na kolejny rok, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie ten etap zakończyć i rozstać się za porozumieniem stron. Potrzebowałem nowego rozdziału w swojej karierze.

Szymon Nowicki / foto: Getty Images

Czy to prawda, że Marek Popiołek z I-ligowej PGE Spójni dzwonił z propozycją dalszej współpracy?

Tak, to prawda. Zapytał mnie, czy byłbym dalej zainteresowany grą na poziomie I ligi. Nie ukrywam, że zależało mi na tym, by przenieść się na parkiety PLK.

Jakie otrzymałeś oferty? Słyszałem o Arriva Polskim Cukrze Toruń.

Dostałem zapytanie z Anwilu Włocławek. Mogę też zdradzić, że analizowałem możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych.

Dlaczego w takim razie zostałeś w Polsce?

Jedna uczelnia była mną zainteresowana. Powiedzmy, że w 80% byłem przekonany do tego wyboru, ale pojawił się problem w kadrze tego zespołu. Jeden gracz miał odejść, a finalnie został, co sprawiło, że dla mnie nie było miejsca. Temat upadł.

Przed grą na mistrzostwach Europy byłem zdecydowany na wyjazd do USA. Dobre występy na ME podbudowały moją pewność siebie i sprawiły, że uwierzyłem w to, iż jestem w stanie rywalizować na poziomie PLK.

Wyczuwam, że siedzi w tobie chęć udowodnienia, że potrafisz grać i rywalizować na dobrym poziomie.

Na pewno. Myślę, że po tych dwóch sezonach w Śląsku wiele osób zapomniało o moim nazwisku. A ja dalej uważam, że jestem jednym z lepszych prospektów w polskiej koszykówce. Nie nakładałem sobie żadnej presji, że muszę komuś coś udowodnić. Bardziej chcę sobie udowodnić, że robię to dobrze i jestem zespołowi potrzebny na boisku.

Czy dla Szymona Nowickiego długoletnia umowa z Treflem Sopot to dobry wybór?
94 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    43 głosów
  • Nie
    51 głosów
Wczytywanie…